Wpis z mikrobloga

Od dziewięciu godzin wisi sobie taki oto wpis w gorących, w którym autorka najwidoczniej pomyliła wykop z facebookiem i ku uciesze wykopowych śmieszków wrzuca zdjęcie, na którym jej wypłód męczy bezbronnego kota: LINK

Od razu kojarzy mi się to z następującą sytuacją: moja siostra ma 4 letniego synka (najmłodszego z trojga rodzeństwa). W zasadzie to taki cichutki, słodki chłopiec trzymający się spódnicy mamusi. Ale ostatnio zaniepokoiły nas dwa wydarzenia:
1) Podrapał go nowy, młodziutki kotek, który był u nich od niedawna. Rozgniewany Dawidek go zabił
2) Po ostanich deszczach ze strumyka koło ich domu wypłukało trochę kontuzjowanego raka. Starsza siostra Dawidka wsadziła go do wiadra z wodą, żeby doszedl do siebie. Dawid postanowił go sobie podotykać, ale żeby rak go nie ugryzł najpierw połamał mu szczypce.
Nie wiem czy te incydenty to zapowiedź przyszłych kłopotów wywchowawczych, czy też chłopiec jest jeszcze za młody, że zrozumieć co się dzieje i to wszystko wynika z głupoty?
Najgorsze jest to, że zachowuje się po tym spokojnie be większych emocji, nie żałuje tego co się stało. Co prawda płakał, ale dlatego, że po tym drugim wydarzeniu rodzice na niego dośc mocno nakrzyczeli.

Widzę tę sytuację i nieuchronnie rośnie mały potwór. Gdyby moje dziecko tak zrobiło to nie wiem, chyba miałoby sine dupsko.

Ale oczywiście nie ma to znaczenia, że bezbronne zwierzę cierpi - najważniejsze, że gówniak ma zabawę.

#zwierzeta #zwierzaczki #koty #logikarozowychpaskow
  • 10