Wpis z mikrobloga

Pierwszy raz w życiu dzisiaj biegałam. Wiem, jak to brzmi i wiem jaka to porażka, ale tak jest. Jako dziecko, potem nastolatka miała zakaz biegania od lekarza, na wyrost, jak się okazało.
O tym, że mogę biegać wiem już od kilku lat, ale nie mogłam znaleźć w sobie motywacji, żeby zacząć. Za zimno, za gorąco, za dużo ludzi, za mało ludzi, za ciemno, nie mam się w co ubrać - tysiąc wymówek. Wczoraj stwierdziłam, że koniec z tym. Nastawiłam budzik na 5:30 i przed szóstą wyszłam biegać. Dystans: 2km, trucht przeplatany marszem, w stosunku mniej więcej 2/3 truchtu 1/3 marszu. Z jednej strony tragedia, ale z drugiej, od czegoś trzeba zacząć.
Nad celem jeszcze myślę, zastanawiam się, w jakim czasie byłabym w stanie dobić do 10 km, żeby było to wyzwaniem, ale nie niemożliwe. Przede wszystkim chciałabym, żeby bieganie i poranne wstawanie weszło mi w nawyk.
#bieganie
  • 70
  • Odpowiedz
@Kazus: W moim przypadku 45-50 minut na 10 km było całkiem niezłym wynikiem. Z kolegą biegaliśmy 3 razy w tygodniu, bez żadnego planu, ale za to wzajemnie się motywując i z podejściem "ani kroku wstecz". Każde wyjście na stadion musiało kończyć się minimum tym samym dystansem co poprzednie. Średnio dokładaliśmy jedno-dwa okrazenia (400 m) co tydzień. Przez wakacje dobiliśmy do dyszki spokojnie :)
  • Odpowiedz
@Uparciuch: Co innego czytać o technice biegania (czytałam) i robić wszystko, żeby szkoda dla stawów była jak najmniejszego, a co innego po prostu stwierdzić "to niezdrowe" i siedzieć na tyłku. Stwierdzam, że potencjalne korzyści z biegania są większe niż potencjalne szkody.
  • Odpowiedz
@Kazus: rozgranicz zwrócenie uwagi na problem, a (lol!) siedzenie na tyłku :> Swóją droga, nie za bardzo widzę korzyść z biegania, która mogłaby zrekompensowac problemy ze stawami :>
  • Odpowiedz
@Uparciuch: Twoja pierwsza rada w moim odczuciu ogranicza się do "nie biegaj". Druga już owszem, wskazuje rower jako alternatywę - spoko, z tym siedzeniem na tyłku odnosiłam się do Twojej pierwszej wypowiedzi.
  • Odpowiedz
Pierwszy raz w życiu dzisiaj biegałam. Wiem, jak to brzmi i wiem jaka to porażka, ale tak jest. Jako dziecko, potem nastolatka miała zakaz biegania od lekarza, na wyrost, jak się okazało.

O tym, że mogę biegać wiem już od kilku lat, ale nie mogłam znaleźć w sobie motywacji, żeby zacząć. Za zimno, za gorąco, za dużo ludzi, za mało ludzi, za ciemno, nie mam się w co ubrać - tysiąc wymówek. Wczoraj stwierdziłam, że koniec z tym. Nastawiłam budzik na 5:30 i przed szóstą wyszłam biegać. Dystans: 2km, trucht przeplatany marszem, w stosunku mniej więcej 2/3 truchtu 1/3 marszu. Z jednej strony tragedia, ale z drugiej, od czegoś trzeba zacząć.

Nad celem jeszcze myślę, zastanawiam się, w jakim czasie byłabym w stanie dobić do 10 km, żeby było to wyzwaniem, ale nie niemożliwe. Przede wszystkim chciałabym, żeby bieganie i poranne wstawanie weszło mi w nawyk.

#bieganie


@Kazus: bardzo dobra strategia :) sam stosuję, czyli bieganie wczesnym porankiem...
  • Odpowiedz
@Kazus: Tylko staraj się nie biegać na czczo.


