Obowiązkowe radio FM w telefonach może uratować przemysł muzyczny i nadawców radiowych - na taki pomysł wpadły organizacje reprezentujące rozgłośnie radiowe i wytwórnie muzyczne. Producentów urządzeń przenośnych nikt nie pytał o zdanie, ale to nie problem. Chodzi przecież o dobro rynku muzycznego!

Uzasadnianie cenzury internetu koniecznością walki z pedofilią to koncepcja dobrze znana polskiemu rządowi oraz w Unii Europejskiej. Teraz podchwycili ją przedstawiciele przemysłu muzycznego w USA, którzy chcą się dołączyć do debaty na temat neutralności internetu.

Obowiązkowe radio FM w telefonach może uratować przemysł muzyczny i nadawców radiowych - na taki pomysł wpadły organizacje reprezentujące rozgłośnie radiowe i wytwórnie muzyczne. Producentów urządzeń przenośnych nikt nie pytał o zdanie, ale to nie problem. Chodzi przecież o dobro rynku muzycznego!

Obowiązkowe radio FM w telefonach może uratować przemysł muzyczny i nadawców radiowych - na taki pomysł wpadły organizacje reprezentujące rozgłośnie radiowe i wytwórnie muzyczne. Producentów urządzeń przenośnych nikt nie pytał o zdanie, ale to nie problem. Chodzi przecież o dobro rynku muzycznego!

RIAA ta złodziejska (niestety legalna) organizacja wydaje drakońskie kwoty na adwokatów żeby tylko gnębić ludzi. Ciekawe jak to wygląda z ZPAV.

16 000 000 vs 391 000 dolarów

Organizacja mająca w swoim statucie ochronę artystów przed tzw. piratami wydała w ciągu trzech lat 64 miliony dolarów na prawników, odzyskując z tego tylko 1,3 mln.

Kolejny absurd z frontu walki z piratami, czyli jak wydać na prawników 64 miliony dolarów, a odzyskać 1,3 milion

Utwór i klip mają już prawie dziesięć lat (premiera - 2003 rok), a przesłanie wciąż jest zaskakująco aktualne. Zgodnie z przewidywaniami, telewizje muzyczne zgodziły się na emisję teledysku dopiero po wycięciu wszystkich "kontrowersyjnych treści".

No wlasnie, wedlug ich danych straty przewyzszaja swiatowe zasoby dolara. Wate obejrzenia.

Bez spoilerów... z uśmiechem.

...a jak mialoby to być zrealizowane ? Każdy zainstaluje sobie dobrowolnie trojana na komputerze. Że się tak wyrażę, im się już kompletnie w dupach poprzewracało.

Przedstawiły one sugestie, które, ich zdaniem, przyczynią się do skutecznej walki z piractwem i zapewnienia ochrony prawom autorskim

Dzisiaj zakończyła się kolejna runda rozmów w sprawie ACTA - porozumienia antypirackiego, które do tej pory powstawało w niezrozumiałej tajemnicy. Są dobre wiadomości - twórcy porozumienia obiecali opublikować szkic i zapewniają, że ACTA nie będzie służyć odcinaniu internautów od sieci.

Przedstawiły one sugestie, które, ich zdaniem, przyczynią się do skutecznej walki z piractwem i zapewnienia ochrony prawom autorskim. Jednocześnie jednak wprowadzić mogą państwo policyjne.

RIAA i MPAA odpowiedziały na apel Victorii Espinel i przedstawiły własną wizję chronienia praw autorskich. Wizję, która jeży włos na głowie. Ale po kolei.

Walka z piractwem to poważna sprawa: w końcu chodzi w niej o pieniądze, bez których jak wiadomo, nic nie jest możliwe. Jednak piraci to uparty ludek, który posmakowawszy korzystania dóbr...