Wpis z mikrobloga

@arte008: jeśli wymaga tego sytuacja, a szef mówi że to nic takiego, to znaczy że nie rozumie (bądź ściemnia) i zwyczajnie w takiej sytuacji (poza zmianą pracy, oczywiście) nie powinieneś nigdy zostawać dłużej niż zapisane w umowie. Albo się okaże, że firma jakoś funkcjonuje pomimo, że nie robisz nadgodzin albo szambo wybije tak, że odczuje to również szef i nie będzie miał innego wyjścia niż za nadgodziny zacząć płacić lub zatrudnić
@szpongiel: może Ty nie widzisz, ale jak napisałem wcześniej Twoja opninia nie zmienia stanu faktycznego - czyli niestosowania norm prawnych na jakie godził się przedsiębiorca w momencie zakładania działalności.
@reneq16: każdy normalny człowiek nie zobaczy w takiej sytuacji oszustwa. Oszukanie, to jest świadome wprowadzenie drugiej strony w błąd. Jeśli przy zatrudnieniu pracownik jest o wszystkim jasno poinformowany, przyjmuje to do wiadomości oraz godzi się, to gdzie tu widzisz oszustwo?

Stosunek prawny nie ma tu nic do rzeczy, a nawet jeśli chcesz się nań powoływać, to obawiam się, że opisana sytuacja nie łapie się w prawnej definicji oszustwa ani paragrafy za
@szpongiel: odpowiedz mi na jedno ważne pytanie - czy zawierając umowę o której piszesz, gdzie obie strony są zadowolone i zdają sobie sprawę, że świadomie omijają opłacanie podatków - czy te obie strony oszukują innych podatników przestrzegających zasad państwa, czy nie oszukują?
@reneq16: czy są zadowolone to już kwestia konkretnego przypadku. Czasem się podpisuje umowę nawet jeśli nie jest się zadowolonym.

Spodziewałem się, że może Ci chodzić o "oszustwo" wobec państwa ale my tu mówimy o sytuacji gdy stronami jest pracodawca oraz pracownik. Gdy obaj zgadzają się i wiedzą na co to żaden z nich nie jest oszukany.
Co do podatników to też nie widzę oszustwa, gdyż nie mówimy o płaceniu pod stołem