Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ehh, mircy, co wy wiecie o przegrywie... prawdziwy #przegryw to nie mieć żadnych predyspozycji do jakiejkolwiek pracy zapewniającej godziwe życie.

Mój cel w życiu jest teoretycznie prosty - znaleźć sobie spokojną pracę, w ludzkich godzinach (tj. takich, żeby pracować tak do 15-16, a popołudnie mieć dla siebie i rodziny), w ludzkich warunkach (czyli wszelkie papranie się w smarach czy błocie albo robota na 40-stopniowym upale latem i 10-stopniowym mrozie w zimę odpada) i za ludzkie pieniądze (niekoniecznie to musi być te słynne 15k, ale mogłoby być tyle, żeby po opłaceniu mieszkania i kupieniu podstawowych produktów móc trochę odłożyć i pozwolić sobie od czasu do czasu na jakieś przyjemności). No właśnie - teoretycznie, bo nie mam predyspozycji do żadnego z tego typu zawodów, w których można by zarabiać godziwie.

Od małego lubiłem grzebać w komputerach, zarówno w sprzęcie, jak i w systemie. Do tego zawsze interesowały mnie nowinki technologiczne - tak więc nieco orientuję się nie tylko w komputerach, ale też np. w urządzeniach mobilnych. Postanowiłem więc rozwijać tę pasję i poszedłem do technikum informatycznego. W sumie to nie nauczyłem się tam więcej, niż potrafiłem wcześniej - no może podstaw programowania i nieco bardziej zaawansowanej obsługi Office'a (myślę, że mógłbym tę umiejętność wpisać do CV z czystym sumieniem, w przeciwieństwie do często opisywanych na mirko Karyn, które liczą wartości komórek w Excelu na kalkulatorze). Po skończeniu technikum stwierdziłem, że warto pociągnąć temat i potem zarabiać te słynne 15k, tym bardziej, że pewne podstawy już znam, więc poszedłem na studia informatyczne. Obecnie kończę trzeci rok, niedługo będę pisał pracę inżynierską i stwierdzam, że na tego słynnego wypokowego programistę za cholerę się nie nadaję - robienie projektów na studbazę mnie cholernie nudzi, nieraz nawet nie wiem, od czego zacząć, a jak coś mi nie chce działać, to nie mam motywacji, by szukać przyczyny. Z każdą sesją coraz silniejsza staje się myśl o rzuceniu tych studiów w cholerę, ale trochę szkoda tych trzech lat, może jakoś dociągnę ten ostatni semestr i będę miał chociaż papier. Już postanowiłem, że magistra nie będę robił, a jeśli już, to zaocznie - wolę iść do pracy i zdobywać doświadczenie. Tylko właśnie - tę pracę najpierw pasowałoby znaleźć. W sumie odpowiadałaby mi praca w serwisie komputerowym albo jako ten słynny chłopiec od instalowania Adobe Readera ( #pdk ), tylko jak tę pracę znaleźć, skoro nie mam doświadczenia? Umiejętności praktyczne posiadam, w swojej rodzinnej miejscowości już od czasów gimnazjum byłem dyżurnym informatykiem, a i do tej pory się zdarza, że wpadają do mnie kumple, żeby za czteropak albo flaszkę ogarnąć im jakiś drobny problem z komputerem. No ale przecież nigdzie nie pracowałem tak na poważnie, naprawianie laptopa sąsiadce to nie jest praca, więc według 99% pracodawców nic nie umiem. Poza tym taki serwisant dużo nie zarabia, tak jak patrzę po internetach to tak koło 2,5k, a to dobra pensja dla studenta mieszkającego z rodzicami, nie dla kogoś, kto w przyszłości chciałby założyć rodzinę, a taki zawód nie za bardzo daje możliwości rozwoju.

