Aktywne Wpisy
Anoncio2111 +56
Witajcie Miraski, chciałem się Wam pochwalić zdjęciem Saturna, które zrobiłem dosłownie kilkanaście minut temu zestawem teleskop (zwierciadło 8 cal)+ lustrzanka. Efekt taki sobie, ale i tak jestem mega zadowolony ᕙ(✿ ͟ʖ✿)ᕗ
#astronomia #astrofotografia #kosmos #nauka #fotografia
#astronomia #astrofotografia #kosmos #nauka #fotografia
WykopX +7
#antynatalizm
W ogóle, życie kończy się śmiercią - bardzo traumatycznym doświadczeniem dla organizmu. Lepiej nie płodzić dzieci.
Zgadza się. Przyjmuję jedynie, że ktoś nie chciałby w ogóle korzystać z zasad wg obyczajów
@Strain: Lepszy dla kogo? Bo przecież nie dla nieistniejącego, bo byty, które nie istnieją, nie mają interesów.
@Ginden: Dlaczego nieskończoność cierpienia ma w ogóle znaczenie?
Weź pod uwagę dwie alternatywy. Albo człowiek egzystuje przez skończony okres czasu (i ma Downa), albo nieskończony (i trafia do piekła). W obu przypadkach "skazujesz" (jak masz kompleks boga) tego człowieka na cierpienie przez całą jego egzystencje. Argument o nieskończoności jest zerowy w tym wypadku, ponieważ odnosi się jedynie do okresu egzystencji.
Robisz też założenie, że
@zerozero7: cierpienie*∞ > cierpienie
@neib1: W perspektywie cierpienia przez całą swoją egzystencję, jakie znaczenie ma czas? Cierpienie nie jest jakąś niezależną prawdą - pojawia się wyłącznie w kontekście życia człowieka. A śmierć nie wybawia od cierpienia. Więc w sumie to :
cierpienie = cierpienie (duh)
@zerozero7: Zgadzam się.
@zerozero7: Nie zgadzam się.
Skoro śmierć jest końcem, to w jaki sposób może wybawiać od czegokolwiek, skoro po prostu znikasz? Twoje hipotetyczne życie (czyli okres, w którym istniejesz) nadal będzie wypełnione cierpieniem. Więc śmierć niczego nie zmienia w kwestii cierpienia
Tylko to pytanie o logike kierowane do chrześcijan... ludzi którzy wierzą w mity. Bessęsu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@neib1: Tak, ale cierpienie nie. Cierpienie trwało przez całą twoją egzystencję i nigdy się nie skończyło (ponieważ umarłeś). To tak samo, jakby trwało przez nieskończony czas.
Tak. W momencie utraty przytomności.
@neib1: Prosta czasu jest zupełnie bez znaczenia w momencie końca egzystencji, ponieważ nie ma tej osoby, która mogłaby odczuwać upływ czasu. Ta osoba też nigdy nie odczuje końca cierpienia, stąd biorąc pod uwagę fakt, że cierpienie nie istnieje w żadnych innych formach niż w kontekście życia tej konkretnej osoby, to to cierpienie nigdy się dla niej skończyło. Wszystko, co
@zerozero7: Czas ma tu diametralne znaczenie. Nie piszemy tu o uczuciu ulgi (czyli zamianie czerwonego w zielony) - tylko o końcu cierpienia.
Cierpienie kończy się w czasie i każdy wolałby je odczuwać całe życie niż wieczność.
@neib1: Cierpienie przecież istnieje wyłącznie w czasie życia (nie poza życiem). Więc jeżeli kończy się razem ze śmiercią, to w tym konkretnym odcinku czasu, jakim jest życie, nigdy się nie kończy. Więc równie dobrze mogłoby trwać wieczność.
Czas poza życiem przecież dla nas nie istnieje, więc jakie
@neib1: Czyli jakie konkretnie?
Czym się różni cierpieć przez całe życie od cierpienia przez całe życie?
Inaczej - jaka jest różnica między życiem w cierpieniu przez 30 lat, a życiem w cierpieniu przez 60 lat (zakładając, że po tym czasie umieramy)? Co wcześniejsza śmierć tutaj zmienia? Co czas tutaj zmienia?