Wpis z mikrobloga

Natenczas @berti: chwycił z podestu przeklęty
Swój ciężar potworny, zaplanowany, wielki
Tak jak zawsze, oburącz w górę go pociągnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół płuca
I do brzucha wysłał z niego cały zapas tchu
(...)
Tu przerwał, ciężar trzymał; wszystkim się zdawało,
Że @berti: wciąż pcha jeszcze, a to w mózgu grało.