Czy mam jakieś inne zainteresowania? Owszem - m.in. motoryzacja. Wiem, w których rocznikach wychodził dany model, orientuję się, które silniki są warte polecenia, a których lepiej unikać, jestem na czasie z nowościami. Tylko jak to przekuć w karierę? Mechanik samochodowy? Odpada, jak już wcześniej wspomniałem, nie przepadam za grzebaniem w smarach. Nie żebym był jakimś gamoniem, co nie umie zmienić koła albo dolać oleju, ale jakbym codziennie miał rozkręcać i skręcać silniki, to bym nie wytrzymał. To może coś innego? Muzyka - od czasu do czasu grywam na gitarze, może nie mam skilla jak John Petrucci czy inny Jimi Hendrix, ale moje umiejętności nie kończą się na "Whisky moja żono" na ognisku. Tylko tu znów pojawia się problem - nawet gdyby udało mi się sklecić jakąś kapelę, nawet gdybym został idolem nastolatek, to taki muzyk przecież koncertuje wieczorami, a ja wieczory chciałbym mieć dla siebie. Co jeszcze lubię robić? Komentować znaleziska i wpisy na portalu ze śmiesznymi obrazkami, ale z czegoś takiego to już za cholerę nie da się zbudować kariery.

Jestem skazany na życie w biedzie.

#przegryw #gorzkiezale #studbaza #pracbaza #stulejacontent

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: Prosta zasada w życiu, ile dasz tyle otrzymasz. ;) Skoro nie programowanie to może testowanie oprogramowania? Administrator sieci? Project Manager? Ja mam 25 lat i też wywalam sobie życie zawodowe do góry nogami, właśnie po to by nie być skazanym tylko walczyć. Jak się nie uda to wyjadę na magazyn by żyć chociaż trochę lepiej.
Poza tym taki serwisant dużo nie zarabia, tak jak patrzę po internetach to tak koło 2,5k, a to dobra pensja dla studenta mieszkającego z rodzicami, nie dla kogoś, kto w przyszłości chciałby założyć rodzinę, a taki zawód nie za bardzo daje możliwości rozwoju.


@AnonimoweMirkoWyznania: Ile ty byś chciał bez znajomości, zaraz po studiach zarabiać? 5k na łapę?

Idzie wyżyć za 2k, wydając na dojazd 1/4 z tego.
Anon: Mnie tez zawsze nudzily projekty na studiach, dlatego ich nie skonczylem. To nie ma nic wspolnego z prawdziwym programowaniem.

Sorry, ale nie masz umiejetnosci na informatyka, na razie tylko tak sadzisz, informatyk musi umiec troche wiecej niz przeinstalowanie windows i zainstalowanie Adobe #pdk. To umie bardziej rozgarniety gimnazjalista i nikt nie bedzie placil za te umiejetnosci 2k.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
@AnonimoweMirkoWyznania: Programowanie programowaniu nie równe - co innego trzepanie małych projektów od początku do końca (wg mnie najtrudniejsze), a co innego bycie integralną częścią zespołu. Funkcji jest dużo: backend, frontend, projektant kontrolek, projektant przepływów, programista testów automatycznych, a jak chcesz zacząć od czegoś powtarzalnego i niewymagającego talentu i pasji to maper (o dziwo sprawny maper potrafi wyciągnąć więcej niż zatrudniony obok projektant/programista). Masz w swoim mieście jakiegoś molocha? (Assenture, Comarch, Erickpol)
@AnonimoweMirkoWyznania: Studiujesz informatykę i mówisz że nie masz predyspozycji? naucz się programowania, sam nie mam zbytnio predyspozycji, a zamierzam się przekwalifikować bo ( ͜͡ʖ ͡€) Tam gdzie mam predyspozycje to nie mogę roboty znaleźć i bieda w hajsie. Nie masz doświadczenia? No bo ty jeden. 2500 zł to mało? pozostaje emigracja. Ciężko tyle dostać na początek. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OP: >Skoro nie programowanie to może testowanie oprogramowania? Administrator sieci? Project Manager?

@ykuleczka: Administrator sieci brzmi kusząco, tylko jak zacząć bez doświadczenia? Taki programista może sobie dla sportu w wolnej chwili napisać parę prostych programików i ma portfolio, które może pokazać na rozmowie kwalifikacyjnej, a taki admin? Postawić serwer na maszynie wirtualnej i się bawić? Może to i dobry sposób na naukę podstaw, tylko jak takie doświadczenie udokumentować?

Ile ty