Wpis z mikrobloga

#heheszki #pasta #matematyka #smieszne

Wpadłem po pracy do osiedlowego zatankować. Przede mną lokalny przedstawiciel niepracującego proletariatu kupuje dwa królewskie. Sytuacja niby normalna ale proletariusz wyciąga z kieszeni spory woreczek i kładzie na ladzie. Lekko zdziwiony sprzedawca pyta co to jest? Pan Andrzej - dowiedziałem jak się nazywa dopiero kilka minut później na fajce przed sklepem - informuje, że to jest kasa i innej nie ma.
W woreczku tak na oko pół kilograma pięciogroszówek. Sprzedawca Arek - dowiedziałem jak się nazywa dopiero kilka minut później na fajce przed sklepem - zmarszczył czoło i wycedził coś o "#!$%@?". Andrzej nalegał na przyjęcie kasy i by umocnić swoje stanowisko negocjacyjne otworzył puszkę i pociągnął spory łyk. Pan Arek złapał się za głowę i powiedział, że będzie to do wieczora liczył (wyciąłem wulgaryzmy).
I tu pojawiam się ja, cały w bieli niczym anioł rozsądku ;-)
- Nie koniecznie do wieczora - przerywam wymianę zdań między panami. - masz pan wagę?
- Mam - odpowiada nieco zdezorientowany Pan Arek.
- No trzeba zważyć 20 pięciogroszówek, to będzie złotówka. Potem sypnie pan ten złom na wagę i już. - zaproponowałem.
20 pięciogroszówek ważyło 0,05 kg. Tu jeszcze problemów nie było. Po zważeniu całej kasy wyszło 0,45 kg. No i tu okazało się, że ani Pan Andrzej, ani Pan Arek, ani ja za bardzo nie wiedzieliśmy co z tym wynikiem zrobić (Pan Arek był na zastępstwie, a z zawodu jest technikiem gastronomii o specjalności kelner ale w zawodzie nie pracuje stąd kiepsko liczy).
Musiałem jakoś wypić to piwo, które nawarzyłem i zacząłem kombinować jako, że z liczeniem u mnie tak samo dobrze jak z robieniem swetrów na drutach. Pan Arek wyciągnął papier i długopis, ja zacząłem liczyć. Wybrałem jedyną metodę, którą pamiętałem z podstawówki - proporcje!!!
1 złoty ma się tak do 0,05kg jak się ma X złotych do 0,45kg. Iloczyn wyrazów skrajnych równa się iloczynowi wyrazów środkowych więc wyszło mi, że X= (1x0,45):0,05 czyli X=9!!! z dumą oznajmiłem obydwu osłupiałym panom.
Pan Arek patrzył na kartkę w skupieniu, po czym powiedział z poważną miną, że się zgadza. Triumfowałem.
Ale królewskie kosztowało 3zł więc Pan Andrzej wyciągnął z lodówki jeszcze jedno dla równego rachunku.
Pan Arek wrzucił kasę do woreczka, napisał karteczkę, że to 9zł i powiedział, że musi zapalić, bo od tego liczenia trochę mu się głowa przegrzała. Wyszliśmy we trójkę. Pan Andrzej sępiąc fajkę powiedział do mnie z uznaniem - ale z pana miszcz matematyki.

To prawdziwa historia która wydarzyła się mojemu koledze.
  • 2
@pawel86:
Najlepszym matematykiem jest ten kto w danej chwili potrafi ją wykorzystać do rozwiązania problemu.

Kolejnym krokiem może być zbudowanie wagi, która sama konwertuje wagę na wartość monet.

Kolejny krok to dystrybucja tych wag.

Kolejny krok, to założenie firmy.

Kolejny krok to tworzenie wag nowszych generacji.

Kolejny krok to wymyślenie nowych urządzeń optymalizujących codzienne czynności biznesowe.

Kolejny krok to ekspansja biznesu za granice i stworzenie międzynarodowej korporacji.

...I tak dalej.
FNwsk - @pawel86: 
Najlepszym matematykiem jest ten kto w danej chwili potrafi ją wy...

źródło: comment_Ke2vAtWynkOOSgS0sYtm1t9TGNacGr2u.jpg

Pobierz