Wpis z mikrobloga

Jak mnie #!$%@? takie gadanie, że ateiści to źli ludzie, że nie mają żadnego celu w życiu i ogólnie to banda niedorozwojów, którzy walczą z wierzącymi. Czy Wy wierzący już się z #!$%@? na łby pozamienialiście?!

Jestem ateistką, bo mam własny mózg, który pozwala mi myśleć i oceniać bez ograniczeń. Jestem wolna od starodawnych zabobonów. Nikt mi nie będzie mówił, jak mam żyć. A już na pewno nie drugi człowiek, zasłaniający się swoim bożkiem.

Jestem wolna, a moją wolność ogranicza wolność drugiego człowieka i tylko to. Wierzcie sobie w co chcecie, ale nie #!$%@? mi tu, że moje życie jest bez sensu. Ja nie zamierzam nikogo nawracać na "niewiarę", bo według wojujących z ateizmem, my, ateiści wyznajemy "niewiarę" w boga. Otóż nie! My nie wyznajemy żadnej wiary, bo po prostu mamy to w dupie! Wy sobie żyjcie i dajcie nam spokój, tak samo, jak my sobie żyjemy i też dajemy was spokój, dopóki się nie #!$%@?!

Moje życie ma więcej sensu, niż życie niejednego wierzącego. Umrę to umrę, mam jedno życie, nie dał mi go żaden bóg, tylko Mama i Tata. Korzystam z niego i cieszę się nim bez ograniczeń. Jak mnie nie będzie, to już nie będzie to miało żadnego znaczenia. Dlatego w dupie mam obrządki pochówku i inne takie, kiedy czas przyjdzie się zawijać z tego Wszechświata. To są rzeczy dla żywych.

Jednocześnie wiara w bożków jest dla mnie wynikiem strachu i ogólnego słabiactwa, bo jeżeli ktoś tłumaczy się ze wszystkiego w swoim życiu: bóg tak chciał, to jest zwykłym nieudacznikiem. Wiara w to, że istnieje jakiekolwiek życie po śmierci gdzieś tam "w niebiesiach" i co więcej, tam będzie idealnie, jest jak wiara w św. Mikołaja. Dziecinna. Ale z wiarą się łatwiej żyje. Seriously? Czyli wiara w kłamstwa i mity pozwala na łatwiejsze życie. Świetna opcja! Mam #!$%@? życie, ale po śmierci będzie git. Co za brednie.

To samo tyczy się pieprzenia, że najlepszą obroną przez islamem jest chrześcijaństwo. Oh, really?! Najlepszą opcją na zabobony wszelkiego rodzaju, jest ich brak!

Uniesłam się trochę, ale po prostu czasem szlag mnie jasny trafia.


#!$%@?ąc. Kupiłam sobie wczoraj wodę brzozową do włosów i postawiłam koło wanny. Niebieski wychodzi z łazienki i pado:
- Ta woda brzozowa jakaś dziwna w smaku jest.
- Piłeś ją?
- No łyka wziąłem.
- Ale to do włosów. Nie do picia.
- Myślałem, że to jak w Misiu, tam też pili wodę brzozową.

xD

  • 31
  • Odpowiedz
Jednocześnie wiara w bożków jest dla mnie wynikiem strachu i ogólnego słabiactwa, bo jeżeli ktoś tłumaczy się ze wszystkiego w swoim życiu: bóg tak chciał, to jest zwykłym nieudacznikiem. Wiara w to, że istnieje jakiekolwiek życie po śmierci gdzieś tam "w niebiesiach" i co więcej, tam będzie idealnie, jest jak wiara w św. Mikołaja. Dziecinna.


@julianna_cebulanna:

Weź pod uwagę, że religia to ludzka cecha od pradziejów (pisze ci to ateistka).
  • Odpowiedz
@julianna_cebulanna: niby cię to #!$%@?, a jednak starasz się punktować wierzących. Czyli robisz to, co ci ludzie. Skoro masz taki otwarty umysł to zauważ jedno - takie wpisy nic nie dają. Pokaż jak bardzo masz to w dupie, jak bardzo zyjesz swoim życiem i nie pisz nic. Po prostu żyj tyl swoim życiem. No , chyba, ze twój umysł jest jednak ogranizony i nie pojmujesz.
  • Odpowiedz
@julianna_cebulanna: Mnie natomiast irytuje zrzędzenie ateistów. Skoro nie wierzysz w Boga i masz tylko jedno życie po co marnujesz swój jakże cenny czas na dyskusje o czymś co według ciebie nie istnieje. A co do wolności, mam niestety złą wiadomość, obawiam się ze bardzo wiele osób i organizacji będzie ci mówiło co masz robić i jak żyć zaczynając od twojego niebieskiego, poprzez szefa aż do panów z wiejskiej. Natomiast odnośnie
  • Odpowiedz
@julianna_cebulanna: pamiętam jak w technikum jedna nauczycielka od gownoprzedmiotu dowiedziała się skądś, że nie chodzę na religię i naskoczyla na mnie, że skoro jestem ateistką to nie mam żadnych wartości i mogę chodzić nago, bo ubranie nie ma wartości. #!$%@? minęło tyle lat a we mnie się dalej gotuje jak sobie to przypomnę :p
  • Odpowiedz
Zarówno przegięcie z wiarą, jak i z ateizmem (wojującym) jest poyebane. Szkoda że wraz z postępem humanizmu ludzkość nie nauczyła się tolerować wiary, czy niewiary. No ale jak to możliwe, skoro na świecie tyle idiotów
  • Odpowiedz
Skoro nie wierzysz w Boga i masz tylko jedno życie po co marnujesz swój jakże cenny czas na dyskusje o czymś co według ciebie nie istnieje.


