Gdybym nie znał historii, która stoi za filmem #utoya to pomyślałbym, że do tych dzieciaków strzela jakiś duch. Breivik nie jest określany nawet jako "on"(nie mówiąc o imieniu i nazwisku), nawet aktor go grający nie ma swojego miejsca w napisach końcowych. Poprawność polityczna zżera własne dzieci :/
Film byłby bardzo dobry w formie krótkometrażowej, a tak to jest najwyżej mierny. Długaśne sceny z głupawymi dialogami przeplatane strzałami i ucieczką zwyczajnie
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach