Wpis z mikrobloga

Emigacyjne #postmanstories

Minęły trochę ponad dwa tygodnie jak wyjechałem do Anglii. Dwa tygodnie, które dziwnym trafem szybko zleciały. Myślałem, że będzie ciężko ale czuję się tu dobrze. Takie odczucie, że jestem tutaj dłużej niż w rzeczywistości. Wpasowałem się. Może to też specyfika miasta w którym przyszło mi żyć. Spokojne, już teraz, bo podobno kiedyś tylko jedno morderstwo w tygodniu to był super wynik. Dużo zieleni, żadnego meczetu i muzułmanów. Zauważyłem, że nawet czarnoskóra społeczność jest nieduża. Muszę powiedzieć, że trochę mnie to zdziwiło. Tyle się człowiek nasłuchał, naczytał, jak to w Anglii kolorowo jest, a tu gdzie mieszkam nic z tych rzeczy. Ludzie spokojni, pomocni, uśmiechnięci. Nie jest to prowincja, ale duże miasto też nie. Ot chyba dobrze trafiłem.

Mieszkam sobie w byłej dzielnicy socjalnej, dzielnicy piętrowych, szeregowych domków. Dowiedziałem się ostatnio, że kiedyś na tę część miasta mówiło się Dancehall. Podobno mieszkała tu największa patologia i policja niechętnie tu przyjeżdżała. Trochę im się nie dziwię, bo szturm na to miejsce jest prawie nie możliwy. Skomplikowana sieć połączonych ścieżek i chodników umożliwia łatwą ucieczkę i jest niczym labirynt ( ͡° ͜ʖ ͡°)-. Trochę tej patologii zostało, jednak większość obecnych mieszkańców jest raczej spokojna. Znam to tylko z opowieści kolegów z pracy. Jednak szlajając się po okolicy nikt mnie jeszcze nie zaczepił ani nawet krzywo nie spojrzał. Ot chyba wszyscy hardkorowcy albo siedzą, albo nie żyją.

Zacząłem szybko pracować. Cztery dni po przyjeździe byłem na spotkaniu w sprawie pracy. Od brata dostałem kontakt do kilku osób, które pracują w agencjach rekrutujących bezpośrednio, tylko dla jednego pracodawcy. Pierwszy telefon i z miejsca trafiłem na rekrutację. W ten prosty i szczęśliwy sposób, stałem się Zbieraczem (albo Pickerem, tak z poliszinglisz). Przeszedłem trzydniowe, wewnętrzne szkolenie, poznałem tajniki pracy oraz zasady jakie na magazynie panują. Uczył mnie Polak a razem ze mną szkolili się Rumun i Rosjanin. Całkiem ciekawa mieszanka ( ͡º ͜ʖ͡º) Teraz oczekuję na szkolenie na Power Pallet Truck, zwanym w skrócie PPT, a pieszczotliwie Minionkiem. Po szkoleniu będę już jednym z ekipy, a nie tym nowym co to ciąga paleciaka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Praca nie jest skomplikowana i wcale się nie dziwię, że niektórzy wolą pracować na magazynie niż szukać czegoś lepszego. Płaca pozwala na spokojne życie. Robisz swoją bezstresową pracę i idziesz do domu się realizować. Jedyny stres jaki zauważyłem to aby nie pomieszać numerków palet i ilości produktów w zamówieniu. Na początku wydaje się to problematyczne, ale z dnia na dzień jest to coraz prostsze. Zaczyna się zapamiętywać lokacje produktów, rutyna powoli wchodzi, układa się swój system pracy. Najtrudniejsza dla mnie dla mnie zmiana dotyczy mentalności pracy. Zostałem wychowany i przyzwyczajony, że jak się pracuje to się #!$%@? aż jęzor ciągnie się po ziemi. A tutaj? Tutaj podchodzi do mnie "Kierownik" i mówi: Spokojnie, uważaj na plecy, uważaj na urazy, ucz się, masz trzy tygodnie bez Pick Rate. Nie przeciążaj się.
To samo współpracownicy. Widzą, że ambitnie podchodzę do zadań i ciągnę paletę zapakowaną kartonami z sokami, to podejdzie, karze zrobić wypad od palety, bo po co mam się przeciążać i zawiezie paletę na odpowiednie miejsce, aby została ofoliowana i przygotowana do wysłania. Jednocześnie uczuli, że szkoda zdrowia i nerwów, żebym podchodził do tego spokojnie. Jak to mówią: "Miej #!$%@? a będzie ci dane". Nawet sobie nie wyobrażacie jak ciężko się na taki tok myślenia przestawić.

Służy mi ta Anglia. Dla mnie to taki Nowy Początek. Życie mi się zmieniło. Obrót o 180 stopni. Nowe nawyki, chęci na wszystko, nowe możliwości. Zacząłem ćwiczyć regularnie, zdrowiej się odżywiać, znów gotuję, spacery nie są katorgą, nawet mam czas na czytanie. Może jestem, też w lepszej sytuacji niż większość wyjeżdżających bo już kiedyś emigrowałem. Dodatkowo mieszkam z bratem, a nasza rodzicielka jest pełna wsparcia dla tego co robimy w życiu. Nawet jeśli jest to praca w magazynie czy fabryce. Niedługo dołącza do mnie żona więc wszystkie najbliższe osoby mam przy sobie. Przyjaciele i znajomi, o kontakt z którymi niektórzy się martwią, pozostaną. Może nie wszyscy, życie zweryfikuje. Kilku już się wprosiło, bo chcą choć na chwilę odwiedzić, pogadać, po przebywać.

Od dawna wiem, że emigracja nie jest dla każdego. Nie wszyscy czują się dobrze w obcym kraju. Ja odkrywam, że to była jedna z lepszych decyzji mojego życia. Dzięki wam, ludziom z pod #emigracja w #uk, przekonałem sam siebie, że warto spróbować. A @sorek proszę państwa, nie dość, że moją nerkę zostawił w spokoju, to jeszcze był mega dużym wsparciem. Dzięki kolego.

Taki małe podsumowanie wyszło, połączone z podziękowaniami. No cóż... następne to już chyba historie z nowej pracy muszą być, albo historie z nowego miejsca życia ( ) Może o polowaniu na gołębie, albo o jednym Rosjaninie z mojej pracy który chyba był płatnym zabójcą... przynajmniej tyle można sądzić po jego zachowaniu, boję się zapytać.


---------------

#postmanstories to już nie tylko opowieści listonosza, o listonoszowaniu... teraz będą to też opowieści Postmana, nie tylko o pracy, ale też o wszystkim innym na co ciekawego trafię.

Tak tylko informuję ( ͡° ͜ʖ ͡°) aby nie było niejasności.
  • 79
@m_bielawski: tak samo, bo serio wspomógł mnie dobrym słowem i podpowiedział pare rzeczy :) a co najważniejsze pomógł się przestawić na bardziej chilloutowe myślenie :)

@barteck: Bo miałem dość walczenia z systemem PP i potrzebuję odłożyć gotówkę na pewien plan. To tak w skrócie, jak poszukasz w moich wpisach, to jest tam to trochę obszerniej wytłumaczone.

@lesniok: Niedługo, tęsknota daje się we znaki :/
@Old_Postman: Jak patrzę na moich kolegów, którzy jakiś czas temu wyjechali, teraz żałuję, że nie wyjechałem również. Cały czas sobie mówię, że za późno, ale jak widać, nie :) Nie wiem, czy bym się nadawał na emigrację. Powodzenia tam jukeju