Aktywne Wpisy
Tacho_ +20
Pytanie do dzieciatych facetów ...
Który z was z nieprzymuszonej woli dążył lub nalegał na posiadanie kaszojada?
Co rozmowa w biurze albo miedzy znajomymi, to cały czas narzekanie. Raz, że trzeba więcej #!$%@?ć, dwa że w sumie to ona nalegała, trzy że lekarze i inne obowiązki.
Już sam nie mogę rozróżnić zwykłego #!$%@?, czy faktycznie, facet chciałby sobie przeżyć spokojnie życie a dostaje:
szantaż emocjonalny prowadzący do wykorzystania seksualnego, w celu zaspokojenia
Który z was z nieprzymuszonej woli dążył lub nalegał na posiadanie kaszojada?
Co rozmowa w biurze albo miedzy znajomymi, to cały czas narzekanie. Raz, że trzeba więcej #!$%@?ć, dwa że w sumie to ona nalegała, trzy że lekarze i inne obowiązki.
Już sam nie mogę rozróżnić zwykłego #!$%@?, czy faktycznie, facet chciałby sobie przeżyć spokojnie życie a dostaje:
szantaż emocjonalny prowadzący do wykorzystania seksualnego, w celu zaspokojenia
mickpl +663
Z okazji końca wakacji kredytowych to mam taki szalony pomysł dla rządu, bo faktycznie trzeba coś z tym zrobić.
Niech ludzie płacą raty tak jak się umówili z bankiem.
Kontrowersyjne, wiem.
#kredythipoteczny #wakacjekredytowe #nieruchomosci #ekonomia #gospodarka
Niech ludzie płacą raty tak jak się umówili z bankiem.
Kontrowersyjne, wiem.
#kredythipoteczny #wakacjekredytowe #nieruchomosci #ekonomia #gospodarka
Z wykształcenia i zawodowo jestem programistą.
Przepracowałem w zawodzie niemal 4 lata, zacząłem jeszcze podczas studiów.
Moja kariera była dość intensywna, sam sobie narzucałem tempo, były nagrody i wyjazd zagraniczny do USA, otrzymywane wysokie podwyżki na żądanie i byłem już na pozycji głównego programisty na pewnym, nie tak prostym projekcie.
Po co piszę.
Chciałem napisać że poczułem że nudzi mnie już ta praca. Nie chcę abyście zrozumieli mnie źle. To nie jest tak, że wszystko jest dla mnie trywialne i jestem mistrzem programowania. Wręcz przeciwnie. Dostrzegłem jak wszystko jest skomplikowane i że ludzie ledwo ogarniają co robią pracując na kodzie - 'jebnie, czy nie jebnie' i moje podejście do programowania stało się bardzo odpychające - nie chce mi się w ogóle programować. Pracowałem w różnych językach (C, C++, Java, Objective-C, Python, Javascript, zewnętrzne API) oraz platformach (Windows, Linux, Unix). Poznałem wiele języków - nie stałem się jakimś profesjonalistą, po prostu potrafiłem z sukcesem kończyć w tych technologiach projekty.
Mam uczucie że się wypaliłem.
Aktualnie nie pracuję od kwietnia, w zasadzie w ogóle nie programuję hobbystycznie - nie jara mnie to. Myślę poważnie nad zmianą zawodu na bardziej "ludzki" jak np. kurier/kierowca, gdzie jest obcowanie z ludźmi i trzeba się fizycznie trochę poruszać (myślenia taka praca też wymaga).
Chciałem w tym poście zapytać - po jaki #!$%@? wy w ogóle programujecie? Powiecie że to daje fun, ale jakiego wymiaru fun. Że jesteście bogami, bo zrobiliście w wysokopoziomowym języku kalkulator przeciągając elementy GUI i wklepując metody ze stackoverflow? Kiedyś to było programowanie prawdziwe gdy trzeba było zrobić jakiś sterownik w C albo assemblerze.
