Wpis z mikrobloga

  • 405
#przemyslenia #samochody #komunikacjamiejska #wroclaw #coolstory #truestory

Tl:dr



Od kilku lat poruszam się po mieście samochodem. W związku z nagonką na auta w mieście i w związku z promowaniem komunikacji zbiorowej postanowiłem zrobić tygodniowy eksperyment pod nazwą: Tydzień bez samochodu. Przeprowadziłem go w zeszłym tygodniu.

Słowem wstepu: pracuje w biurze ok 5km od miejsca zamieszkania. W godzinach szczytu jadę do pracy około 25- 30 min licząc od przekluczenia zamka w drzwiach w mieszkaniu do momentu wejścia do biura. Wyjeżdżam około 7:25 a w środku tygodnia około 7:30 i nie było dnia kiedy się spoznilem. Kończę o 18. Wtedy już mniejszy ruch i jadę około 15-20 minut. 18:20 w domu.
W poniedzialek pierwsza jazda autobusem do pracy. W niedziele obliczyłem o której wstać i wyjść żeby zdążyć. Pobudka o 6:10 zamiast o 6:45. Prysznic, śniadanie, przygotowanie do pracy i wyjście z domu o 6:55. Do przystanku 7 minut piechotą. Autobus podjeżdża na przystanek planowo o 7:08 Kierowcy autobusu z racji tego że to jeden z pierwszych przystanków podjeżdżają na przystanek wcześniej, bo później dużo tracą w korkach a muszą być na czas. Na szczęście wyszedłem wcześniej bo kierowca zgodnie z przewydywaniem podjechał o 7:05 a nie 7:08 Jakbym był planowo to byłbym w niezłym szambie bo bym się spóźnil do pracy (następny autobus za 20minut). Autobus jak to autobus. Na poczatku luz i wiele miejsc do wyboru. Po kilku przystankach wchodzi stado gimnazjalistów i licealistów oraz kilkanaście staruszek. Oczywiście wypada ustąpić starszej pani więc od któregoś przystanku stoję w scisku zamiast siedzieć. Mimo 6 stopni na dworze w autobusie w kurtce ocierajac się o innych ludzi jest duszno i gorąco. Autobus jedzie planowo 28 minut. Jechał 30 z powodu korków, ale na moim przystanku był mniej więcej planowo bo wyjechał kilka minut wcześniej. Mamy już godzinę 7:35. Dojście do pracy z przystanku ok 7 minut. Jestem w pracy około 7:42. Wyjazd następnym autobusem skutkowałby spóźnieniem do pracy. Niestety rozpoczęcie pracy 15 minit wczesniej nie znaczy ze wyjde 15 minut wcześniej. Czekam.

Koniec pracy. Na przystanek 7 minut. 5 minut oczekiwania i 28 jazdy, 7 minut dojście do mieszkania. 18:47 jestem w domu.

Szybkie porównanie: Pół godziny mniej snu. Po kilku dniach wieczorem byłem szybciej zmęczony. Zacząłem chodzić spać pół godziny wcześniej. Po podsumowaniu czasu: rano tracę pół godziny , wieczorem 20-25 minut i chodzę pół godziny wcześniej spać. Łącznie dziennie około 1h30min z życia wyjęte. Wtorek środa i reszta tygodnia przebiegła podobnie.

No dobra, ale jest taniej. Policzmy.
AUTO: 5km w jedna stronę, 10km dziennie. Spalanie w mieście 8l/100km. Diesel 4,30 za litr. Koszt paliwa 3.44zl dziennie. Do tego bym doliczyl koszt amortyzacji bo OC i przegląd i tak musze zrobić. Albo doliczny wszystko. 360 zł OC, 99zl przegląd, 500 zł rocznie naprawy i serwis. 959zl. 2.65 zł dziennie. Razem 2,65 zł+3,44 zł= 6,09 zł dziennie, 22 dni robocze to daje155 zł miesiecznie (bez kosztów utraty wartości samochodu).
AUTOBUS: Bilet normalny 2x3zl dziennie. 132 zł miesięcznie lub bilet miesięczny za 98zl. Można kupić najtaniej semestralny 5 miesięczny za 370zl i wtedy wychodzi 72zl miesięcznie, ale płacisz 370zl z góry bez możliwości zwrotu.

