Wpis z mikrobloga

Tak się zdarzyło lat temu kilka, że w liceum co rok mieliśy innego nauczyciela od angielskiego.

Tego z pierwszego roku zapamietałem najbardziej. Mam nadzieje, że nie będzie miał to za złe, ale kluczowe w tym momencie jest to jak się nazywał. Nazywał się Robert Boruch (imienia nie pamietam, ale mam nadzieje ze się nie pogniewa, a w internecie ciężko go znaleść więc chyba nie narobie sobie przez to problemów)

Był to taki prawilny śmieszek poza kontrolo jak na mirko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przez pierwszy miesiąc w ogóle nie zamienił z nami słowa po polsku, nawet na pierwszych zajęciach. Później okazało się, że gra w kilka gier takich jak my, powymienialiśmy się mailami, numerem gg. Nawet wtedy były na topie te przeglądarkowe gry typu frigebite (czy jakoś tak). Pewnego razu jak przesłał nam wyniki testów to dołączył tam linka skróconego. I oczywiście po kliknięciu okazało się że " Zostałeś ugryziony przez użytkownika XYZ, i dałeś mu +10pkt do czegoś tam" :D

Następnego dnia oczywiście zadowolony i podziękował za cenne punkty ;p

Aaaale jest jeszcze inne #coolstory które nam opowiedział.

Siedzi w pokoju nauczycielskim, dzwonek na lekcje, mija kilka minut, ale było jakieś zebranie i przychodzi jakiś kolo z innej grupy, bo okazało się że mają zastępstwo z nim i pyta:

-dzień dobry, jest może profesor Boruch?

Po czym on odpowiada:


#pdk #szkola #heheszki
  • 3