Wpis z mikrobloga

Dobra, oglądam sobie Harrego Pottera ostatnio i taka rozkmina: jakim cudem Weasleyowie są biedni?!
Przecież mogą wyczarować wszystko, poza jedzeniem, które za to mogą rozmnożyć, wystarczyłoby więc, żeby raz jeden kupili odrobinkę (i mam na myśli serio odrobinkę, jak 1 gram) wszystkiego i do końca życia to mnożyli do porzygu. Poza tym, przecież od drugiego tomu książki są przez większość roku dwuosobową rodziną - wszystkie dzieci są już albo dorosłe albo przebywają w bezpłatnym Hogwarcie. Ok, tylko papa Weasley pracuje, ale jest na dość dobrym stanowisku w Ministerstwie Magii. Nawet jeśli założyć, że ministerstwo płaci jakąś tam czarodziejską minimalną to z pewnością jest ona wystarczająca na życie dwóch osób, które nie mają żadnych kosztów ani opłat, poza zakupem dzieciom książek raz do roku.
#rozkminy #harrypotter
  • 140
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ailurus: Hermiona wcale nie wspomniała, że rozmnożone jedzenie będzie miało dokładnie te same właściwości, co oryginalne (i że nie zniknie po jakimś czasie w żołądku właściciela). Poza tym, Weasleyowie nie narzekali na jedzenie, mieli bardzo wystawne wesele.
  • Odpowiedz
@r_dest: ja sobie tak to tłumaczyłem, że gdy portret powstawał, kopia części duszy przenosiła się do niego. Nie jak horkruxy, gdzie dusza się rozszczepiała.
  • Odpowiedz
@r_dest: nie wiem, jak działały portrety. Przypuszczam, że część świadomości sportretowanej osoby była w nich zaklęta. Zauważ, że portrety nie były wszechwiedzące, wiedziały to, co przedstawiona na nich osoba, chyba że dostały jakąś nową informację.
  • Odpowiedz
@r_dest: nigdzie nie było powiedziane, że w portretach są prawdziwi ludzie, za to wszyscy zachowywali się, jakby to był po prostu efekt jakiejś magii. Portrety dyrektorów były w gabinecie, portret matki Syriusza był w jej domu, portret Fineasza Blacka podobnie - można więc w uzasadniony sposób stwierdzić, że był to efekt jakiegoś zaklęcia, które "zbierało" zachowania, mówienia, myśli itp., a po śmierci obiektu emitowało je w postaci obrazu. Biorąc pod
  • Odpowiedz
@Hiisi: Każdy dom miał po 14 dormitoriów po 5/6 osób, tak by wynikało z roku Harrego. Razem wychodzi około 300 osób w całej szkole, Rowling sama przyznała, że tego nie obliczyła dobrze i potem było coś o setkach uczniów na korytarzach
  • Odpowiedz
@Goryptic: @ailurus: @binerek:

Stopień, w jakim namalowany czarodziej czy czarownica jest w stanie wchodzić w konwersację jest uzależniony od mocy malarza, ale także od czarodziejskich umiejętności samego sportretowanego. Jednak nawet najbardziej utalentowany czarodziej nie będzie zdolny do głębokich dyskusji za pomocą swojego portretu. Wyjątek stanowią portrety dyrektorów, które powstają jeszcze za ich życia, dzięki czemu właściciel przekazuje stosowną wiedzę wykorzystywaną po jego śmierci


podobno źródło z
  • Odpowiedz
@r_dest: ale co teleportacja? Czemu burzy? Z tego co jest opisane to teleportacja to coś w stylu naszego prawa jazdy. Trzeba zdać egzamin, a i tak nie wszyscy czarodzieje chcą i lubią się teleportować.
  • Odpowiedz
@r_dest: A były jakieś ciężkie podróże opisane czy co? Przecież w siódmej części jak uciekali to teleportowali się kiedy chcieli w dowolne miejsca. Co się wg. Ciebie nie zgadza?
  • Odpowiedz
@r_dest: przecież został użyty do ocalenia Syriusza i Hardodzioba! Nie wiadomo od kiedy zmieniacz istniał, może nie było go jeszcze kiedy Voldemort zamordował rodziców Harrego?
  • Odpowiedz