Różnice:
- komfortowe: komfort nieporównywalnie lepszy w samochodzie. W lecie masz klime w zimę ogrzewanie. Nie ocierasz się o przypadkowych ludzi i nie wdychasz powietrza które oni właśnie wydychali. Masz przestrzen obok siebie i nie czujesz natłoku ludzi. Nie musisz ich wąchać i słuchać ich rozmów. Nie musisz trzymać uważnie torby żeby nikt niczego ci nie ukradł. Włączysz sobie radio i słuchasz muzyki wiadomości/ możesz bez skrępowania zadzwonić. ( można w sumie w autobusie założyć słuchawki i tez słuchać radia) Do tego śpisz dłużej i więcej czasu spędzasz z rodziną w domu. 1.5h dziennie czyli 33 godziny miesięcznie.
- finansowe: autobusem w najtańszym wariancie jeździsz za 72zl miesięcznie. Autem 155 zł wliczając OC, przegląd i naprawy które i ta trzeba zrobić mając auto. Sam koszt paliwa to 76zl (autobus 72zl). Do tego masz 33 godziny mniej miesięcznie używając autobusu. Wyceniajac po zarobkach 20zl/h (a czas z rodziną wyceniam na więcej) marnujemy policzalne 660zł miesięcznie lub pogarszamy relacje z rodziną ( tata marnuje 1.5h dziennie żeby oszczędzić 80zl miesięcznie zamiast spędzać czas z rodziną). To już lepiej kupić słabszy internet i zrezygnować z kablówki żeby zaoszczędzić te 80zl.

Podsumowując:
a) 155zl-72zl=83zl miesięcznie na korzyść autobusu wliczając koszt utrzymania auta.
b) 155zl- 72zl- 660zł= 577zl miesięcznie na korzyść samochodu wliczając koszt utrzymania auta i marnowania 33 godzin miesięcznie z tytułu wyboru autobusu.
c) 76 zl- 72zl= 4zl miesięcznie na korzyść autobusu licząc tylko koszt paliwa ( auto i tak mam i musze opłacić OC i przegląd)
d) 76 zl - 72zl - 660zł= 650zl na korzyść samochodu wliczając tylko koszt palowa i marnowania 33 godzin miesięcznie z tytułu wyboru autobusu.

Tak oto wróciłem do samochodu i nie zamierzam z niego rezygnować. Pozdrawiam

EDIT: Sprawdizłem i można oszczędzić kolejne 12zł jadąc autobusem ale kupując bilet miesięczny na dwie linie z 60zł.
  • 130
@mpcorp: Można tylko uśredniać, ale jak jeździ powiedzmy do pracy oddalonej o 7 km (też Wrocław) + normalne użytkowanie w stylu wypad do rodziny 100 km poza miasto raz w miesiącu, to miesięcznie na paliwo idzie jej 200-300 zł.
Ja rozumiem komfort i te sprawy, ale w obliczeniach, to się zagalopowałeś.
@laoong: ja też place miesięcznie więcej niż 75zl bo jeżdżę dużo więcej. Ale 75 to koszt paliwa do dojazdu do pracy. Dojazd do kolegi, sklepu, rodziny, przedszkola to już nie jest dojazd do pracy.
@mpcorp: Ja już przekroczyłem 2000 na czesci w tym roku, przeglad i oc to daje cos koło 3tys
spalanie nie 8 a 13, co prawda gazu.

W warszawie metrem obskocze do domu w 25 minut. samochodem rekord to 90 minut 13 km. Zazwyczaj cos koło 35minut.
Za 100zł miesięcznie zrobię w mieście zrobie jakieś 400km, to jest 15 dni po 2x13km.

