Wpis z mikrobloga

@hofier: Zależy gdzie i jak. Na MTB - jadąc samemu zapas oshee lub innego izotoniku, banan(y), kabanosy i na awaryjne sytuacje (kryzys, długa jazda) żele i batony. Jedziemy w większej grupie to zazwyczaj staramy się po prostu gdzieś zajechać na jedzenie - jakiś lokalny sklep lub (zwłaszcza w czechach - smażeny syr z kofolą ;)
Na szosie ze względu na wagę i brak plecaka zazwyczaj żele i batony, ale to
  • Odpowiedz
@Diabl0: a po czeskiej stronie jakieś konkretne przysmaki polecasz? od sklepowych batoników na małych knajpkach kończąc (do dzisiaj pamiętam słowacki wyprażany ser na b----e :D)
  • Odpowiedz