Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do wpisu @xSQr na mirko sprzed kilku minut: http://www.wykop.pl/wpis/10175676/dostaje-istnego-szalu-dzisiaj-mnie-nosi-i-nie-bedz/

Przypomniała mi się nie bardzo #coolstory ze świata rekrutacji ( #goodguyrecruiter ) gdy rekrutowałem niezbyt wysokiego szczeblem menedżera w Holandii, którego przełożony siedział w Niemczech. No i ten gość z Niemiec wymyślił sobie kosmiczny zestaw kwalifikacji, które kandydat musiał posiadać. Męczyliśmy się ponad pół roku (!) żeby obsadzić ten wakat, bo co nie przedstawiłem jakiegoś kandydata to brakowało mu którejś, "kluczowej" zdaniem menedżera kwalifikacji. Z kolei idealni kandydaci byli zbyt drodzy jak na nasz budżet. Ot, #korpologika

Sfrustrowany totalnym brakiem postępu i perspektyw na obsadzenie tego wakatu zacząłem pociągać za różne sznurki w tym #korposwiat - a to pisałem do przełożonych tego menedżera w Niemczech czy nie uważają, że nasz profil dałoby się zrewidować i obniżyć wymagania, a to do ogólnoeuropejskiego #hr -u czy z zarobkami nie dałoby się czegoś zrobić.

W końcu sprawa dotarła do jakiejś grubej szychy z USA, która się zbulwersowała, że nie ma żadnego progresu w zrekrutowaniu nowego członka zespołu i ustawiła konferencję telefoniczną zapraszając na nią niemal każdego kogo się dało z europejskiego zarządu tej korpo.

Nie lubię takich chwil, bo się mnie stawia pod ścianą i każe tłumaczyć z rzeczy, na które tylko częściowo mam wpływ, ale ładnie sobie przygotowałem argumenty i różne dupochrony. Po może minucie mojego wywodu szycha z USA mi przerwał i powiedział:

- "Czemu my właściwie rekrutujemy kogoś w Holandii, przecież tam jest drogo, mamy też biura w krajach rozwijających się. Przerywamy proces i szukamy teraz kogoś na Słowacji lub Węgrzech".

- "Ale..."

- "Podjąłem decyzję. Jeśli moja pomoc będzie jeszcze potrzebna, to dajcie mi znać. Thanks, bye".

No i tak oto szlag trafił 8 miesięcy szukania kandydata, że o kosztach nie wspomnę. Bo sobie jakiś Global Director z USA zarządził, że jednak się zatrudni kogoś w Bratysławie a nie Amsterdamie. Moja własna frustracja to i tak było nic przy #!$%@? jaki złapał ten menedżer z Niemiec. Na szczęście nie uczestniczyłem w dalszym procesie rekrutacji w tej cholernej Słowacji - do dzisiaj natomiast nie wiem czym się kierował Dyrektór z USA, który ot tak z czapy rzucił tą Słowacją i Węgrami, a nie np. Rumunią lub Bułgarią. Albo, cholera, Kazachstanem.
  • 9
@zongobongo: Przeczytałem, dziękuję.

Męczyliśmy się ponad pół roku (!) żeby obsadzić ten wakat, bo co nie przedstawiłem jakiegoś kandydata to brakowało mu którejś, "kluczowej" zdaniem menedżera kwalifikacji. Z kolei idealni kandydaci byli zbyt drodzy jak na nasz budżet. Ot, #korpologika


Niedawno byłem na rekrutacji. Wymagania spore - nie tylko "twarde", softskill'e też wymagane. W momencie kiedy doszliśmy do stawki, ja powiedziałem ile oczekuję, zaś rekruter powiedział, że to dużo i podał
Takie rozmowy przerabiam głównie u klienta. Dzwoni jakiś Senior albo VP z banku w USA, wdzwaniamy na call-a wszystkich Seniorów z Europy i zaangażowanych PM-ów i


99% z nich tłumaczy, że nie ma "impactu" na ich projekt a pozostały 1% procent ostro się tłumaczy, że to wina ich przełożonych a oni nic nie mogą.


@xSQr: Jakbym o swojej pracy czytał, mimo że zajmuję się czymś kompletnie innym od Ciebie :D

HR-om
Niedawno byłem na rekrutacji. Wymagania spore - nie tylko "twarde", softskill'e też wymagane. W momencie kiedy doszliśmy do stawki. Ja powiedziałem ile oczekuję, zaś rekruter powiedział, że to dużo i podał swoje widełki autentycznie wstałem od stołu, trzasnąłem drzwiami i wyszedłem z firmy. Proponowanie specjaliście z 10 letnim stażem wynagrodzenia dla studenta to dosłownie policzek.


@xSQr:

Z ciekawości, czy firma do której aplikowałeś, miała może korzenie amerykańskie? Wyczytałem kiedyś, że jest
@xSQr: Nie tylko w Polsce. Opisana przeze mnie sytuacja działa się w Holandii/Niemczech. Zresztą podejrzewam, że jeśli nie obniżyli oczekiwań to w tej Słowacji niewiele więcej im się udało zrekrutować.


@zongobongo: Od pewnego czasu przyjąłem strategię wysyłania wraz z CV informacji o oczekiwanych zarobkach. Nie chodzę niepotrzebnie na niektóre rozmowy.
Z ciekawości, czy firma do której aplikowałeś, miała może korzenie amerykańskie?


@NatenczasWojski: Nie, to akurat była firma z polski, inne to przeważnie spółki europejskie.

Wyczytałem kiedyś, że jest to norma systemowa w wielu amerykańskich korpo (a pewnie nie tylko), że jeżeli nie startujesz na stanowisko w "top menedżmencie" tylko specjalistyczne, to nie ważne ile masz doświadczenia i ile szczebli odbębniłeś w karierze, i tak w nowej firmie zaczynasz od poziomu w
tak w nowej firmie zaczynasz od poziomu w okolicach "stażysta" (choć bardziej finansowo niż zakresem obowiązków)


@NatenczasWojski: Pracuje głównie dla firm o amerykańskim rodowodzie i nie jest tak jak piszesz. Płace są zwykle ustandaryzowane, a wszystkie korpo korzystają z tych samych firm doradczych oferujących przegląd zarobków na wybranych rynkach, w związku z czym taki amerykański Oracle ma podobne stawki jak europejski SAP. Amerykanie nie są idiotami - jak mieliby konkurować na