Wpis z mikrobloga

#polskabiega opowiada o... Badania wydolnościowe. Część pierwsza.

Dziś rano pochwaliliśmy się, że część z naszej ekipy brała udział w badaniach wydolnościowych. Jako że dostaliśmy trochę pytań dotyczących tego, o co tak właściwie z tym chodzi i po co to się robi, spróbujemy Wam na te pytania odpowiedzieć.

Żeby zrobić takie badania, nie musisz być zawodowcem. Są one przeznaczone dla każdego, niezależnie od stopnia wytrenowania, pod warunkiem, że chcesz się dalej rozwijać i chcesz to robić z głową - w przeciwnym razie będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Dobrym czasem na zrobienie takiego testu jest moment przed rozpoczęciem nowego sezonu. Po to, aby móc poznać poziom, z którego będziemy startować.

A taka przyjemność, w zależności od miejsca badania (miasto, firma) kosztuje średnio od 300 do 400 złotych. Czy jest to dużo czy mało, tego nie oceniamy.

Jak wygląda takie badanie?
Przede wszystkim ważne jest, aby stawić się na nim zdrowym i wypoczętym - zarówno choroba, jak i zmęczenie potreningowe mogą przekłamać wyniki badań.

Wejdźmy zatem do gabinetu. Wchodzimy do niego w naszym normalnym stroju do biegania. Najlepiej jak najcieńszym, bo będzie nam gorąco. Na początek sprawdzany jest nasz skład ciała. Waga i ilość procentowa mięśni, tłuszczu, ich rozłożenie itp. Ja na przykład dowiedziałem się, że jestem pulpecik ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kiedy już sie pomierzymy i poważymy, przystępujemy do krótkiej rozgrzewki na bieżni. Nie jest ona zbyt intensywna, żeby się nie zakwasić, czyli żeby nie wzrósł nam znacząco poziom kwasu mlekowego we krwi.

Gdy już jesteśmy rozgrzani, zakładają na nas cały osprzęt do monitorowania naszego tętna, a także do mierzenia ilości tlenu, jaki zużywamy i energii, którą z niego możemy wyprodukować - gdzie najważniejszy parametr, to tzw. VO2max, czyli maksymalny pułap tlenowy. Tak w skrócie (na życzenie rozwiniemy w osobnym wpisie): tlen jest naszym paliwem. Poziom VO2 mówi, ile litrów tlenu pobieramy z otoczenia w ciągu jednej minuty. VO2max jest natomiast maksymalną ilością tlenu, jaką możemy pobrać. Im większy minutowy maksymalny pobór tlenu, tym jesteśmy wytrzymalsi. Kiedyś zostało to porównane do ilości koni mechanicznych w samochodzie i jest to dość trafne porównanie. W razie pytań temat rozwiniemy :)

Badana będzie także nasza krew. A konkretnie stężenie w niej kwasu mlekowego. Jest kilka wartości, które pozwalają nam określić, jaką pracę na treningu wykonujemy. AR - strefa aktywnej regeneracji. LI - strefa niskiej intensywności treningu. LT - pierwszy z dwóch progów. Na nim kończy się tzw. praca tlenowa, a rozpoczyna się praca mieszana tlenowo-beztlenowa. MI - strefa średniej intensywności. HI - strefa wysokiej intensywności. AT - drugi z progów. Próg anaerobowy. Po jego przekroczeniu zakwaszenie wzrasta drastycznie. HS - strefa wysokiej intensywności interwałowej...
O tych strefach i progach również z przyjemnością więcej opowiemy :)

Powyższe progi są ściśle powiązane z naszym tętnem, które również jest badane i którego również (przy pomyślnych wiatrach) wyznaczamy wartość maksymalną. Nierzadko jest tak, że w warunkach laboratoryjnych ciężko jest zmusić serce do pracy na maksymalnych obrotach. Ale to taka dygresja :)

Kiedy już jesteśmy podłączeni do aparatury, wskakujemy na bieżnię i zaczynamy bieg...

Ciąg dalszy nastąpi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#bieganie #biegajzwykopem #sport #triathlon #rower #kolarstwo #szosa #polskabiega

Wołamy @wielki_maly_czlowiek @mucha1988 @Pan_Slon @lukglo86 @TenNorbert @Diabl0 @lukglo86 @Vanwartith

- - -

Chcesz być na bieżąco z ciekawostkami biegowymi? Chcesz wiedzieć, gdzie szykują się najfajniejsze zawody w najbliższy weekend? Chcesz trzymać rękę na pulsie, jak idzie o tematy związane z bieganiem? Dodaj do obserwowanych tag #polskabiega i biegaj razem z nami :)

Nasz fanpage na Facebooku również jest do Waszej dyspozycji.
Czekamy na Was!
http://bit.ly/FB_PB
PolskaBiega - #polskabiega opowiada o... Badania wydolnościowe. Część pierwsza.

Dz...

źródło: comment_L1wAUx2hy8jMawYPlyqzWaL8iZEeXu9f.jpg

Pobierz
  • 5