Wpis z mikrobloga

Najwyższa pora rozprawić się z dwoma największymi zabobonami dotyczącymi gospodarki - nie ma darmowego obiadu oraz państwo może dać 500 zł tylko jeśli wcześniej w podatkach zabierze 700 zł. Zadziwiające jak wiele osób wciąż powtarza te bzdury, a po metryczkach urodzenia takich śmiałków można poznać, że już dawno przeszli korwinowe ukąszenie. Dlaczego więc ciągle bredzą? Cóż, ludzie generalnie lubią powtarzać nieprawdę, np. klepiąc jak mantrę, że przeciwieństwa się przyciągają, że Wielki Mur Chiński widać z kosmosu, że człowiek wykorzystuje tylko 10% swojego mózgu, a większość kobiet jest heteroseksualna, a nie biseksualna. Państwo musi zabrać w podatkach 700 zł zanim da 500 zł? Absurdalny tok myślenia, który nie wytrzymuje próby czasu wielkości 3 sekund, w trakcie których można ten mit obalić.

Arabia Saudyjska. Wenezuela. Libia Kaddafiego. Katar. Jak myślicie, ile pieniędzy zabiera obywatelom bezduszny rząd, aby potem wręczyć im horrendalne świadczenia socjalne? Pewnie najpierw zgarnia w podatkach te mityczne 700 zł, by potem z wielką pompą dać 500? Nie. Nic nie zabiera, bo dzięki eksportowi zasobów naturalnych zarabia pieniądze, które nie należą do obywateli i bez państwowych spółek spożywaliby ziarna piasku mieszkając w lepiankach. Nie chodzi tu tylko o ropę naftową i gaz ziemny, bo wiele państw utrzymuje się dzięki eksportowi diamentów, złota i innych surowców. Gdyby zostawili zasoby wolnemu rynkowi to obywatele mieliby z tego przysłowiową figę z makiem, a tak dzięki państwowej produkcji obywatele dostają pieniądze za nic, pieniądze, które nie pochodzą z ich podatków. Hurr durr, ale nie każde państwo coś eksportuje, zamknij mordę. Tak, to prawda, ale nie zamknę - państwo emitując pieniądz może zadłużać kolejne pokolenia, przez co pieniądze rozdawane obywatelom nie pochodzą z obecnych podatków, a z pożyczek. Nikt nie powiedział, że należy to oddać, nikt nie powiedział, że długi należy spłacać, bo wszystkie państwa na świecie są zadłużone po uszy zadłużając się aby rozdawać pieniądze obywatelom i ta spirala nie ma końca i mieć go nie będzie. Reasumując, państwo może spokojnie rozdawać ludziom pieniądze, które w ogóle do nich nie należą.

Pryszczate kuce podczas seansu filmu o głodzie w Afryce lubią krzyczeć, że nie ma darmowego obiadu, że takie coś nie występuje w przyrodzie i murzyn musi pracować aby się najeść. Nie mają racji. Oczywiście w większości przypadków aby się najeść trzeba zapłacić za dany produkt, a gdy ktoś funduje nam darmowy obiad to 'funduje' - sam płaci, lub robi to jakaś organizacja charytatywna, która musiała przygotować posiłek. Jednak nie zawsze. Wiele razy jadłem darmowy obiad, którego nikt nie fundował i nikt nie produkował. W lato na działce lubię spacerować po polanach, łąkach, wędrując w stronę lasu. Zmęczony długim marszem zatrzymuję się, zerkam w prawo... a tam dzika jabłoń z wybornymi antonówkami. Odwracam głowę, a tam krzak pełen pysznych jagód. Wielokrotnie zrywałem owoce i ochoczo je zajadałem. Leśny obiad. Ile mnie kosztował? Otóż nic. Nikt nie posadził tych drzew i krzewów, rosną same na wolnym rynku przyrodniczym i wystarczy tylko chcieć je zjeść. Nie zapłaciłem za to ani grosza i tak samo każdego dnia robi wielu ludzi na całym świecie. No, ale najlepiej to krzyczeć, że ktoś musi za to zapłacić, że Milton Friedman mówił a, że Janusz Korwin-Mikke wyjąkał b, zamiast pomyśleć na spokojnie.

#oswiadczenie #mity #korwin #polityka #4konserwy #neuropa #gospodarka #ekonomia #ciekawostki #swiat #zabobony #politycyprawicyzdradzajazony
  • 20
zerkam w prawo... a tam dzika jabłoń z wybornymi antonówkami. Odwracam głowę, a tam krzak pełen pysznych jagód


@LudzkieScierwo: ja miałem dziś to samo
szedłem sobie rano do pracy, patrzę w lewo... o #!$%@?, ale pięćsetozłotowiec obrodził w tym roku obficie
idę dalej a tu krzaczek podręcznikowca o dorodnych, soczystych owocach w sam raz do I klasy sobie rośnie
Jedynym licznym dobrem naturalnym w Polsce jest węgiel z do którego nomen omen dopłacamy wszyscy z naszych podatków zamiast zarabiać, więc.... Co ty bredzisz?
Ile mnie kosztował? Otóż nic. Nikt nie posadził tych drzew i krzewów, rosną same na wolnym rynku przyrodniczym i wystarczy tylko chcieć je zjeść.


@LudzkieScierwo: Bzdura. Chodziłeś zapewne po lesie należącym do Lasów Państwowych i firma ta (bardzo specyficzna) te owoce ci zafundowała.
@LudzkieScierwo: to dobieraj przykłady tak, żeby pasowały do twojej tezy. Wenezuela to akurat przykład odwrotny do twojej tezy. Ludzie tam się biją o worek cebuli a rząd kupuje rope od USA mimo że sam posiada złoża. Przykład libi już lepszy, tylko nie zapominaj że Norwegia tak samo jak i Libia posiadają ogromne złoża ropy. My nie posiadamy takowych to skąd weźmiemy pieniądze? Z węgla, do którego doplacamy?