Wpis z mikrobloga

@Abaddon84: Nie wiem co by było gorsze patologia czy taki chorobliwy zbieracz. W sumie jeden i drugi może nieźle życie uprzykrzyć.

Co to ozdób, w bloku obok jest klatka gdzie na każdym piętrze są kwiatki obrazki etc. W sumie to jedyna klatka w wieżowcu jaką widziałem gdzie jest zawsze czysto i pachnie.
  • Odpowiedz
@Wight: Nie widzę nic złego w próbie ożywienia pustych przestrzeni blokowych korytarzy, ale czasem to różnie wychodzi. Dywany itd.
@FlameRunner: Chłopaki to jeden z filmów, których teksty znam serio na pamięć :P Odpowiedź musiała być wyłącznie taka :))
  • Odpowiedz
@Abaddon84: Jak dla mnie te klatka jest bardzo na propsie. W takim bloku można kupować mieszkanie jak widzisz, ze sąsiedzi dbają o wspólne przestrzenie.
  • Odpowiedz
@Wight: Tak, to jest jeszcze spoko, ale widziałem takie odloty, że szok. Próby mieszkańców w swoistym powiększeniu mieszkań o przestrzeń korytarza, gdzie np wokół drzwi wejściowych robią sobie boazerię, przed drzwiami dupny dywan i fotel z kwiatkim ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@Abaddon84: W jednym wieżowcu widziałem bardzo udaną próbę powiększenia mieszkania, drzwi znajdowały się w takiej niszy ok metr i ktoś sobie postawił ściankę i zyskał metr mieszkania :).
  • Odpowiedz
I tu nawiązanie do pracy jaką wykonujemy. Zdarza się, że trafiamy na mieszkania, których lokatorzy przejawiają objawy syllogomanii (fajne słowo) czyli po prostu zbieractwa


@Abaddon84: moja babcia z którą nie utrzymuję kontaktu na to cierpi, raz już z dziadkiem też mieliśmy akcję wypieprzania jakichś ubrań
  • Odpowiedz
@Abaddon84: W rodzinnym bloku man sasada, taki typowy Michal aniol z alternatywy 4. Rezyduje na parterze i niczym wladca klatki schodowej ma u siebie na polpietrze: Kafelki na ścianach, dywan w calym wiatrolapie aż do drzwi do mieszkania ( w wielkie roze :D ) bukiet sztucznych kwiatów w wielkim wazonie i cala galerie obrazów. Och zapomnialam o złotych listwach na schodach ;) gdyby mial możliwość ustawilby stolik ale za malo
  • Odpowiedz
@Abaddon84: Pamiętam czasy jak na moim osiedlu rządzili skini. Druga połowa lat 90tych, co weekend jakieś atrakcje. Nieodłącznym obrazkiem z mojego dzieciństwa jest 2-3 chłopaków we flekach obalających jabola na ławce. Największa akcja jaką pamiętam to jakiś osiedlowy festyn na zakończenie lata i wjazd punków z innego miasta. Gonili sie po osiedlu do brzasku. Rano całe boisko szkolne we krwi, jeden z przyjezdnych podobno już nie wrócił do domu... [*]
  • Odpowiedz