Wpis z mikrobloga

@zackson: Kiedyś na wiosce naprawiałem ludziom kompy, ale tylko parę razy - bo za wgranie windy + zachowanie plików poszło 50 zł, a za wymianę karty graf też w sumie tyle samo. Od tamtej pory ludzie chyba się zaczęli dokształcać.
@zackson: Jak jeszcze pod koniec gimby, i przez 2 lata techbazy sledziłem na bieżąco nowinki techniczne, miałem swój osiedlowy serwis komputerowy wśród znajomków to rodzina waliła drzwiami i oknami, z najwiekszymi pierdami. Najlepszy patent na namolnych rodzinnych januszy to puścić plotkę ze komus spaliłem/zniszczyłem/uszkodziłem komputer. Momentalnie stracili zaufanie do gimboinformatyka a ja miałem spokój ( ͡ ͜ʖ ͡)
@zackson: tak dla kontrastu powyższych wypowiedzi, mnie się akurat poszczęściło w tych sprawach, bowiem:
- piwami znajomi mnie obdarzali w ilościach całkowicie wręcz zaspokajających mój apetyt,
- z koleżankami przy okazji pogadałem, bo prowadziłem je można by rzec, za rączkę zamiast samemu siedzieć i klikać,
- u rodziny jak sprawa wymagała czegoś więcej niż dosłownie kilku sekund, wpychano mi pieniądze - drobiazgi, ale z rozdawania ulotek to bym tyle nie uzbierał...
@Haseo: @Svenowski: No ja na wiosce też wyrobiłem sobie taką markę i jak coś to ludzie do mnie nieraz zanoszą kompy do zrobienia, to tak 50 dyszek co jakiś czas wpada. Z rodziny to tylko wujkowi od czasu do czasu ogarniam kompa, a z resztą rodziny mam spokój, bo w zasadzie to już nie jest dla mnie rodzina, wię nie przyjdą do mnie ( ͡° ͜ʖ ͡°