Jak pewnie wiecie albo i nie od jakiegoś czasu jestem tatą. Urodziła mi się córka którą kochamy z żoną nad życie. Mógłbym godzinami pisać jaka jest wspaniała, mądra i jaka wspaniała przyszłość ją czeka. No właśnie - przyszłość. Zawsze gardziłem takimi akcjami i je trolowałem, z obrzydzeniem je obserwowałem. Jednak życie sprawiło, że chyba zadziałała ta słynna "karma" i ona wróciła do mnie. Nigdy Was o nic nie prosiłem ani nie miałem roszczeniowej postawy ale niestety ciężka sytuacja w życiu mnie do tego zmusza. Nie będę dłużej owijał w bawełnę. Mam chorom cukruwkę.
Zawsze jak wracałem z pracy to ta mała #!$%@? z radością na mnie wskakiwała i zaczynała swoje szalone toki xD gruchałą do mnie i w udawanej radości z mojego powrotu kierowała się do jedynej rzeczy jaka ją interesowała. Do mojej kieszeni wypełnionej cukrem xD przez wiele lat rozbestwiłem tego latającego dziobatego potwora do granic nieskończoności. Po przyjściu z pracbazy oczekował poczęstowania kilkoma gramami czystego krystalicznego cukru xD raz jak zapomniałę przynieść oczekiwanej dawki Białej Śmierci to wycelowała w tętnice szyjną i tylko w ostatniej chwili dziób zrobił zwrot na podgardle i uniknąłem śmierci w męczarniach - ale blizna która wygląda jak uśmiech papaja została do dziś xD Od tego czasu zacząłem przynosić cukier w zdwojonych dawkach.
Ale
![Aberworthy - Witajcie Mirasky,
Jak pewnie wiecie albo i nie od jakiegoś czasu jest...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_gVbc1P54wfXkc9b2xb1hxdRheDkzkIvy,w400.jpg)
źródło: comment_gVbc1P54wfXkc9b2xb1hxdRheDkzkIvy.jpg
Pobierz
Byłem u teściów na weekend i tam mieli osobno kibel i wanne w dwóch pomieszczeniach. Ot wielka płyta xD no i stary zajął kibel, siedzi kwadrans pół godziny a mnie ciśnie. Niewiele myśląc stwierdziłem, że zwale winę na czarnego kota który siedział w łazience na półce xD ukręciłem najcieńszego zawijasa jakiego mogłem pracując przy tym zwieraczami okrutnie xD gdy mój trud był skończony to chyłkiem #!$%@?łem do pokoju dziennego. Zanim jeszcze wąż dusiciel którego wydałem na świąt zdążył ostygnąć, dzieło zbrodni mej makawielistycznej oznajmiłem donośnie, że idę wziąć poranny prysznic tak żeby każdy słyszał. Wychodzę po chwili udając poddenerwowanego i mówię:
Mamusiu mogę mamusie prosić? Chodźcie wszyscy coś zobaczyć!
Powiedziałem
Mój wirtualny ojciec, który nawet nie zna syna (。◕‿‿◕。)