Wpis z mikrobloga

Nie mogę czytać tych bzdur. To czy ktoś bierze labradora czy innego buldoga francuskiego jest jego sprawa, tak samo to skąd go weźmie. #!$%@?, że wydasz tysiące na leczenie takiego psa to tez jakieś nieporozumienie. Mam labradora, który ma rodzica z rodowodem, ale sam jest bez, nigdy nie miałem problemów z jego zdrowiem. Jeżeli o psa się nie dba, to pochoruje się nawet ten z królewskimi genami, wiec nie pieprzcie, bo wiadomo
@Jaqen: Chciałam labradora bo labsy są super. Są piękne, inteligentne, trochę szalone ale bardzo kochane i oddane. Jakbym znalazła w schronisku labsa, brałabym go bez zastanowienia, ale równie dobrze mógłby to być jakikolwiek inny pies. Masz 100% racji, jak pisałam wyżej, teściowa wydała w cholerę kasy na buldożka, po czym buldożek ostro się pochorował. Rodowód nie jest wyznacznikiem niczego. No, chyba, że ludzie psy traktują jak torebki-z podróbą gucci się nie
@Chaczins: jesteś pewien, że nie mam nic innego do robienia niż wykłócanie się, bo ktoś w internecie nie ma racji? Skoro uważasz, że jestem #!$%@?, bo wszystko jest kwestią papierka, to jesteś ignorantem jak stąd do ja #!$%@?ę, więc tym bardziej nie mam o czym z tobą rozmawiać.
To uczucie gdy mam nadzieję, że twój labrador ma rodowód i status reproduktora zkwp i dlatego próbuje zapłodnić sukę. Jeśli tak to szanuję, jeśli nie to już brak mi słów na pseudo.


Hola hola. Stop. Widzisz to, czy już zapomniałaś?
Nie widzę tam zdania: "Mam nadzieję że odbywa się to w dobrych warunkach i masz zamiar zapewnić im godne życie". Na wstepie widzę Twoje pieprzenie o papierkach i wymaganych zezwoleniach. Na pięć
@Chaczins: ale rodowód to nie jest jakieś potwierdzenie zajebistości psa, którym będę nacierać sobie klatę i spuszczać się na niego przed snem. To potwierdzenie jego pochodzenia i dokumentacja tego, kto był przodkami danego psa kilka pokoleń wstecz. Odpowiedzialna hodowla zwierząt ma na celu udoskonalanie rasy, poprawę zdrowia wyhodowanych zwierząt, a można starać się to osiągnąć WYŁĄCZNIE przez rozmnażanie zwierząt z linii, o których coś wiemy - czyli na co chorowali ich
@SuperPunia: Oczywiście, że tak. Ja także szukałem labradora w schronisku, bo zawsze chciałem miec takiego psa - niestety nie było, musiałem wziąć od prywatnego hodowcy i nie żałuję. Są oddane, kochane, bardzo przyjacielskie i szalenie energiczne. Pogryzione buty i ogólna demolka w domu, to druga sprawa. :D
@Chaczins: smieszny jestes xD nikt ode mnie ani ja sama nie jestem ze związku i nie jestem żadnym hodowcą, po prostu odkąd kilka lat temu kupiłam psa, to zainteresowałam się tematem. Jeśli ktoś by był na tyle ogarnięty żeby mieć rodowód, to juz są duże szanse na godne warunki. Czyzbys może ty był powiązany z klubami miłośników psów, kotów i świnek morskich w jednym, gdzie rodowody wydają od ręki każdemu, tylko
@ratty: Wybacz ale nei czytałem całego, tyle co "3 po 3". I od razu mam jedno, zasadnicze pytanie - gdzie autorka napisała że zajmuje się "hodowlą" psów?

@wykopkami: Jestem powiązany jedynie ze swoim zdrowym rozsądkiem, o którym dawno zapomniałaś, kiedy widze i czytam Twoje wypocinki. Chciałbym merytorycznie porozmawiać, lecz brak mi rozmówcy.

@SuperPunia: Dziękuje i do usług. Zawsze przyjemnie masakrować pseudo-interelktualnych obrońców praw zwierząt "uciemiężonych" brakiem rodowodu.
@Chaczins: z tobą mam rozmawiać? Po co ładować się z gowna w gowno? Idź pobaw się ze swoim kundelkiem, a nie tracisz czas na moje #!$%@? na wszystkie inne tematy. Ja na twoje juz nie mam ochoty, bo brzydzisz mnie tym co piszesz, elo.