Wpis z mikrobloga

Z rozmów #korposzczury jakim na moje nieszczęście jest mój #rozowypasek :>

- Aga, nie baluj za mocno w łikend bo się spóźnisz jutro na brfing a wiesz że boss nie lubi dileja na mitingu.
- A właśnie, wiesz - ten asajment co mi boss zadał na ej es ej pi, normalnie zgubiłam się w tych ki pojntach
- Kiedyś zapomniałam badża i mnie sekurity nie wpuścił do offisu
- Rano jest telekonfrens z egzekiutiwem
- Bartek skanselował mi ten miting z klientem
- Czekam na fidbek od menedżera

#heheszki #truestory
  • 151
  • Odpowiedz
@Trzyszcz: ale bredzisz. trafiasz do jakiegoś środowiska, to używasz żargonu wykorzystywanego w tym środowisku. bo to ułatwia komunikację, bo tworzy społeczność. dałem ci link wyżej do mojego posta-odpowiedzi, gdzie pokazuję, że także na mirko ma miejsce nowomowa z dupy. i jakoś nikt nie ma z tym problemu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@uniwersalnyhater: To ty bredzisz. Żargon w korporacjach jest wyjątkowo żałosny, bo zupełnie bez potrzeby używają niesamowitej liczby angielskich wtrętów.
Nie napisałem, że się różni. Napisałem, że to żaden argument na obronę korpomowy, że na czanach się używa też dziwnych zwrotów. Nie jestem fanatycznym obrońcą czystości języka, ale przesadzanie w drugą stronę i tłumaczenie, że to naturalne jest równie śmieszne i równie nienormalne.
  • Odpowiedz
@Trzyszcz: nikt w korporacjach nie mówi tak, jak w dialogu powyżej. sam @MarianoaItaliano napisał, że to taki zlepek. pracuję w branży reklamowej i tutaj często używa się słów takich jak brief, deadline, asap czy target. ale jest to robione z umiarem i ułatwia komunikację, bo każdy wie, o co chodzi.

i jest to naturalne, bo każda społeczność przyjmuje swój własny język. niezależnie czy to mirko, czy korpo, czy szkoła.
  • Odpowiedz
@uniwersalnyhater: "ale jest to robione z umiarem i ułatwia komunikację, bo każdy wie, o co chodzi." No to fajnie, ale chyba sam wiesz, że nie wszędzie tak jest.
"- Kiedyś zapomniałam badża i mnie sekurity nie wpuścił do offisu" To się mija z tym co piszesz o swojej pracy.

"nie znam przypadków, żeby ktoś operujący "korpomową" nie umiał gadać bez wykorzystania tego słownictwa. a znam sporo osób z "branży". "
  • Odpowiedz
@Olek_Grom_Jr: Tak UK. U nas w domu mówimy po polsku. Miedzy sobą w domu tez po polsku mówią a poza już po angielsku. Jak zapraszają do domu koleżanki czy chłopaków te wtedy wszyscy rozmawiamy ze sobą po angielsku w obecności gości, żeby ludzie którzy nas odwiedzają nie czuli się niezręcznie.
  • Odpowiedz
@Trzyszcz: jeśli ktoś siedzi w jakiejś korpo-branży, to zaręczam, że zna znaczenie anglicyzmów. a jak nie wie, to się szybko dowie. zauważ, że nawet ty (pomimo gardzenia takim językiem) sam znasz owe słownictwo i już z góry wiesz, że na każde słowo jest polski odpowiednik.

z tym badżem i sekiurity - TO JEST PRZESADZONY I ZABAWNY ZLEPEK, o czym napisał sam OP. nikt tak nie mówi, chyba że jest konkretnym
  • Odpowiedz
@uniwersalnyhater: Właściwie piszemy to samo, tylko chcesz bardzo podkreślić, że patologia to rzadki przypadek. Może tak, rzadko spotykam ludzi z korporacji. Ci z przykładu nie są moimi znajomymi, myślałem że łatwo się będzie domyśleć po zwrocie "ostatnio spotkałem".
  • Odpowiedz
@MarianoaItaliano: Im niższe struktury korporacji tym więcej takich słówek. A po co? Po to żeby sami się lizali po fiutach i cipskach utrzymując się w fałszywym przeświadczeniu że to kim są jest ważne, nowoczesne, cool i zachodnie. Że są na czasie, że są królami życia, profesjonalistami. Że staż który dostali to boga za nogi złapali. I najważniejsze, czują się we wspólnocie która sama wewnątrz nadaje sobie sztuczne poczucie elity. Język
  • Odpowiedz