Wpis z mikrobloga

Kupiłam w osiedlowym sklepie skiśniętą sałatkę po terminie ważności. Jako że kiedyś kupiłam tam też spleśniały chleb, postanowiłam zareagować. Niebieski poszedł do sklepu i grzecznie poinformował, co się #!$%@?ło. Pani kierowniczka sklepu zażądała paragonu (którego nie wzięłam ze sklepu, moja wina) i mimo że nas kojarzy, bo często tam bywamy, odmówiła wymiany. Płaciłam kartą, więc płatność mogę udowodnić, ale już #!$%@? z tym.
Nie chce mi się walczyć o 3 zł, ale postawa tej baby - "proszę sprawdzać towar przed zakupem czy nie jest zepsuty" - doprowadziła do tego, że zgłosiłam sprawę do sanepidu. Czuję dobrze człowiek, może ktoś inny uniknie zatrucia albo wyrzucenia pieniędzy w błoto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#czujedobrzeczlowiek #gruszkastyle #sanepid
  • 62
@pollyanna: prawidłowo, ja raz wylądowałem na pogotowiu o trzeciej w nocy z poważnym zatruciem kanapką. Tłumaczenie podobne było.

Dobrze zrobiłaś! Ja byłem przez tydzień wyłączony z życia i na dodatek nigdy nie odzyskałem już takiej odporności na choroby jak miałem przed tą akcją.