Wpis z mikrobloga

Co te #rozowepaski to ja nawet nie.
Miałem dwa bilety na koncert na sobotę. Niestety w piątek zostałem rzucony przez różowego po chyba dość udanym żarcie. Opisałem to o tutaj.
Jako, że nie miałem z kim iść na ten koncert to poszedłem z koleżanką. Jak się okazało nie miała gdzie spać to ją po koncercie przenocowałem. ( ͡º ͜ʖ͡º)
Wszystko było spoko wieczora gdy nagle wpada były różowy (miała klucze) i wtenczas zaczęła się inba.
Nic się nie dało wytłumaczyć.
Pierwsza, że zdradzam. Druga, że nawet nie powiedziałem, że jestem w związku.
Co gorsza tak się na mnie darły, że aż sąsiadka przyszła, że noc jest, jutro do pracy. I ani się obejrzałem miałem 3 baby na głowie i każda miała do mnie pretensje. W tym momencie stwierdziłem, że nie warto dyskutować.
Teraz już po wszystkim. Jestem #tfwnogf i dobrze mi z tym, piję piwo i nikt mi gitary nie zawraca. Chociaż pewnie już jutro wrócą #feels i będę narzekał.
#logikarozowychpaskow i trochę #gorzkiezale
  • 61
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Alver:
Policja to bardzo dobra opcja z wszelkimi debilami czy nawet normalnymi, ale chwilowo oszalałymi ludźmi. Nie ma sensu samemu tracić czas i nerwy. Tym bardziej, że będąc facetem, jest się i tak na straconej społeczne pozycji przeciwko dziewczynom. Już jakby się siłą wywalało jedną, drącą japę, to raz, że u sąsiadów zyskałoby się przydomek damski bokser / popychacz / whatever, a dwa, że jeszcze od jakiegoś białego rycerza można by zarobić gonga.

Wypychanie dwóch lasek, nie chcąc im robić krzywdy, graniczy z niemożliwym.

Z policją jest zresztą tak, że nawet nie muszą przyjeżdżać. Wystarczy nimi zagrozić. A w gorszym przypadku -- zadzwonić i powiedzieć oficerowi dyżurnemu, że jest tu taka i taka awantura i ludzie nie chcą opuścić Twojego mieszkania pomimo próśb i że dzwonisz żeby pokazać, że nie żartujesz -- albo własnie skończą, albo w tym momencie prosisz o przyjazd policji. Zwykle awanturnikom starczy rozumu
  • Odpowiedz
Można też zacząć od wyciągnięcia komórki i ostentacyjnego nagrania awanturników. Jako dowód. Choć pewnie tutaj, zeznania sąsiadki by wystarczyły.


@Sh1eldeR: I co byś w tym wypadku nagrał? Że jedna się drze, że ją zdradziłeś, a druga się drze, że nie powiedziałeś jej, ze masz dziewczynę? :P
  • Odpowiedz
@Alver: Też kisnę że dorosły człowiek może być zdziwiony że jego dziewczyna robi awanturę o to że przenocowuje swoje koleżanki w domu pod jej nieobecność. Może dziewczyna i ma niską samoocenę że się obraziła za tą nadwagę no ale jakby to ona przenocowała swojego kolegę po kłótni to być się żalił że na pewno ci rogów dorobiła. Więc nie wiem czy tylko udajesz idiotę czy nie widzisz że sytuacja wyglądała
  • Odpowiedz
@Tilannon: Rzuciła bo się #!$%@?ła, ale raczej nie na serio. Wiedział to chyba sam autor skoro nawet kluczy od niej nie wziął. Ale ok, niech wam będzie.
  • Odpowiedz
@abcde: No to #!$%@? na drugi raz się dziewczyna nauczy, że słowa mają wagę (xDDDDD nadwagę aahahahaha) i nie rzuca się ich na wiatr. A jak rzeczywiście była gruba to może ten żarcik to tylko delikatna sugestia żeby schudła (xDDDD >delikatny).
  • Odpowiedz
@abcde:
Widzisz, z #niebieskiepaski jest taka sprawa, że większość nie akceptuje takiego pojęcia jak "zrywanie nie na serio", bo to niepoważne. Lubimy żarty, nawet te głupie ale to raczej nie był żart z jej strony. No chyba, że OP jest nieogarem do kwadratu. Inna sprawa, że powinien jej od razu odpowiedzieć "w takim razie idę na koncert z koleżanką" i podejrzewam, że dziewczyna sama by obróciła swoje fochy
  • Odpowiedz
Rzuciła bo się #!$%@?ła, ale raczej nie na serio.


@abcde: No jak można rzucić nie na serio? Nie potrafi panować nad emocjami (i ma kija w dupie bo #!$%@? się o głupi żart) a później zdziwienie bo to nie było zerwanie "na serio"? No logika aż się wylewa.

To co op robił z tą koleżanką 2 dni później to już inny temat.
  • Odpowiedz