Wpis z mikrobloga

#wacik czyli skąd ją mam ;)
#truestory #coolstory #pokazkota

Chciałam kota. Po nieudanych próbach adopcji zniechęcona zdecydowałam się na kupno.
Znalazłam rasę, znalazłam hodowcę, wsiadłam w samochód i pojechałam.
Przyznam szczerze, że bardziej pojechałam pozawracać hodowcy dupę niż rzeczywiście kupić.
Na sprzedaż był rudy kocurek rasy brytyjskiej.
Dojeżdżam na miejsce, witam się, przedstawiam i wchodzę do pokoju pełnego kociaków.
Pani pokazuje mi tego rudego. No dobra, skoro mam za niego nie mało zapłacić to sprawdzę charakter. Kucnęłam i próbuje głaskać, bawić się, cokolwiek.

Giń cholero, #!$%@?. Pogryzł mnie, podrapał i zniszczył płaszcz. Wszystko w 5 minut. Za darmo bym go nie wzięła. Już oczami wyobraźni widziałam podarte firanki, zniszczone kanapy, rany cięte i szarpane. Serio, to jakiś potwór był, nawet podskoczył i ugryzł mnie w policzek.
Koty nie są dla mnie, całe życie miałam psy, trzeba było przy nich zostać. Co za rudy zjeb.

„wie Pani co, ja podziękuję, chyba jednak nie jestem kocią osobą”. – uśmiecham się i zaczynam wstawać. Czuję, ze moja torebka jest jakaś cięższa niż była. Zaglądam do środka a tam… jakaś szara kulka paaaaaczy na mnie tymi wielkimi oczkami i mruczy. Chce iść ze mną. To mój kot.
Tak, tu mogłam zamknąć mordę, torebkę i wyjść :D
Ale jestem uczciwa, rozchylam więc torbę i mówię do Pani „poproszę tego” :D

I tu różowa historyjka powinna mieć swój koniec, ale Pani odpowiada – „Ona już jest sprzedana, zaraz po nią będą ludzie”. Co? Jak? „Jak Pani mogła sprzedać kota z mojej torebki!?”. No i zaczyna się maraton błagania. „Zapłacę więcej niż oni” mówię przytulając już MOJEGO KOTA. Pani odmawia.
Pokazuje jakaś inną kotkę, mówi, ze lepszy kolor i spuści mi z ceny żeby kosztowała jak tamten rudy cieć. No nie ma bata, Pani mi nie o kolor chodzi a o to, ze to jest już mój kot. „No ale sprzedany”.
No i całe życie #!$%@?.

Przyjechali Kupcy odebrać kotkę. Mieszkanie było małe, zaproponowałam, ze poczekam na zewnątrz i wrócę jak tamci wyjdą, żeby tłoku nie robić. Miała jeszcze jakieś szkockie kociaki i chyba Syjamy, w każdym pokoju inna rasa, jak już tu dojechałam to chociaż oglądnę na żywo.

Wyszli. Wracam. Pani się uśmiecha i mówi: „było im obojętne, a Pani nie jest. Wcisnęłam im wiec tamtą drugą kotkę” i wręczyła mi moje szare kocie dziecko. Zapłaciłam zaliczkę. Wyszłam i myślałam, ze zemdleje z przerażenia, bo to jednak duża odpowiedzialność. „o #!$%@? kupiłam kota, co teraz?!”
Jej pierwsze zdjęcie u mnie:
n.....t - #wacik czyli skąd ją mam ;) 
#truestory #coolstory #pokazkota 

Chciałam...

źródło: comment_GnUK7a4pPdhiWYlZM3s794813ZeTEDjV.jpg

Pobierz
  • 72
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@nint: Rama w oknie. Drewno. zabezpieczone paroma pinezkami. Sprawdza się. Bonifacy ma 15 lat. Kleopatra 7. Węgielek 4 miesiące. Zero straconych kotów. Żaden nie wypadł. Teraz instalacja zdjęta, bo zima i nie ma potrzeby zakładać.
  • Odpowiedz
@nint: hm, chyba że tak. Chociaż wydaje mi się, że wrocławskie też współpracuje, ale nie wiem na jakiej zasadzie, czy tylko biorą kociaki jako DT, czy jak.
Widocznie wacik Ci była przeznaczona :D kiedyś brałam kociaka z ogłoszenia pojechałam do jakiejs wioski pod wrocem i ju z miałam brać inną koteczkę i znalazłam Maline, chora i zasmarkana, pewnie by tam zdechła bo dużo kociaków tam było. Mega kochana, ale niestety
  • Odpowiedz
@nint: Też nie rozumiem tych "nieudanych prób adopcji". Wystarczy wejść na pierwszą lepszą stronę z ogłoszeniami zwierząt ze swojej miejscowości i przebierać we wszelakiej maści niechcianych kotach i kociętach (skoro w schronisku były problemy).
  • Odpowiedz
  • 4
@felaa: podjęłam tych prób 2. Schronisko i kot z fundacji. Nie duzo, to prawda. Uznałam, że nie mam na to nerwów a mam środki by mieć kota na "nielegalu" ;) Nie każdy chce podpisać umowę, że o każdej porze dnia i nocy jakas 16 sto latka ma prawo wejść do mojego mieszkania i zajrzeć kotu w dupę a potem mi go zabrać ;)
  • Odpowiedz
@nint: Nie chcę cię martwić czy coś w ten deseń, ale jest tez prawdopodobieństwo, ze ta pani opchnela tobie innego kota, a kupcom dała tego 'z torebki' (͡°͜ʖ͡°)
  • Odpowiedz
@nint: gratulacje za kupno z pseudohodowli (wnioskujac po Twojej odpowiedzi). Hodowla to nie tylko rozmnazanie, a dbanie o standard rasy i zdrowie kotow. Oczywiscie to jest tylko ogolem. Mam hodowle tej rasy w domu (legalna gdyby ktos pytal... moge dac namiary) i chetnie pomoge jak tylko bede umial ;) Tak w ogole to fajna ta ciapata (tak nazywam szylkrety :p), ma ten kolor cos w sobie :) Faszeruj duza iloscia
  • Odpowiedz