Wpis z mikrobloga

Nienawidzę #!$%@? tępych zakłamanych szmat, taguje od razu #logikarozowychpaskow #rozowepaski bo aż mnie #!$%@? bierze.
Opowiadam: pojechaliśmy w pewno miejsce po kolegę w #bialystok - był to postój pieciominutowy pod blokiem i zastawiliśmy na chwilę kilka aut, no ale noc i przecież na te 5 minut nikomu by nie przeszkadzało (a nawet jeśli to można poprosić aby ktoś odjechał) kierowca wyszedł na ten czas z auta, a my sobie kulturalnie siedzieliśmy w samochodzie. Była godzina 23 i patrzymy nagle wsiada do czarnego mitsubishi colta, którego lekko zastawiliśmy jakaś blondyna przed 40 i cofa, #!$%@? w nasz kierunkowskaz prawy swoim tylnym zderzakiem. Chcieliśmy trabic, ale w vw bez zapłonu nie działa klakson i bęc. Wysiada i mówi
"WASZA WINA, CO.TO ZA ZLE PARKOWANIE, PISZEMY OŚWIADCZENIE",
My spokojnie, że co ty #!$%@? nie widzisz, że samochód stoi i zaraz przyjdzie kierowca który zostawił tu samochód i się dogadacie.
Wrócił kierowca i pani przekonana o swojej winie zadzwoniła do swojego fagasa mówiąc o tym, że "no poczekaj Krzysiu, bo tutaj mama małą stłuczke, ale spokojnie, wiem na 100%, że to ich wina, więc zaraz oświadczenie i będę".
My tak, że nie ma takiej mowy i dzwonimy na policję i tutaj teksty
"no jeżeli chcecie płacić 500 zł za sam fakt wezwania policji to proszę" Wtf #!$%@? myślę sobie xd
Dzwonimy, w międzyczasie przyjechał facet kobiety - swoją drogą bardzo spokojny gość, który prawdopodobnie wiedział, że #!$%@?, ale nie chciał nic mówić i jej się narażać xd.
Przyjeżdża policja i w chwili w której Pan policjant wskazał winę na panią zaczęły się kłamstwa takie, że nie mogłem tego słuchać, bo
1. Wg niej ona oglądała z każdej strony auto i nikt nie stał (wsiadla z lewej i zaczęła cofać nic nie obchodziła)
2. Auto wjechalo brawurowo bez świateł z dużą prędkością tak, żeby ona nas nie zauważyła i w nas walnela
3. Kierowca siedział i wyszedł z nią gadać (kierowcy nie było wcale w momencie stłuczki i wysiadł pasażer)
4. Proszę sprawdzić czy działa klakson i światła w naszym samochodzie
5. Jak to moja wina x50
Najlepsze było to, jak policjant tłumaczył, że to nieważne, że samochód tak stał i pani włączając się do ruchu musi patrzeć czy ktoś #!$%@? idzie czy stoi czy jedzie i, że pani wina a ona wciąż się tłumaczyła i wtem jeden z policjantów "ja już nie mogę" i wrócił do radiowozu XD
Kolega kierowca przyjechał na wakacje, bo pracuje w Belgii i tekst pani dziura w dupie : typiara :"pracujesz w Białymstoku?",
kolega :"nie, nie pracuje"
Typiara :"to dobrze, bo już byś nie pracował"
Nienawidzę #!$%@? zakłamanych ludzi #coolstory #truestory
  • 57
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Kudy: @bas_daniel: To ja podam przykład, że z różowymi też da się dogadać, a sytuacja OPa to oczywiście #logikarozowychpaskow, ale przede wszystkim ##!$%@?, którym nie wszystkie się charakteryzujemy ;)

Miałam taką sytuację, że zahaczyłam o auto stojące na parkingu pod sklepem (długa historia dlaczego, nie będę się rozdrabniać). W każdym razie poczekałam na poszkodowanego, bo sklep mały osiedlowy więc trwało to chwilkę. Jak wyszedł to
  • Odpowiedz
@feketehajuno: da się oczywiście, bo gdyby pani wyszła i przyznała się do winy mówiąc "oj, nie zauważyłam chłopaki, że staliście, ile za ten kierunek? " to przecież byśmy nic nie wzięli i się rozjechali, bo to gówno kosztuje max 20zl. Ale kiedy wychodzi Ci wielka profesjonalistka, od razu robi zdjęcia, mówi, że to nie jej wina i ona ma doświadczenie w takich sytuacjach, a widocznie my jesteśmy zbyt młodzi by
  • Odpowiedz
@Kudy: Miałem bardzo podobne #truestory #coolstory na początku styczniu tego roku. Jechałem droga z pierwszeństwem ,było ślisko prędkość max 40 km/h (zimny silnik -10 stal cala noc) więcej nie mogło być ( sprawdzałem miech później na suchej drodze na rozgrzanym silniku ). Nagle za pierwszego zakrętu wyjeżdża facet ( tak około 20m dalej ) no to zaczynam hamować , aha jedzie mi dalej i nie zwalnia
  • Odpowiedz