@DeXteR25: bzdura. Jak biega o 5 to ma się obudzić o 3 i coś wtrząchnąć?
Co innego jak się człowiek na maraton wybiera, ale żeby głupie 5 czy 10km przebiec to lepiej mieć pusty żołądek niż być świeżo po posiłku. I lepiej biegać rano jeśli się ma czas niż zakładać że pobiegniemy wieczorem i wieczorem paść bo już sił brak
  • Odpowiedz
@slepowzroczny: a ja robię postępy w każdym sporcie - czyste cardio (rower), siłowe i wydolnościowe (crossfit), biegam okazyjnie od 2 lat i jeszcze nigdy nie dobiegłem do końca 10km. Bariera czysto psychiczna, po prostu bieganie długich dystansów mnie niemożliwie wk(òóˇ)wia i już nawet nie próbuję


@rtone: wybierz się w fajne miejsce, pobiegnij 5km tak żeby się nie dało wrócić skrótem
  • Odpowiedz
@enron: Dobre buty mam zamiar kupić jeśli wytrwam w regularnym bieganiu dwa tygodnie :). Jeśli chodzi o resztę stroju to jeśli na początku kolejnej zimy będę biegać, to pewnie zainwestuję w bieliznę termoaktywną.
Brak ludzi jest dla mnie ważnym czynnikiem zachęcającym do biegania o tak wczesnej porze. Strasznie nie lubię jak ktoś na mnie patrzy jak ćwiczę i ciężko mi się przełamać żeby np. iść na siłownię. Dzisiaj na trasie
  • Odpowiedz
@enron: Dobre buty mam zamiar kupić jeśli wytrwam w regularnym bieganiu dwa tygodnie :).


Tylko też nie przesadzaj, bo i tak różnicy między takimi za 200 i za 500 nie zobaczysz :)
Ale już jak kupiłem ostatnio jakieś biegowe w lidlu za 60zł i postanowiłem je wykorzystać na zimowe/deszczowe bieganie (szkoda mi moich "głównych" na zasolone drogi i błoto), to widzę że po tych kilku miesiącach pierwsza warstwa podeszwy w kilku miejscach przestała istnieć :)

Jeśli chodzi o resztę stroju to jeśli na początku kolejnej zimy będę biegać, to pewnie zainwestuję w
  • Odpowiedz
@Kazus: Gratki bardzo! Też niedawno zacząłem (w zeszłym miesiącu) i teraz regularnie te 4km biegam. Stopniowo zwiększając dystans oczywiście. Ja za to biegam koło północy lub pierwszej, dokładnie z tego samego powodu :D
  • Odpowiedz
@Kazus: Biegaj po trawie. Od biegania po asfalcie/chodniku/betonie szybko rozbolą Cię piszczele, a w dłuższej perspektywie kolana. Lepiej biegać wieczorem, mniejsze ryzyko kontuzji. Dobrze porozciągaj mięśnie nóg po biegu. Jeśli chcesz mieć motywację do biegania, to musisz je po prostu polubić. Są na to 2 dobre sposoby: 1. zbierz sobie jakąś ekipę do biegania (np. grupa na fb do organizowania się), 2. dobra muza na słuchawkach.
  • Odpowiedz
@Kazus: Cześć. Przede wszystkim gratuluje pierwszego kroku. Brawo. Po drugie i najważniejsze: BIEGAJ DLA WŁASNEJ PRZYJEMNOŚCI. Biegaj tak aby było Ci przyjemnie i żebyś czuła satysfakcję po każdym treningu. Biegaj tak jak uważasz za słuszne. Wolno, szybko, na zmianę, po betonie, po trawie, rano, wieczorem... i dopiero jak się rozbiegasz (15-20 biegów) i uznasz, że opanowałaś to (bieganie ma własną mechanikę) to zacznij zaglądać w treningi, diety itd. ale nie
  • Odpowiedz
@Markos90: Długa historia. W skrócie: miałam coś w stylu napadu astmatycznego po biegu, trafiłam na niekompetentną lekarkę, która dobrała złe leki, które wyniszczyły moją odporność, ciągle chorowałam, co roku zapalenie płuc plus ze dwa razy zapalenie oskrzeli, a to napędzało objawy podczas ćwiczeń. Błędne koło. W pewnym momencie odstawiłam leki na własną rękę i od tego czasu ani razu nie zachorowałam. Robiłam badania i z płucami i oskrzelami wszystko ok.
  • Odpowiedz
@bartdziur: Nie mam wyboru. Albo rano albo wcale. Przed zrobiłam rozgrzewkę (i mam zamiar robić), a po się rozciągałam (i też mam zamiar kontynuować).
  • Odpowiedz
@Kazus: ja tez zaczynalem od 2/3km i w sumie brak kondycji troche mnie dolowal. Niedlugo mija 2 lata jak biegam i robie po 10km i juz jest git :) musisz poprostu wyrobic kondycje a potem bedzie juz ci sie biegac strasznie spooo :)
  • Odpowiedz