Wpis z mikrobloga

#logikarozowychpaskow z dzisiaj.
Jadę autem, wąską uliczką. Dosłownie 50 metrów za przejściem dla pieszych różowy pasek wychodzi mi idealnie pod koła zza małego dostawczaka toczącego się w korku w stronę przeciwną. Oczywiście hamulec w podłogę i widzę, że różowy pasek (na oko lat 30, dobrze ubrana, typu korpo-pracownica) zatrzymał się przede mną i coś do mnie gestykuluje i krzyczy. Otwieram okno i słyszę wiązankę w skrócie znaczącą coś w stylu "jak jeździsz człowieku?". Mówię jej, że kawałeczek dalej ma przejście, a jeśli już chce przechodzić bez widoczności to musi liczyć się z tym, że z drugiej strony może coś jechać.
Co usłyszałem?


Po tym tekście straciłem wszelkie argumenty, zamknąłem okno i pojechałem.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach