Wpis z mikrobloga

Eh mirki, słucham właśnie rmf.fm piję żubrówke, i myślę o ojczyźnie. Wiecie że emigracja nie jest dla wszystkich? Siedzę sam tutaj, setki kilometrów od domu i weekendy są cięzkie. Nie przypominam sobie weekendu w którym był nie płakał. Siedzę sam i myślę o mojej rodzinie, te wszystkie wspomnienia, te lata przeżyte w swoim kraju...

Wyjechałem bo nie było pięniedzy. w tygodniu #!$%@? jak wół żeby odłożyc pięniedzy na później, a w weekendy kompletnie się rozklejam. piję wtedy całą noc z nadzieją przespania całego dnia. tutaj gdzie mieszkam nie mam żadnych znajomych, nikogo bliskiego. brakuje mi tego jak #!$%@?, poprostu tego że ktoś się czasami zapyta "Co tam?"

ja #!$%@? jak mnie te niemcy wyniszczyły. wyniszczyły mnie psychicznie. jestem jakimś wrakiem człowieka bez emocji. gdzie jestem ten stary ja? ten uśmiechnięty pewny siebie Mirek? haha, a mówili "wyjedź, zapewnij sobie przyszłość i załóż rodzine"

pamiętam jak wyjeżdzałem, cała moja duża rodzina mnie żegnała i wszyscy płakali. od małego mi mówili że to rodzina jest najważniejsza, no i jest. szkoda że sytuacja w mojej ukochanej Polsce wygląda tak jak wygląda. ja #!$%@? jak ja ten kraj kocham. pomimo wszystko najchętniej bym to wszystko rzucił w #!$%@? i wrócił na stare śmieci. do domu.

zaczynam się o siebie powoli bać, depresja coraz mocniejsza, coraz więcej myśli samobójczych, coraz więcej pracy żeby zapomnieć. szkoda że nie mogę pracować w weekendy po 12h bo to byłoby najlepsze, żeby zapomnieć o tym bólu.

Pamiętajcie o jednym mirki, #!$%@?ć pieniądze, rodzina jest najważniejsza. ona jest jaka jest, ale zawsze pozostanie bardzo ważna w waszym życiu. dobra #!$%@?ć to bo już się rozpisałem.

#emigracja #niemcy #depresja #feels
  • 61
@smieszny_mirek: Stary wyobrażam sobie. Ja w tym roku pojechałem na 3 tygodnie do Niemiec do pracy dorobić. Po tygodniu mnie wzięły feelsy. Zbyt sentymentalny jestem chyba, albo to kwestia czasu i przyzwyczajenia.
@smieszny_mirek: sama kiedys mieszkalam za granica i bylam w podobnej sytuacji jal Twoja. wrocilan do Polski i w koncu odnalazlam stara siebie. mam nadzieje, ze uda Ci sie wyjsc z tego smutku. zarob kasy, rozbujaj jakis biznes w Polsce i wracaj. moze widziales cos w Niemczech, czego nie ma w Polsce i by sie przyjelo? ja osobiscie pracuje w knajpie i sie ucze. jakos to godze, a kasa moze nie jest
@smieszny_mirek: Mój ojciec też pracował za granicą, żeby dorobić. Ponad sześć lat. Teraz leczy się psychiatrycznie, po prostu całe to napięcie eksplodowało i odcisnęło piętno na umyśle. Pomijam różne choroby fizyczne. To także jest przykre dla rodziny, wiadomo, że pieniądze są istotne, ale jeżeli już masz takie myśli, pomyśl, czy za dziesięć - piętnaście lat nie okaże się, że musisz brać mocne antydepresanty.
@smieszny_mirek: z tego co napisałeś wnioskuję, że każdy weekend masz regularnie wolny. Piątek, godz 17 kończysz pracę, a o 18 jesteś już na autobahnie geradeaus nach Polen, bo przecież spakowales się rano. W Polsce też się już jeździ dobrze, a do tego paliwo mocno potaniało. Rozumiem Cię i współczuję, ale nie jesteś w sytuacji bez wyjścia. Uważaj tylko żeby to weekendowe picie nie stało się przyzwyczajeniem.
@smieszny_mirek: to nie chodzi o emigrację, a przynajmniej w mniejszym stopniu. Ja mieszkam w PL, dużo znajomych, ale są takie dni że człowieka dopada... nie chce się wyjść, a jednak feelsy motzno i samotność... może to przez mieszkanie samemu? Myślałeś żeby zamieszkać z kimś? Ja też u siebie w mieście żadnej rodziny, ale mam zajefajnego psa więc też pusto w domu nie jest...
@smieszny_mirek: pijackie #!$%@? xD nawet tego szerzej nie skomentuje...

Ale zeby nie bylo ze jestem takim chuuujem to mala rada: wejdz na na fb i wpisz "Polacy w......" (nazwa Bundeslandu albo wiekszego miasta) np. "Polacy w Hessen", "Polacy w Berlinie". Dolacz, do grupy, posmieszkuj w weekend zamiast ryczec i umow sie z kims na browara.

Ps. Rodzina nie jest najwazniejsza. lol
@smieszny_mirek: byłem ostatnio u rodziny w zachodnich niemczech, zwyczajne odwiedziny.. jednego dnia zamiast zjesc w domu postanowiliśmy iść zjeść do knajpy, wybraliśmy mongolską kuchnię, ale to nie ważne.. knajpa dość spora, mieści ze 100 osób, zauważyłem tam jedną (JEDNĄ!) ładną dziewczynę w całym tym tłumie.. postanowiłem do niej jakoś zagadać, ale jak to kurde zrobić w obcym kraju, nie znając niemieckiego na dodatek.. no ale nic, obserwowałem jak wyjdzie do łazienki
@smieszny_mirek: Też by mnie szlag trafił, gdybym mieszkała sama i nie miała do kogo gęby otworzyć. A tak? Siedzimy codziennie wieczorem z towarzystwem w salonie, zawsze jest z kim pośmieszkować, wypić piwo albo cztery, czy po prostu pogadać o pierdołach, no i krąg znajomych się stopniowo zwiększa, gdy wpadnie z odwiedzinami ktoś, kogo wcześniej nie znałeś.
Po prostu znajdź sobie współlokatorów, a będzie raźniej.