Wpis z mikrobloga

  • 223
Jak mnie irytują stare baby, które myślą, że wszystko im wolno.

Siedzę przed gabinetem stomatologicznym i czekam na swoją kolej. Siedzi przede mną "ona" w berecie 50 plus (tak to mogła być moja matka z tym, że moja matka nie niszczy cudzej własności) czyta pismo, które leżało do użytku ogólnodostępnego. Zatrzymała się na jednej ze stron i zaczęła urywać kawałek jej, bo coś jej się spodobało i głośno przy tym komentując swój uczynek (jakby miała się przy tym usprawiedliwiać):
-O wezmę sobie, takie fajne.

Jako, że #!$%@? mnie niszczenie cudzej własności...nie pozostałem obojętny.

-A to Pani gazeta, że ją Pani niszczy?
-Ale ja tylko kawałek...

-Rozumiem, że jak niczyje to znaczy, że można zabierać czy niszczyć tak?
-Nie powinno to Pana interesować.

-Szybę w samochodzie też Pani wybije, bo przecież to nie Pani?
-To nie Pański interes.

-Właśnie, że mój. Że niczyje to nie znaczy, że można to niszczyć, jak kostka się Pani spodoba to też sobie ją Pani weźmie, bo przecież wszystkich to znaczy niczyje?

Obruszona do granic czerwoności, spojrzała na mnie swym wzrokiem mającym źródło u podstaw piekła i parsknęła jak dziki koń i dodała:

-Patrzcie go, jaki mądry się znalazł (chcąc pokazać mi kto tu jest górą, bo w końcu ona lat ponad 50 może swym wskazującym paluchem pokazywać każdemu gdzie jego miejsce, jej mość to Pani i nie należy zwracać jej uwagi), niech Pan się zajmie swoimi sprawami, a nie wtrąca się w coś co Pana nie dotyczy.

Konwersacje przerwały otwierające się drzwi od gabinetu i wychodzący z niej pacjent. Wstałem podszedłem i zapytałem czy można? Pani doktor na to:
-Na którą Pan?
-Na 17.
-Proszę niech Pan siada.

Nie wytrzymała, złość zalała jej mózgowe zwoje...:
-Ale Pani doktor ja tu siedzę od 40 minut, dlaczego ten Pan wszedł...
-Tak ale ten Pan jest na godzinę, a Pani poza kolejką...

-To ile ja mam czekać! Ten Pan przyszedł i się wpycha...

Nie wytrzymałem tego głęboko zakorzenionego komunizmu, zaszłości z epoki kamienia i milicyjnej pały:

-Proszę Pani, nie wepchałem się tylko przyszedłem na umówioną godzinę, proszę się zająć gazetą, którą Pani niszczy...
Zwracając się do doktor...:
-Wie Panie, że ta Pani postanowiła zniszczyć gazetę, którą Państwo położyliście aby każdy mógł z niej skorzystać?

-Ale ja tylko kawałek chciałam, bo...
Doktor:
-To dla wszystkich, a nie tylko dla Pani, ładnie to tak?

Zamknęła się jak zawekowany słoik, trzasnęła drzwiami i usiadała potulnie pod gabinetem czekając na swoją kolej.
Kiedy wychodziłem później z gabinetu jej wzrok oznaczał, że najchętniej by mnie zakopała w lesie.
Jej wzrok spotkał się z moim szerokim uśmiechem, który mówił jedno: Tiaa, tu już się nic nie poradzi, nic nie zmieni, nieuleczalna choroba zwana głupotą.

Nie akceptuję ludzi, którzy niszczą cudze lub niczyje. Nie ważne, że coś może być warte 2 zł. Jeśli sami nie będziemy dbać to nikt tego nie zrobi za nas.
#starebaby #heheszki #glupota #niszczenie #stomatologia #historiazycia #prl #coolstory
  • 27
  • Odpowiedz
wierające się drzwi od gabinetu i wychodzący z niej pacjent. Wstałem podszedłem i zapytałem czy można? Pani doktor na to:

-Na którą Pan?

-Na 17.

-Proszę niech Pan siada.


Nie wytrzymała, złość zalała jej mózgowe zwoje...:

-Ale Pani doktor ja tu siedzę od 40 minut, dlaczego ten Pan wszedł...

-Tak ale ten Pan jest na godzinę, a Pani poza kolejką...

-To ile ja mam czekać! Ten Pan przyszedł i się wpycha...

Nie
  • Odpowiedz
@DajMiSzekle: Bo najlepiej się nie odezwać i niech niszczą, a potem się przychodzi do gabinetu i gazety potargane, albo zniknął rozkład jazdy autobusów bo ktoś chciał mieć dla siebie. Według mnie dobrze zrobił, chociaż można było zawsze rzucić krzesłem w kobietę nie?
  • Odpowiedz
@DajMiSzekle: Tak może brzmieć śmiesznie, jednak chodzi tu o "pozycje w stadzie" koleś jej zwrócił uwagę i wiadomo, że ma go za gówniarza i dla niej to nic nie znaczy. Sądzę, że mógłby mieć i z 40 lat i siedzieć w garniaku a również baba miałaby go w dupie, jednak jak lekarz się odezwie to trochę inaczej
  • Odpowiedz
@fnx-fnx: Jestem bibliotekarzem. Swego czasu mój kolega przyłapał w czytelni głównej (główna biblioteka jednego z największych miast w Polsce) człowieka, który wycinał nożyczkami artykuły z gazet. I wiesz co zrobił przyłapany? Poszedł do dyrekcji ze skarga, że nie został poinformowany, ze nie można wycinać artykułów z gazet O.o
Ludzie maja w dupie dobro wspólne :/
  • Odpowiedz