Czyli w tym roku miesieczna jazda samochodem kosztowała by mnie
@mpcorp:
Czytam, czytam i nie mogę się doszukać bardzo ważnego aspektu.
Czy uwzględniłeś to, że twój komfort podróży samochodem wynika z komunikacji zbiorowej? Czy gdyby zamiast autobusu na ulicy pojawił się rój aut, autek, rowerów i skuterków którymi nawet licealiści by dojeżdżali
rano
po południu
i wieczorem
to twoja droga trwałaby dłużej, stałbyś #!$%@? w korkach, jeździłbyś #!$%@? w chmarze jednośladów, hałasik i smród jak w Azji.
Wieć sprostuj swoje porównanie
@mpcorp: Skoro nigdy nie używałeś auta jeżdżąc tylko do pracy, to Twoje wyliczenia są tak samo wiarygodne jak te, że jeden robotnik wniesie fortepian na szóste piętro 9 razy wolniej niż trzech pracowników ten sam fortepian na drugie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mpcorp: No ale dodam, że pracując w Bielsko-Białej też jeździłem swoim, mimo spalania 13L i mimo ceny gazu 2,60, a nie jak teraz 1,70-2,09.

Także z jednej strony rozumiem, a z drugiej w Warszawie co najmniej połowie ( jak nie prawie każdemu) bardziej opłaca (głównie czasowo, chociaż i finansowo, nie mówiąc o znalezieniu parkingu) się jeździć jednak komunikacją miejską.
@mpcorp: W sumie to autobus zawsze wypadnie gorzej od auta, bo we Wrocławiu jest mało buspasów. Rozsądnym zamiennikiem dla samochodu, wydaje mi się, jest jedynie tramwaj. Jakby zrobić takie porównanie np. dla kursu Leśnica - Plac Strzegomski, to takie kalkulacje mogłyby wyjść na korzyść komunikacji miejskiej. Po prostu opłacalność jazdy komunikacją miejską to kwestia indywidualna.
@laoong: Wczoraj rano do pracy 4.7km spalanie 8.2/100. Z pracy 5.1km spalanie 7.5/100. Dzisiaj rano 4.7km spalanie 8.0/100. Tak wygląda to codziennie. W moim aucie resetuje mi się spalanie co odpalenie i wiem ile spałam do i z pracy i 8 litrów to założenie z lekkim nadmiarem. Mnożąc to przez ilość dni robiczych w miesiącu mam obraz ile litrów spaliłem w miesiącu jeżdżąc tylko do pracy i to z lekkim zawyzeniem.
@mpcorp: Ja jak mieszkałem w rodzinnej miejscowości (małe miasteczko) to miałem autobus co godzinę i to #!$%@?ło niemiłosiernie, a za to parkingi były darmowe i zawsze znalazło się miejsce na samochód.

Po przeprowadzce do wawy nie używam samochodu do poruszania się po mieście, same kroki to nie problem, ale znalezienie miejsca do zaparkowania graniczy z cudem i to nieważne, czy dzień powszedni, weekend, wieczór czy ranek. W dodatku mam autobus co
Nie po to są elastyczne godziny pracy aby się uzależniać od tak przyziemnych czynników jak odjazdy MPK ( ͡ ͜ʖ ͡)

W godzinach szczytu jadę (autem) do pracy około 25- 30 min (...)

Na przystanek 7 minut. 5 minut oczekiwania i 28 jazdy


Różnica tylko ~15 min? W sumie to dłuuugo jedziesz, na twoim miejscu pewnie bym rozważył MPK chociażby dla gratisowego 15min spaceru. A 25-30 min
500 zł rocznie naprawy


@mpcorp: Nie wierzę w 500zł za naprawy w ciągu roku. Wymiana głupich drążków kierowniczych to już połowa Twojego założonego budżetu na naprawy.