@Atreus: Bog nie istnieje. Wiara istnieje. Kult istnieje. Rozumiesz różnicę?

sprowadza sens życia jedynie do egzystencji


To Ty sprowadzasz jedynie do egzystencji. Dla innych to jest AŻ egzystencja.
  • Odpowiedz
@wrrior: No nie za bardzo, po co tracić czas na dyskusję o sytuacji politycznej Kiribati podczas 60 minutowej debaty sejmowej o in vitro. Skoro dla ateistów jest to AŻ egzystencja po co tracić bezcenny przecież czas na dyskusję o głupotach. Natomiast co do samej egzystencji, tak to jest tylko egzystenja, biologiczne trwanie ew. Przedłużenie gatunku. Nie wiem nie doluje was czasem ten brak perspektyw?
  • Odpowiedz
@Atreus: Nie mam pojęcia o czym piszesz. Zupełnie tego nie rozumiem.

Natomiast co do pytania to odpowiem pytaniem: nie dołuje Cię czasem wizja wiecznego trwania?
  • Odpowiedz
Otóż pozwól, że wytłumaczę Ci na czym polega różnica między życiem, a egzystencją. Egzystencja jest wtedy, kiedy jesteś tak biedny umysłowo, że życie sprowadza się do jedzenia, spania, srania, bezmyślnego rozmnażania, ewentualnie chlania co tydzień i stania w kolejce po zasiłek. Moje życie jest życiem, w którym się spełniam, korzystam z niego, bo mam tylko jedno. Zarabiam dobrze, na nic mi nie brakuje. Mam kochanych ludzi i zwierzęta koło siebie, a kiedy
  • Odpowiedz
@julianna_cebulanna: Oczywiście, że obroną przeciw Islamowi jest chrześcijaństwo. Nie chodzi tu oczywiście o samą ideę państwa wyznaniowego ale o ideały jakie głosi chrześcijaństwo. Muzułmanie nie boją się śmierci, stawiają "wyższe ideały" wyżej od życia i dlatego wygrają. Europejczycy uznają życie za najwyższą wartością i to nas zgubi. Dlatego ateizm czy brak religii nie może stawić czoła z ekspansywnym islamem. Niestety.
  • Odpowiedz
@wrrior: Po ponownym przeczytaniu mojego postu muszę stwierdzić że kulawo to wyszło, za co pragnę przeprosić, oraz spieszę z wyjaśnieniami. Otóż chodziło mi o ukazanie bezsensu debatowania nad cudzą wiarą dysponując bardzo ograniczonym czasem. Przyjmując na chwilę, że twoja idea świata jest jest ideą słuszną i Boga nie ma ale jest kult I wiara, po co przejmować się cudzymi poglądami które są stekiem bzdur. Nie dyskutuje się przecież z koniem
  • Odpowiedz
@Atreus: Nie sprowadzałbym wierzących do poziomu konia. Jednak to są ludzie, którzy w jakiś sposób błądzą ale jednak myślą refleksyjnie. A przynajmniej próbują. Dyskusja więc spowodowana jest rezultatami jaki wiara - w to i owo - przynosi. To i owo, bo tak samo dyskutuje się ze znachorstwem, homeopatią, ufoludkowstwem i innymi wymysłami.

Nie rozumiem problemu 'skończonego czasu' ponieważ w życiu nasz czas dzielimy na wiele tematów i poruszamy te, które
  • Odpowiedz
@julianna_cebulanna: Obawiam się ze szanowna rozmówczyni myli egzystencje z wegetacją. Biologiczne potrzeby to nie tylko "jedzenie, spanie, sranie, bezmyślne rozmnażanie". Według współczesnej nauki, którą zapewne koleżanka uważa za jedyną prawdziwa wykładnie rzeczywistości (z góry przepraszam za daleko idąca interpretacje poglądów, ale wydaje mi się ze większość ateistów jest zarazem racjonalistami) miłość jest niczym innym jak tylko reakcją chemiczna zachodzącą w mózgu, która ma na celu dobór odpowiedniego partnera oraz ewentualną
  • Odpowiedz