Wpis z mikrobloga

tl:dr; gorzkie żale, nie potrafię się dogadać z kobietą co do seksów.

Mirki, dzisiaj pierwszy raz od pięciu lat bycia z kobietą spałem na kanapie. Nie widzieliśmy się cały weekend, jak wczoraj wieczorem wróciła to w sumie nie miałem ochoty na sexy, ale ona miała i sama zaczęła. long story short, ona doszła (ręcznie i oralnie...) i stwierdziła, że jest zmęczona i idzie spać. ja w między czasie jednak zmieniłem zdanie i podczas gdy dostawała pieszczoty ode mnie stwierdziłem, że w sumie to też mam ochotę się zabawić. próbowałem coś tam zadziałać, ale ona się obraziła, że nie daję jej spać i poszła na kanapę czytać książkę.

mi zostało pomirkować dłużej niż ona czytała książkę i jak się położyła spać do łóżka to ja się położyłem na kanapie - nie będę z taką samolubną kobietą spać w jednym łóżku - swój honor mam.

dzisiaj wstaliśmy i ona zdziwiona ale sobie śmieszkuje - he he a co Ty tak na kanapie spałeś. nic nie odpowiedziałem.

co tu robić dalej, Mircy. dokąd zmierza nasz związek? ogólnie to jesteśmy słabo zgrani jeśli chodzi o czas sexu - jej sie chcę wieczorem, mi rano. jak rano nie musimy wstać, np. w niedzielę (bo w sobotę musi rano wstać i lecieć na rynek i na ciuchy, bo nowe dostawy...), i sobie oglądamy tv i coś tam kombinuję pod kołderką to ostatnio słyszę: he he i pewnie chcesz, żeby Ci dobrze zrobiła? no to daj - z taką niby śmieszną łaską w głosie ale jakoś mnie to nie śmieszy.

za to jak sobie siedzę wieczorem na necie czy gram w gry to ona wraca z roboty i mówi: a weź mnie zerżnij bo mam ochotę - kiedy ja już na ręcznym wcześniej pojechałem :/ ale mówi, że musi najpierw się wykąpać i zadzwonić gdzieś tam. ja się przemagam i jakoś dam radę a ona po tym tych kąpielach i telefonach mówi, że już jej się nie chce, bo zmęczona jest. no kur...a

albo ostatnio miałem urodziny (29lvl here). i od tygodnia mówi, że w piątek (moje urodziny) mam ładnie się ubrać, ogolić i w ogóle bo będzie sex - tak dosłownie, nie owijała czy jakoś tam grała jak to kobiety robią. wiedziałem, że coś tu nie gra, ale jakaś tam iskierka się tliła. może mam się ładnie ubrać i ogolić bo to ma być elegancki seks jak po randce z kobietą a nie standardowy seks w rozciągnietych piżamach?

prawie codziennie przypominała, żebym nie zapomniał o piątkowym seksie - ok.

przyszedł piątek, wcześniej urwałem się z pracy, zgoliłem włosy (jestem łysy), twarz, resztę ciała. nawet specjalnie zrobiłem to wcześniej, żeby potem nasmarować się balsamami do ciała i chodzić nago, co by wszystko się ładnie wchłoneło przez kilka godzin i skóra miała aksamity dotyk i miły pośliźg - żadnego drapania niedogolonym ciałem o ciało, tak jak lubię :) wyprasowałem koszulę, założyłem krawat i w ogóle, czekam na kobietę. ta wpada chwilę przed umówionym czasem zdyszana, że dawaj anon, jesteśmy spóźnieni, ubieraj się.

hmm, no dobra, może pójdziemy na miasto (mamy 5 minut spacerkiem na starówkę) zjemy jakąś delikatną kolacyjkę, lampka wina i po godzinie, dwóch będziemy spowrotem ciesząc się z rozbierania zębami eleganckich ubrań, tak jak na filmach. gdy zbliżamy się do nowo otwartej eleganckiej, włoskiej restauracji o której tyle jej ostatnio mówiłem, że tam same pary przychodzą i fajnie by tam było spróbować tej ich słynnej zupy z małży, ale nie. idziemy dalej, aż doszliśmy do też nowo otwartej czeskiej gospody - w gospodzie jak to w gospodzie, alkohol się leje, jakieś mirki mają integracyjną imprezę, więc od wejścia słychać pijackie śpiewy, nic to - może znajdzie się jakieś dyskretne miejsce, żeby w spokoju porozmawiać i podelektować się delikatnymi czeskimi knedlikami z ciemnymi sosami. gdzie tam. niespodzianka! szwagier z siostrą też tu są. super intymny klimat...

szwagier jak to szwagier - hehe, piwko co tam szwagier. pojedliśmy, popiliśmy kilka piwek - czas się zbierać, ale siostra - no co tam, to może jakieś baleciki, dawajcie, dawno nie byłam. no to poszliśmy na baleciki. znowu kilka piwek, trochę przymuła bo słaba muza (lata 80te...), tańczyłem głównie z siostrą, bo moją kobietę nie kręcą takie klimaty, a siostra jak wypije to bawi się przy i badabejsie. na parkiecie oczywiście ścisk, pełno pijanych i nawet jak się chce fajnie zatańczyć z kobietą i trochę poświrować to ktoś albo przechodzi akurat przez środek albo wali Cię z bara. koniec końców wróciliśmy po 12 w nocy do domu, zmęczeni, zamuleni po kilku piwach, z przeświadczeniem, że rano i tak trzeba wstać - bo przecież ryneczek w sobotę...

myślę, że chociaż będę miał przyjemność ją rozebrać z ładnych, eleganckich ciuszków, które specjalnie założyła na spotkanie z moją siostrą i szwagrem, ale gdzie tam. zanim zdążyłem kompa odpalić ona już wyskoczyła z ciuchów i poszła się kąpać. wróciła w swoim mega anty seksownym szlalfroku, poszła do łóżka i mnie woła - to chodź na seks, anon. ja stwierdziłem, że po tym wszystkim to wolę posiedzieć na necie - a nuż jakaś afera na mirko. ona, że jak to jednak nie będzie seksu? ale nie wyglądała na jakąś mega zawiedzioną, po prostu wyglądała na zmęczona. no to, że ona idzie spać.

mógłbym tak pisać i pisać, co mnie od dłuższego czasu i stażu w związku boli - sporo tego się nazbierało. ale czas się zbierać do roboty.

#rozowepaski #seks #gorzkiezale
  • 118
@pablo397: mam podobny problem, powiedzmy z tych okolic. Jakies 2 tyg temu o tym pogadalem, to uslyszalem, ze "nie chce zeby w tym zwiazku chodzilo tylko o seks". W sumie troche smiechlem, ale olalem, bo zawsze nam sie w tych sprawach ukladalo tylko ostatnie poltora miesiaca ma jakies dziwne jazdy. Do teraz w sumie nic sie nie zmienilo, wczoraj pogadalem jeszcze raz i dam jej troche czasu przemyslenie tego i zobaczymy
ja z natury jestem skryty i wolę strzelić focha i iść spać na kanapę niż porozmawiać szczerze z kobietą.


@pablo397: no to co się dziwisz, że się zgrać nie możecie?

Z drugiej strony zacząłem kiedyś temat ze swoją byłą, kiedy wole, jak wole itd. to zmiana była przez dobre 2 - 3 tygodnie, a potem wszystko wróciło do normy tj. rutyna, a czasem przypominało to czasem odbębnienie pańszczyzny. Byłem w paru