Ja w lipcu zrezygnowałem z jednego z dwóch posiadanych aut i przesiałem się na komunikację (samochodem jeździ żona bo ma gorszy dojazd do pracy). Średni miesięczny koszt utrzymania auta (wyliczony z rocznych wydatków) to było jakieś 500-600zł miesięcznie. Bilet miesięczny kosztuje mnie niecałe 90zł.
@Gaki1992: @demagog: 125-150 zł kwartalnie cumple to jest ze zniżką 50% albo o czymś nie wiem. Zakładam, że autor posta jako człowiek posiadający pracę i rodzinę pewnie nie posiada żadnych zniżek więc na pewno ma wyższe ceny za bilety
@vinmcqueen: Oczywiście ze zniżką studencka/uczniowską, ale nawet 300 złotych na kwartał to nie są duże pieniądze jeśli masz możliwość nieograniczonej ilości przejazdów wszystkimi środkami komunikacji w mieście.
@kulmegil: @mpcorp: A co takiego dziwnego? Samo paliwo to 300-350zł (spalanie ok. 10-11 l). Zsumuj sobie kiedyś na spokojnie wydatki w skali roku to się za głowę złapiesz. Przy byle przebiegu rocznym 10000 (a co to za przebieg) i spalaniu 10L/100 w mieście samo paliwo wychodzi 4500 zł. Do tego ubezpieczenie (samo OC) 600 zł i już masz ponad 5000zł. Do tego dolicz koszty przeglądów i jakieś nawet niewielkie naprawy
Nie wierzę w 500zł za naprawy w ciągu roku. Wymiana głupich drążków kierowniczych to już połowa Twojego założonego budżetu na naprawy.


@pavulon78: Jak kupisz trupa od janusza to tak. Ale normalne auto przy normalnym użytkowaniu psuje się rzadko. Ja na swoje wydałem więcej niż 500zł rocznie (ok. 800zł, prawdopodobnie lekko zawyżone niż zaniżone), z tym, że miał sporą wadę ukrytą (raczej wątpliwe, że wykrytą przez poprzedniego właściciela - po prostu nie
@demagog: Dobrze, tylko autor wspominał o możliwości kupna biletów długoterminowych i związanym z tym mrożeniem kasy. W Warszawie jest względnie o tyle dobrze, że pierwsza strefa jest bardzo duża, ale jak musisz dojeżdżać z drugiej strefy (a takich osób jednak jest sporo) to cena takiego biletu kwartalnego kosztuje już 500 złotych a nie 300 czy 150. W ten sposób dochodzimy do problemu, czy wszystkich stać zabulić raz 500 PLN (bo na
jaką konkretną sytuację? mam na myśli że pominąłeś ogromną ilość zalet autobusów i wad samochodów z punktu widzenia społeczeństwa, wszystko oceniłeś tylko pod swoją dupę


@Sartana: Nie, ma cierpieć za miliony xD

Nie ma co liczyć na idealistów i wymagać tego od społeczeństwa, bo czy Ci się to podoba, czy nie, stanowią oni margines.

Komunikacja będzie popularna tylko jeśli faktycznie będzie oferować zysk w czasie i oszczędności. A to oczywiście kwestia
@pavulon78: to przypadek skrajny z kategorii, cytując mechanika: "nigdy czegoś takiego nie widziałem". Turbo zasysało płyn chłodniczy czy coś w tym rodzaju, nie potrafię tego sensownie opisać, bo mechanika jest mi obca, z wydechu biały dymek pachnący młodymi orzechami włoskimi (czyli inaczej płynem chłodniczym) :)

Czy warto #!$%@?ć się przez 5 lat, bo może zdarzyć się nieplanowany wydatek? Nie. Równie dobrze może Ci #!$%@?ć kuchenkę.
@mpcorp: Ty i tak masz komfort ;) Kiedyś, gdy mieszkałem 40 km od miejsca pracy było zabawnie - dziennie ponad 3h do tyłu przy dojazdach komunikacją w porównaniu do samochodu. Nie polecam.
@pavulon78: od 2 lat i 3 miesięcy nie zrobiłem nic w aucie poza wymiana oleju i filtrów i hamulców. Raz pamiętam spalił mi się bezpiecznik i kupiłem taki blister z 10 szt. za kilka złotych. Zimowki mam na stalowych felgach to sam zmieniam. Nic poza tym nie robilem. Klocki o tarcze mi wymienili w ASO za 80zl bodajże bo jakaś akcja promocyjna była.