1. Zamawiam przejazd - szacowany czas 7 minut. 2. Po 3 minutach dostaje powiadomienie, że taksówka czeka. 3. Po 8 minutach od zamówienia czekam pod blokiem na taksówkę - nie ma. 4. Kontaktuje się z kierowcą. Okazało się, że kierowca anulował przejazd bo czekał już 5 minut. 5. Uber z konta pobiera 10 zł. 6. Dzwonie i pytam czy nie mógł się Pan skontaktować, skoro stał Pan z innej strony bloku. 7. Nie mógł bo "uber mu za to nie płaci i jak nikogo nie ma to on odjeżdża" 8. Mówie, że reprezentuje Pan podejście do klienta taksiarzy, którzy właśnie teraz najbardziej prostesują przeciw Uberowi.
Uwaga odpowiedź: "Ja proszę Pana od 20 lat jeżdzę na taksówce i nie będzie mnie Pan uczył podejścia do klienta"
Zgłosiłem.. .ale chyba ocenić nie można bo do przejazdu nie doszło, przynajmniej tak powiedział Janusz-kierowca. Nie wiem czy właśnie Janusz nie znalazł sposobu na biznes - tzn liczy na to, że pasażer się nie pojawi i odjeżdza, a uber zwraca mu część kasy za dojazd.
@M4ks: Niby co olałem ? Spóźniłem się może max 2 minuty w stosunku do czasu przyjazdu, który podał Uber. To, że kierowca przyjechał dużo wcześniej mnie nie interesuje - i jeszcze typowy Janusz, który 20 lat na taksie jezdził.
@M4ks: Rozumiem i uwierz mi, że nie zwlekałem z wyjściem jak dostałem powiadomienie. Tyle, że w przypadku zwykłej taksówki nigdy mi się to nie zdarzyło. Poprzednio z uberem też nigdy nie miałem problemów.
Wydaje mi się jednak, że w przypadku dużej ilości zamówień kierowca wolał olać klienta bo $ i tak dostanie, a w tym czasie ma już inne zgłoszenie. To podejście trochę mało przyjazne klientowi.
@MichalQ20: @M4ks: Panowie to jeden z najczęstszych i najpowszechniejszych mykow kierowcow Ubera od kiedy Uber obnizyl ceny do smiesznie niskich. Kierowcy dostaja zlecenie i jeszcze kawalek przed dojechaniem klikaja zamelduj sie na miejscu. Od tego momentu zaczynaja liczyc czas i kiedy wynosi on 5min i 1s anuluja przejazd obciazajac klienta kwota 10zl, a samemu dostajac 8 po prowizji Ubera. Normalnie aby za kurs tyle wyszlo musza zrobic okolo 3km z
@Nie_chcem_ale_muszem: a wiesz w ogóle jakie było założenie ubera, podczas jego powstawania i czym ten serwis był na początku? Ludzie mieli sobie dorabiać w wolnym czasie na samochodach, które już posiadają a nie robić z tego główne źródło utrzymania. Cena już nie jest taka niska, bo zazwyczaj wychodzi tyle samo co tania taksówka.
@igorf: Ale gdzie w regulaminie ubera jest zakaz robienia sobie z tego głównego źródła utrzymania? Nie ma, więc niektórzy to robią. Dorobienie sobie było możliwe, kiedy jeszcze nie trzeba było mieć DG. W tym momencie etatowcy z własnymi autami i chwilowi bezrobotni odpadli. Teraz zostali tylko mikroprzedsiębiorcy, którzy faktycznie sobie tylko dorabiają w wolnej chwili. Ich jest mniejszość. Większość stanowią spółdzielnie z fabiami, rapidami i yarisami zatrudniający ludzi, którzy dymają po
Czy jeżeli mam 35 lat to w razie w jest szansa na to że powołają mnie do wojska? Jak jestem mgr inż to idę na szeregowego lumpa czy coś więcej na start? Pytam bo nie wiem kiedy #!$%@? do Chorwacji.
Dokąd się bezpiecznie spieprza w razie W? Tajlandia? Tanio, ekstradycji chyba nie zastosują przy powszechnym poborze. Stosunkowo bezpiecznie. Jakieś pomysły? Propozycje?
1. Zamawiam przejazd - szacowany czas 7 minut.
2. Po 3 minutach dostaje powiadomienie, że taksówka czeka.
3. Po 8 minutach od zamówienia czekam pod blokiem na taksówkę - nie ma.
4. Kontaktuje się z kierowcą. Okazało się, że kierowca anulował przejazd bo czekał już 5 minut.
5. Uber z konta pobiera 10 zł.
6. Dzwonie i pytam czy nie mógł się Pan skontaktować, skoro stał Pan z innej strony bloku.
7. Nie mógł bo "uber mu za to nie płaci i jak nikogo nie ma to on odjeżdża"
8. Mówie, że reprezentuje Pan podejście do klienta taksiarzy, którzy właśnie teraz najbardziej prostesują przeciw Uberowi.
Uwaga odpowiedź: "Ja proszę Pana od 20 lat jeżdzę na taksówce i nie będzie mnie Pan uczył podejścia do klienta"
Dziękuje, nie mam pytań.
#ubertruestory #uber #ubershit #truestory
Nie wiem czy właśnie Janusz nie znalazł sposobu na biznes - tzn liczy na to, że pasażer się nie pojawi i odjeżdza, a uber zwraca mu część kasy za dojazd.
Wydaje mi się jednak, że w przypadku dużej ilości zamówień kierowca wolał olać klienta bo $ i tak dostanie, a w tym czasie ma już inne zgłoszenie. To podejście trochę mało przyjazne klientowi.