Wpis z mikrobloga

Jak się miało 15-16 lat to wszystko było inaczej. Wyjścia ze znajomymi były dłuższe, pomysły głupsze, rodzice krzyczeli bardziej, muzyka grała głośniej a zakochanie to był stan 10/10 i nikt mi nie wmówi, ze nie. Każde zauroczenie było w „tym jedynym”’, miłość wyznawało się po 2dniach związku, a potem, albo świętowało się miesięcznicę albo rozstawało. Zdrady były na porządku dziennym. A to ktoś złapał za rękę inną, a to poszedł na spacer, za długo w oczy patrzył. Wiadomo. Takich rzeczy się nie wybacza. Jak już ktoś był ze sobą ponad ten magiczny miesiąc, to związek już był przyszłościowy. Generalnie można było w duchu ślub planować. No i byłam w takim właśnie poważnym związku, chodzenie za rękę, pocałunki, maślany wzrok „oh jak wy do siebie pasujecie”, idealnie.

Ale jak to zwykle w bajkach bywa, musiał nastąpić zwrot akcji. Z zachodu nadciągnęło zło, ból i łzy. Musiałam wyjechać na wakacje. Oczywiście z perspektywy czasu wyjazd był super sprawą ale wtedy czułam się jak zsyłana do Łagru, a nie na hiszpańskie plaże. Pojechałam więc, rozłąka rozrywała mi serce, piasek ranił stopy, słońce osuszało łzy, piękne widoki nie koiły bólu jaki trawił moje nastoletnie serce.

Były to czasy telefonów na kartę, sieci idea i telefonów bez dzwonków polifonicznych. Mój ukochany pisał do mnie czasami z bramki internetowej, jednak ciężko pewnie było wysyłać wiadomości na które nie otrzymywał odpowiedzi więc powoli przestawał. Postanowiłam ratować ten związek. Przypomnieć mu, że istnieje, ze tęsknie i kocham. Niech nie szuka innej. Sms stamtąd kosztował majątek, a ja miałam na karcie jedynie 50zł na kontakt z rodzicami. Jednak pewnego popołudnia nie wytrzymałam. Napisałam. Napisałam jak bardzo tęsknię i że wszystko mi go przypomina, że te piękne widoki przy jego oczach to nic, że fale morskie przypominają mi jego grzywkę, a płyty chodnikowe zęby [no dobra tego nie napisałam]. Sms pisany tak by zmieścić się w jednej wiadomości więc PrzyklejałamDoSiebieWyrazy w sposób znany każdemu, kto w tamtych czasach chciał oszczędzić. Wiadomość zakończona pytaniem. Chciałam wymusić natychmiastową odpowiedź, bo przecież tak pięknie mu napisałam, wszystko poświęciłam by to zrobić, miłość taka wielka, wiec czekam, z wypiekami i czkawka i bólem brzucha na tle nerwowym.

Całość zakończyłam zwrotem: Kocham Cie, a Ty?

W odpowiedzi dostałam:


#coolstory #truestory #oswiadczenie #logikaniebieskichpaskow
  • 67
  • Odpowiedz
Wyjścia ze znajomymi były dłuższe, pomysły głupsze, rodzice krzyczeli bardziej, muzyka grała głośniej


@nint: zakochanie zakochaniem ale to akurat szczera prawda.

Brakuje teraz takich chwil, takich czasów. Nawet nie nam, bo my swoje już przeżyliśmy. Serce jednak pławi się w smutku widząc te nowe pokolenia, które nie potrafią przeżyć dnia bez internetu i komórki.
  • Odpowiedz
@nint: to uczucie kiedy byłeś nastoletnim przegrywem bez znajomych

to uczucie gdy chodzenie do szkoły było męczarnią bo gimby toczą z ciebie bekę

to uczucie gdy całe dnie spędzałeś przy kompie

To uczucie, kiedy już nigdy nie doświadczysz szaleństw młodości.
  • Odpowiedz
  • 4
@seeksoul: @Schulz: smutne to jest dla nas ale wydaje mi się, że każda młodość rządzi się swoimi prawami. Ja wbrew pozorom nie pisze o czasach tak odległych jak mogło by się wydawać. Ale ciesze się, że dorastalam w czasach w których technologia była mniej rozwinięta.
  • Odpowiedz
  • 3
@nint: ale co oni będą wspominać? Budowle z minicrafta? Ja po kilku bliznach na ciele mógłbym parę ciekawych historii opowiedzieć :D
  • Odpowiedz
@Captaii: Szczerze Ci współczuje.

@nint: Ten opis jest tak bardzo prawdziwy że aż przypomniało mi się gimnazjum. Niesamowite czasy, niesamowite wspomnienia, niesamowici ludzie. Tęsknie za tym wszystkim cholernie :)
  • Odpowiedz