Wpis z mikrobloga

@czego_stoisz_na_torach: Była np Jałta, której nie wszystkie postanowienia były znane - ale z faktu, że Stalin był obecny i wykazywał chęć współpracy można było wyciągnąć taki wniosek. Sam stalin mógł nie mieć takiego interesu, ale mógł też być naciskany np przez Churchilla. Przesłanek oczywiście było więcej, podałem dwie pierwsze z kapelusza.

Co do przypadku - chyba nie negujesz tego, pojedyncza decyzja Hitlera (a nie był znany z zimnokrwistości i racjonalności) wpływała
@petrodolan:
1. Przed powstaniem w Warszawie wybuchły powstania m.in. w Wilnie i we Lwowie, dowództwo AK, Kedyw, Londyn, wszyscy dobrze wiedzieli jaka była postawa "sojuszników" ze wschodu w stosunku do armii polskiej w kraju
2. Rząd w Londynie nie miał żadnych, podkreślam żadnych gwarancji na pomoc powstaniu, nie mówię tu o Sowietach, ale o sojusznikach zachodnich, ani Brytyjczycy, ani Amerykanie, nie składali żadnych deklaracji w stosunku do powstania - dowódcy liczyli,
@czego_stoisz_na_torach: masz oczywiście rację, sami dowódcy Powstania oceniali krytycznie szanse na jego realizację, natomiast było one uzależnione od decyzji z Londynu - decyzja o odwołaniu wybuchu nie nadeszła i to jest bezpośrednia przyczyna katastrofy. natomiast jest też szereg innych spraw, o których trzeba pamiętać, jak choćby to, że Powstańcy bardzo chcieli walczyć. to nie było do końca tak, że to był rozkaz i mu się karnie podporządkowano, Warszawiacy mieli dosyć zbrodniczej
Warszawiacy mieli dosyć zbrodniczej okupacji i młodzi tylko czekali na sygnał do upragnionej walki.


@InspektorDupa: I tak, i nie, są różne opinie na ten temat. Czytałem wypowiedź, niestety nie pamiętam dokładnie kogo, powstańca, który uważa, że powstanie samo z siebie, bez rozkazu, by nie wybuchło. To byli żołnierze i dla nich rozkaz był najważniejszy. Owszem, mogło w nich buzować, ale sami by nie ruszyli, a sugerując coś takiego obraża się ich
@czego_stoisz_na_torach: Dokładnie, Polacy słali raport za raportem nt. holocaustu, nikt nawet nie ruszył palcem. A tu nagle mieli się przejąć losem Warszawy, w sytuacji gdy była już właściwie zatwierdzone, że jest ona w sowieckiej strefie wpływów (Polacy o tym nie wiedzieli oczywiście).

Powstańcy bardzo chcieli walczyć. to nie było do końca tak, że to był rozkaz i mu się karnie podporządkowano, Warszawiacy mieli dosyć zbrodniczej okupacji i młodzi tylko czekali na
@czego_stoisz_na_torach: łatwo to wszystko pisać, oceniając sytuację z perspektywy faktu dokonanego. Tymczasem, działania wojenne prowadzi się w środowisku braku dostępu do pełnej informacji. Dowództwo podjęło decyzję, trzeba nadmienić, że dość ryzykowną decyzję, ale to nie było samobójstwo, a złe oszacowanie sił i motywacji wroga. Poczytaj jak znaczne obszary kontrolowali Powstańcy w pierwszych dniach walk. Poczytaj, o niedoszacowanych siłach wroga. Zawziętość z jaką szwabiska niszczyły Warszawę, również ciężko wyjaśnić potrzebami strategii i
@adamgtx:
1. Dowództwo miało wystarczającą ilość informacji pozwalającą sądzić, a właściwie mieć pewność, że Sowieci nie przyjdą na pomoc powstańcom. Liczono na efekt wstrząsu i wsparcie zachodnich sojuszników - bardzo ryzykowna gra.
2. Decyzja o wybuchu powstania zapadła w przekonaniu, że Rosjanie wkraczają do W-wy, co okazało się nieprawdą i nikt nie zadał sobie trudu tego sprawdzić, a była to informacja kluczowa! W rzeczywistości bój o Pragę zaczął się dopiero 10
@adamgtx: dowództwo podjęło decyzję, ale my z perspektywy czasu możemy ją oceniać. Oczywiście nie należy zaraz piętnować czy ich nie szanować za ogólny wkład w obronę Polski, ale też nie można tylko z tego powodu każdy ich rozkaz czy decyzję usprawiedliwiać.

Oczywiście, że nie mieli dostępu do wszystkich informacji, ale wiedzieli doskonale o tym, że powstańcy których wysyłają w bój nie mają czym walczyć.

Na 25 powstańców przystępujących do walki tylko
@salvador_w_dali: ależ można i należy oceniać decyzje, tylko należy to robić w sposób rzetelny. Teza, że w obliczu dostępnych informacji, wszystko było od początku skazane na niepowodzenie, a dowództwo AK posłało na śmierć tysiące swych żołnierzy, "bo tak", wydaje mi się raczej mało rzeczowa.