Wpis z mikrobloga

@mexi:
Też przypadkiem wchodziłam żółtym szlakiem (przypadkiem bo się troche pogubiliśmy). Większość trasy spoko (wiadomo bez kuli), szybka eskalacja wysokości, można się zgrzać. Ale najgorsze nastało jak dotarliśmy do "drabinki". W mojej głowie to było pionowe wejście, za mną przepaść, przede mną pion. Dodam jeszcze, że mam lęk wysokości #logikarozowychpaskow... tak wiem po co w góry, ano lubię góry i lubię pokonywać swoje słabości. Szybka analiza, nie
  • Odpowiedz
  • 1
@mexi: to samo mi powiedziały dwie turystki na szczycie _
@loginna: wlasnie wybraliśmy to jako "spokojna gore, gdzie mozna wejsc bez zmęczenia"
Inaczej zapamiętałem jednak to podejscie :D
  • Odpowiedz
@loginna: @bylu: byłem tam w piątek i tak naprawdę pierwsze miejsce z łańcuchem to ostatnia szansa na zawrócenie (mimo, że szlak jednokierunkowy). Mimo, że słyszałem, że jest to cięższy szlak niż czerwony to, słysząc, że jest szybszy - pokusiłem się (końcowo okazało się, że pewnie czerwonym byłbym na szczycie szybciej). Byle łańcuchy i drabinki pokazują, że do gór trzeba mieć szacunek i rzeczywiście - idzie się zmęczyć wejściem
  • Odpowiedz