Teraz to całe programowanie to wysokopoziomowe, wątpliwie wiarygodne, szambo.
Do tego tempo dzisiejszej pracy w #korpo i wychodzi na to, że jesteś tzw. 'code monkey', a nie żadnym programistą.
Nie liczy się Twój wiek, wygląd, osobowość, tylko mózg, oczy i palce - ważne żebyś trzepał ten cholerny kod, którego jakość jest jaka jest.
Zatrudnia się coraz więcej studentów, coby taniej było, nie ma prawdziwych, odpowiedzialnych, ciekawych stanowisk dla ludzi po studiach. Ci studenci zaniżają również stawki zarobków w firmach bo pracują za grosze, bo utrzymują ich rodzice.
Mało tego, świeżaki, jak to mój kumpel nazywał 'dzidzia programiści' (parafraza juniora), myślą że Boga za nogi złapali skoro otrzymali taką 'white collar' job.
W dupie mam ten wyścig.
W dupie mam takie programowanie.
Chciałem być programistą/informatykiem z prawdziwego zdarzenia, starałem się na studiach, miałem można powiedzieć wybitny temat pracy inżynierskiej, a teraz co? Mam klepać wysokopoziomowy shit lub nawet jeśli to assembler, to kopiować skądś kod, coby szybciej napisać i zadowolić management?
Myślałem że wiedza ze studiów, która zawiera programowanie, ale to tylko mały procent, przyda mi się bardziej w przyszłej pracy. Liczyłem na jakieś poważne stanowiska, gdzie trzeba myśleć, rozmawiać z ludźmi, czasem wynaleźć jakis innowacyjny sposób rozwiązania, specyficznego problemu.
IT stało się wylęgarnią szczurów - rat race.
To nie mój świat, a Wy, mam do Was szacunek tak czy siak, bo jesteście ludźmi - gońcie sobie za swoimi bożkami w postaci pieniądza i wątpliwego fejmu.
Stop the world, I want to get off.
Tyle.
Wypalenie bierze się z monotonii i poczucia stania w miejscu w pracy zawodowej a nie dlatego ,że po godzinach realizujesz inne ciekawe dla ciebie projekty.
Przez lata naoglądałem sie ludzi którzy podobnie jak op byli nastawieni. Nauczyli się troche
@silver_spike: tyle tylko, ze ta kasa nie jest obecnie jakas super wieksza jeśli w ogóle. Szczególnie na zachodzie.
Wiekszosc programistów to małpki do pisani
Oczywiscie, ze byłbyś - w każdej innej w której jest dobry - malarstwo, architektura, muzyka nawet. Tylko znowu nie rozumiesz, ze to nie chodzi o to, ile sie da, bo sa programiści którzy wyśmieją te twoje 12 tysięcy netto bo tyle biorą dniówki. Chodzi o typowa
O to mi chodzi - programowanie to najłatwiejszy zawód dla
PS: to nadal jest prywatność :) Jak dla kogoś programowanie jest jednocześnie hobby i zawodem to realizowanie czegokolwiek po godzinach nie wymaga jakiegoś specjalnego wysiłku i poświęceń. Ja na przykład w weekend średnio poświęcam
No i znam zdecydowanie łatwiejsze sposoby na zdecydowanie wieksza kasę... ;)
@silver_spike: I nie ma żadnych problemów z podatkami? Gdy pytałem na forach prawnych o to, nigdzie nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.
@silver_spike: Własna firma to problem - od razu staje się stylem życia, a nie tylko pracą, wpływa na wszystko, m.in. powoduje utratę prawa do ochrony danych osobowych, utratę prawa do odstępowania od umów zawieranych na odległość, konieczność brania udziału w głupocie jaką jest "wliczanie w koszty" - nie rozumiem o co chodzi, ale słyszałem kiedyś że ludzie np. kupują coś niepotrzebnego,