Wpis z mikrobloga

Sytuacja z przed paru dni. Podjeżdżam do #krakow po mój #rozowypasek. No i zajechalem na parking na osiedlu, wysiadam z auta i nagle podlatuje do mnie jakiś wąsaty janusz i chwyta mnie za rękę i się drze, stój złodzieju i coś tam jeszcze. Ja sie pytam gościa o co chodzi i próbuje się wyrwać ale z taksówki nieopodal wyskoczył jego kolega, koło 35 lat łysy dryblas i obaj mnie trzymają.
Ja pytam co oni chcą ode mnie a oni, że #uber jeżdże i że to oni kurs zamówili i że bez licencji jeżdże i że po policje dzwonią. Ja mówię odjeb się pan, po dziewczynę przyjechałem i sam po policje dzwonie i udało mi się wyjąć telefon jakoś.
A ten wielki łysy jeb mi z ręki telefon i sprawdzać coś ale oczywiście blokada na hasło. To ja z ryjem że co to jest i ma mi oddać. W tym momencie mój różowy wyleciał z klatki i co sie dzieje krzyczy, czemu mnie szarpią. Goście się chyba pokapowali, że nie tego gościa złapali tylko telefon mi w reke wcisneli i rura do taxy i odjechali. Ja w szoku takim że nawet na numery nie spojrzałem.
Jeszcze różowy mi mówi, że ja zawsze się w jakieś problemy wplątam, że chyba coś nie tak u mnie i podejrzanie wyglądać musze.

Niby się nic nie stało ale te taksiarze już kuwa przesadzają, jakieś łapanki urządzać na ludzi no bez jaj i się potem dziwić że ich ludzie nie lubią. Rozowy mowi mi żebym to zgłosił ale nie chce mi się po komendach łazić.

Chyba #zalesie i #choraakcja
  • 54