Wpis z mikrobloga

Poszedłem do sklepu bo dziś pierwszy piątek miesiąca - czyli będzie nowe wydanie mojej ulubionej gazetki, Stujelorza Polskiego xD niby jestem wygrywem ale lubię sobie poczytać rubryczkę "Mój dzisiejszy przegryw" gdzie są akcje typu "zagadałem do niej i zostałę dźgnięty nożem, co zrobiłem źle? Czy to może przez kapelusz typu fedora koszula w smoki i spodnie w postaci z hińskich bajców?". Niezmiernie mnie to bawi, też czasami daja fajnę naklejki i rabaty na konto bordo w moim ulubionym serwisie dla przegrywów - wykop.pl.

Ale mniejsza z tym. Stoję sobie na dziale z gazetami, stulejorz polski już puka do mych drzwi w koszyku - myślę sobie dokupie jakieś truskawki, ale nie polackie biedackie tylko jakieś hiszpańskie najpyszniejsze najdroższę i buteleczke NIE DLA ZERA BUTELKI PERIERA. Widze jak na warzywnym się krząta jakaś locha rozmiarów kontenera na butelki plastikowe, chrząka coś pomrukuje i klnie w stylu:

#!$%@? nic tu nie mają na rany chrystusa jak ja mam w tym mieście pracować.


Przechodzi na swoje nieszczęscie obok pracownica a blond gorgona syczy do niej:

gdzie tu #!$%@? macie jakieś grzyby


Pracownica nieopatrznie odpowiedziała

Szanowna pani, z grzybów tylko mamy pieczarki - są tutaj


Na chrystka jak się wtedy zrobiła twarz tej blond baby purpurowa, czerwona z wściekłości prawie jak twarz wykopka piszącego do rubryki "Mój dzisiejszy przegryw" w stulejorzu polskim xD jak nie rykła szaleńczym rykiem zbliżonym do rannego łosia ale takiego lekko rannego, wiecie, myśliwy szczelił go ale w dupala i rana niegroźna dupa przeszyta ale można nadziać kogoś na rogi xD

COOOOOOO #!$%@? PIECZARKI TO NIE SĄ GRZYBY!


Na wten czas jak nie #!$%@? koszyczkiem z pieczarkami na podłogę, rozsypała je w #!$%@? splunęła na nie i zaczęła w amoku deptać obcasami mówiąc tylko:

śmiecie wy kapelusznikowate zamorduje was wszystkie


Ja w tym wszystkim zaniemogłem, stoję jak wryty stukanie obcasów o kafelki i krzyki mordowanych pieczarek obudziły we mnie wspomnienia z Sarajewa i wojny bałkańskiej. Słyszałem krzyki pieczarek, ich jęki zawodzenie i błaganie o litość słyszałem wystrzały snajperów, moich rannych kolegów z oddziału, błyski wybuchających granatów oślepiły mnie - musieliśmy zdobyć tą przecznicę bez względu na wszystko. Z całego oddziału przeżyłem tylko ja, używałem ciał kolegów aby się ukryć przed snajperami. Wojna to piekło, NAWTENCZAS JAK MI NIE WRÓCI ŚWIADOMOŚĆ. Ta blond-bestia obrała na mnie kierunek, jak rozpędzony dzik a raczej locha w ataku - piana z nosa i ust leci gęsto. Wtedy pojąłem kogo spotkałem. Nie był to nikt inny jak ta słynna architekt smaku, kustosz polskiego biznesu gastronomicznego, choreograf kulinariów - Magda Gessler.

Na dwa metry przede mną stanęła nagle, zaczęła się kręcić w około własnej osi na jednej nodze druga była zgięta i #!$%@?ła w powietrze na dwa metry i tak kręcąc się lotem wirnikowym #!$%@?ła mi z wygiętej nogi w samą banię. Oszołomiło mnie, jakbym pół piwa wypił straciłem grunt pod nogami i #!$%@?łem się po tym jak nadała mi trzeciej prędgości kulinarnej aż przeleciałem przez dział ze słodkościami oraz przyprawami. Leżałem półmartwy w knorach i winiarach, zbliżała się ona już na nogach jak balerony. Otwarła mi usta i wsypała cały pieprz ziołowy marki kamis do gardła, przystawiła ogromny nóż do krojenia kebaba i powiedziała:

ani mruknij o tym co tu widziałeś, śmieciu


Krztusząc się odpowiedziałę:

Dobrze pani gezler, kocham pani programy


Na co ona wbrew pozorom nie nakleiła mi naklejki kamis na czoło tylko znowu przybrała groźną posturę - wygieła nogę i zaczęła się kręcic w około własnej osi. Światła na przemian przygasały i jasniały - już jej nie widziałem prawie tylko poszczególne kolory jej sukienki blond włosów i czerwonego ryła - uniosła się pod sufit ryknęła:

TAAAA RYBA JEST SUROWAAAAAAAAAAAAA


Po czym #!$%@?ła przez niego i odleciała w siną dal, spadł na mnie tynk i reszta przypraw - otrząsnąłem się i uciekłem czymprędzej. Do dzisiaj nie oglądam TVNu a na widok przypraw kamis dostaje mdłości i ataków paniki. Tak oto #!$%@? okazał się marnym nic nieznaczącym pionkiem(wręcz zabawkową kukiełką dla dzieci) w porównaniu z gniewem i nienawiścią magdy gezler.

#historiewujkaabera #wujekaberopowiada
Aberworthy - Poszedłem do sklepu bo dziś pierwszy piątek miesiąca - czyli będzie nowe...

źródło: comment_h0SxObUrRIzatf6EaE9uPJmvdvECb2eD.jpg

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
zbliżonym do rannego łosia ale takiego lekko rannego, wiecie, myśliwy szczelił go ale w dupala i rana niegroźna dupa przeszyta ale można nadziać kogoś na rogi


@Aberworthy: :D
  • Odpowiedz
tak kręcąc się lotem wirnikowym #!$%@?ła mi z wygiętej nogi


@Aberworthy: Najpierw plus,później czytam i jak zwykle się nie zawiodłem 9/10 i odznaka "harde parsknięcie" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Będą instant gorące ;d
  • Odpowiedz