Wpis z mikrobloga

Kupiłam w osiedlowym sklepie skiśniętą sałatkę po terminie ważności. Jako że kiedyś kupiłam tam też spleśniały chleb, postanowiłam zareagować. Niebieski poszedł do sklepu i grzecznie poinformował, co się #!$%@?ło. Pani kierowniczka sklepu zażądała paragonu (którego nie wzięłam ze sklepu, moja wina) i mimo że nas kojarzy, bo często tam bywamy, odmówiła wymiany. Płaciłam kartą, więc płatność mogę udowodnić, ale już #!$%@? z tym.
Nie chce mi się walczyć o 3 zł, ale postawa tej baby - "proszę sprawdzać towar przed zakupem czy nie jest zepsuty" - doprowadziła do tego, że zgłosiłam sprawę do sanepidu. Czuję dobrze człowiek, może ktoś inny uniknie zatrucia albo wyrzucenia pieniędzy w błoto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#czujedobrzeczlowiek #gruszkastyle #sanepid
  • 62
  • Odpowiedz
wolą kupować w marketach zamiast u osiedlowych januszy biznesu


@Niedowiarek: są osiedlowe sklaepiki i osiedlowe sklepiki. Sporo jest takich januszy jak u OPa, ale mysle, ze kazdy zna też taki osiedlowy sklep, gdzie owoce i warzywa są od popliskich rolników, kiełbasa swojka i miecho też "nasze". Takich sklepów troche szkoda, bo łatka osiedlowowych-sklepo-januszy też im nie raz przypadnie z automatu
  • Odpowiedz
@pollyanna: Tez zrobilem to samo jak kupilem popsuta rybe wedzona 2 razy pod rzad w sklepie. Zareagowali bardzo szybko i przeprowadzili kontrole. Jak tam przyszedlem kilka dni pozniej to stoisko z rybami i miesem bylo nieczynne.
  • Odpowiedz
@Niedowiarek: tyle zielonego, trzymanego w złych warunkach ścierwa co w Tesco nie widziałem w żadnym osiedlowym, także się z panem nie zgadzam, w temacie osiedlowych januszy
a już np pomidory to tylko z warzywniaka lub targu. W żadnym markecie nie ma nigdy smacznych pomidorów
  • Odpowiedz
@vvivo: niebieski był ubrany, bo akurat z pracy wrócił, więc zadeklarował się że pójdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°) żałuję trochę, ze sama nie poszłam i nie powiedziałam babie, co o niej myślę
  • Odpowiedz
@szymon_jude: oczywiście, że są w porządku osiedlowe sklepiki - obok mamy kolejny i nigdy nie miałam z nim problemów, obsługa miła i uśmiechnięta, a towar świeży :) szkoda właśnie, że takie grażyny biznesu psują im opinię
  • Odpowiedz
@pollyanna: Ja tam na wsi mieszkam, to w pobliskim sklepie mam chleb pieczony 2km dalej (fenomenalny), jajka od kur żyjących jak pączek w maśle (kilka okolicznych rolników i kury biegają sobie z krowami po polu). Z mięsem jest już inaczej, bo jak ktoś w okolicy już zdecyduje się bić zwierzaka, to jak się z nim nie znasz, albo nie zapłacisz jak za złoto to się nie dobijesz. Bo takie na co
  • Odpowiedz
@vvivo: na wsi łatwiej o antyreklamę - w mojej rodzinnej miejscowości takie coś nie miałoby miejsca, bo by się rozeszły plotki i ludzie by przestali kupować. w mieście jest gorzej, bo przecież nie znam całego osiedla, więc stracą maksymalnie kilku klientów, a nie pół miasta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@pollyanna: Odczekaj jakiś czas (tak, żeby zdążyła złożyć wizytę kontrola) i wywieś gdzieś na osiedlu kartki z informacją, że tam sprzedają przeterminowane jedzenie. Jeden sklep niedaleko też tak robi i wywiesiłem kartkę w windzie.

My to pół biedy, ale w moim bloku mieszkają staruszki chodzące o kulach, gdy taka dostanie sraczki, to może być już problem.

No i na koniec jakby mieli głowę na karku, to by uznawali i zwracali pieniądze.
  • Odpowiedz
@Mordeusz: Nie byłbym aż taki skrajny po jednym przypadku. Bo może to było przeoczenie innego pracownika, a pani kierownik miała zły dzień i każdego chciała spławić (a dzień później znów byłaby miłą panią ze sklepu)? Nie usprawiedliwiam w żadnym wypadku, ale zanim podejmowałbym czynności mające w zasadzie niszczyć jakiś biznes, upewniłbym się czy to zamierzone, czy może splot niekorzystnych okoliczności. Sam prowadzę firmę i na tysiące klientów których obsługujemy potrafią się
  • Odpowiedz