Wpis z mikrobloga

Dobra, oglądam sobie Harrego Pottera ostatnio i taka rozkmina: jakim cudem Weasleyowie są biedni?!
Przecież mogą wyczarować wszystko, poza jedzeniem, które za to mogą rozmnożyć, wystarczyłoby więc, żeby raz jeden kupili odrobinkę (i mam na myśli serio odrobinkę, jak 1 gram) wszystkiego i do końca życia to mnożyli do porzygu. Poza tym, przecież od drugiego tomu książki są przez większość roku dwuosobową rodziną - wszystkie dzieci są już albo dorosłe albo przebywają w bezpłatnym Hogwarcie. Ok, tylko papa Weasley pracuje, ale jest na dość dobrym stanowisku w Ministerstwie Magii. Nawet jeśli założyć, że ministerstwo płaci jakąś tam czarodziejską minimalną to z pewnością jest ona wystarczająca na życie dwóch osób, które nie mają żadnych kosztów ani opłat, poza zakupem dzieciom książek raz do roku.
#rozkminy #harrypotter
  • 140
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ailurus: Jak się dobrze zastanowić, to w Harrym Potterze jest mnóstwo nielogicznych wątków. Lepiej za bardzo nie wnikać. ;)
Mnie np. zastanawia, jak to możliwe że Harry nie zna wszystkich osób ze swojego domu (w końcu jest ich 7, no może maks 10 w jednej klasie). Z takim np. McLaggenem czy Romildą Vane musiał widywać się codziennie przez parę dobrych lat, i co, w 6 części nawet ich nie kojarzy.
  • Odpowiedz
@jedzbudynie: do usług.
@janeeyrie: przecież jest o łazienkach, w jednej z nich warzyli nawet eliksir wielosokowy! I pisane było "łazienka", nie toaleta więc można wnioskować, że to pełna łazienka z prysznicami.
Ubraniami zajmowały się skrzaty domowe.
  • Odpowiedz
nie wiadomo.


@ailurus: Jak nie wiadomo? Weasleyowie chodzili w podartych ubraniach. Jak w piątym tomie kradli Harry'ego z Privet Drive to przywieźli ubrania ze sobą. Po ślubie Billa Hermiona miała ubranie dla całej trójki przygotowane. Itp. Raczej można z tego wnioskować że nie dało się wyczarować ubrań.

Zresztą największą nieścisłością w książce jest liczba uczniów w Hogwarcie.
  • Odpowiedz
@Misckq: Voldemort ich zaskoczył, byli chronieni zaklęciem Fideliusa i myśleli, że sa całkiem bezpieczni. Wszedł im do domu biespodziewanie a pewnie mieli zaklęcia ochronne i zabezpieczenia antyteleportacyjne. Lilly mogła nie mieć przy sobie różdżki akurat, więc i tak by się nie teleportowała z Harrym
  • Odpowiedz
@hipotrofia: Dla mnie to słabe wytłumaczenie. Byli ścigani przez najpotężniejszego czarodzieja na świecie i nie mieli planu B? Powinni być ZAWSZE gotowi na ucieczkę. Zapewne w tym uniwersum był jakiś czujnik, który by im dał 10-30s na ucieczkę. Dwa, czemu "strażnikiem tajemnicy"(nie pamiętam jak to się nazywa, książkę czytałem lata temu) została największa pierdoła w zakonie, a nie Albus?
  • Odpowiedz
@Misckq: bo Peter był ich przyjacielem ( ͡° ʖ̯ ͡°) jakby to było takie proste to każdy miałby taki czujnik i Voldemort nikogo by nigdy nie zabił, ale nie bez powodu był najpotężniejszym czarnoksiężnikiem
  • Odpowiedz
dlaczego, w przypadku procesów, które decydują o dalszym życiu oskarżonego czarodzieja (jak np. proces pottera za przepędzenie dementorów, proces Syriusza, albo jakiegokolwiek śmierciożercy) nie używają serum prawdy?


@MichalPypek: Rowling mówiła, że skuteczna na serum prawdy była oklumencja. Jednocześnie przyznała, że ma to mało sensu i generalnie tego nie przemyślała (podobnie jak tych setek uczniów na korytarzach Hogwartu).
  • Odpowiedz
@baltazarbaltazarowiczzewakin:

Każdy dom miał po 14 dormitoriów po 5/6 osób, tak by wynikało z roku Harrego. Razem wychodzi około 300 osób w całej szkole, Rowling sama przyznała, że tego nie obliczyła dobrze i potem było coś o setkach uczniów na korytarzach
  • Odpowiedz
@ailurus: Po prostu HP to książka niedorobiona i kuleje na szczegółach. Rowling mimo świetnego pomysłu była niekonswkwenta w budowania świata i tak podstawowe informacje jak "nie możność wyczarowania jedzenia" w ostatnim tomie są lipne. Coś jej nie grało to na bieżąco wprowadzała jakieś prawa i zasady. Koniec pieśni.
  • Odpowiedz