Wpis z mikrobloga

Tl dr : uratowałem dziadkowi życie.
Mirki, co za dzień...
Idę sobie z kumplem kulturalnie pogadać i zapalić cygaro pod wiadukt i nagle wychodzi dziadek trzymający się za brzuch. Okazało się, że dopiero został dzgniety, wiec zadzwoniłem na 112. Najpierw wywiad z dyżurnym, potem z pogotowiem, a następnie dyżurny i pan bagietmajster... Ogólnie 15 minut rozmowy żeby przyjąć, że obok mnie leży koleś z wywalonymi jelitami i się wykrwawia... Co za #!$%@? kraj...
Ogólnie dziadek to jakiś Master bo rana głęboka na około 7cm i dreptal z 200m + cały czas przy mnie siedział i rozmawiał.
Niedawno dostałem telefon z Komendy żeby wpaść bo mają kilka pytań, wiec wychodzę na przystanek, a tu zonk, jakaś ciota się zagapila wyjeżdżając z podporządkowanej i prawie wbila się w autobus (driver z autobusu miał szczęście, że nic nie jechało z przeciwnej strony i zrobił unik.
Ja nie wiem co się jeszcze wydarzy, ale takie fatum siedzi na mnie cały dzień.
BTW. Dziadek miał farta, że mnie spotkał bo tamto miejsce z reguły jest ciche i nikt tam nie chodzi.
BTW 2. Mogłem być na miejscu dziadka.
BTW 3. Co to kurne jest, że bagiety do mnie dzwonił i nakazują przyjechać kiedy to ja jestem świadkiem i uratowałem przechodnia. W uk policjant normalnie do danej osoby dzwoni i umawia się na określoną godzinę, aby samemu przyjechać.
BTW 4. Może to zabrzmiec #!$%@?, ale chciałem przeżyć taka sytuacje, aby zobaczyć jak się zachowam, czy będę panował nad swoim ciałem i stres mnie zje.
Huh, dziękuję za możliwość podzielenia się swoim przeżyciem.

#boldupy #pech #bagiety #napad #ratunek #stres #przezycie #tczew #coolstory
  • 4
@Krowoder: chciałem zobaczyć jak się zachowam jak będę musiał udzielić komuś pomocy. Dziadek miał tyle szczęścia, że 20 minut po zajściu tej sytuacji stracił przytomność i był w stanie ciężkim.
@jacek1982: jak byłem takim zadupiu to lepiej było tam zadzwonić bo sprawa była związana z nozownikiem, który grasowal w tej okolicy. Ogólnie to po zabraniu dziadka z miejsca zdarzenia, policja zaczęła "oblawe"