Dzień dobry :)
Zaspałem, miałem wyjechać o 6:00 by uniknąć upałów, nie ukrywam trochę mnie słońce drapnęło, ostatecznie wyjechałem koło godziny 8.
Nie planowałem robić setki, więc nie brałem nic do jedzenia, straszna głupota, już nigdy więcej nie pojadę bez wafelka. Nie organizowałem trasy, a gdy zobaczyłem gdzie mnie wywiało postanowiłem zaatakować setkę, swoją drogą czułem się dzisiaj całkiem ok.
Kryzys około 60, po paru kilometrach odpuściło,














Strasznie ciepło :)
Celem były Pyrzowice, zalew na Boguchwałowicach i powrót obok góry św. Doroty.
Nawet fajnie się kręciło, wypite 2litry płynów.
Do następnego ! :-)
źródło: comment_HdRT84FB2h2LxVzmoWMtDatraigAm48G.jpg
PobierzU mnie z czasem różnie...czasem go za dużo, a czasem urwanie głowy.