Dzień 7: ŁAMIĄCA WIADOMOŚĆ

Słuchajcie tego.
Wczoraj w sali obok mojej zapięli kolesia w pasy - nie wiem czemu, ale na pewno mieli powód.
Koleś oczywiście rzucał się przy zapinaniu pasów i darł się NIE ZAPNIECIE MNIE W PASY!!! No ale 30 sekund później już leżał zapięty. Potem wyzywał wszystkich od #!$%@?, #!$%@?ów, komunistów, faszystów itp. Potem krzyczał JOTPE JOTPE #!$%@?Ć POLICJE a 30 sekund później JA WAS ZGŁOSZĘ NA POLICJĘ XDDDD
Dzień 6: #!$%@?

No dziś już tak kolorowo nie jest jak wczoraj. Brak Solianu daje się we znaki chociażby powrotem natrętnych myśli o moim #!$%@? oraz zmniejszonym napędzie. Mam przynajmniej nadzieję, że to od tego, bo jak tak to niedługo minie.

Na oddziale nudy jak #!$%@?. Poznałam wczoraj dziewczynę, która siedzi na oddziale od 26 grudnia, ponieważ ma niestabilny nastrój. Byłam w jej pokoju i to jest chyba najbardziej uroczy pokój w
Dzień 5: lepiej

Dziś czuję się zdecydowanie OK. Rozmawiałam z lekarką i okazało się, że mam prolaktynę i profil lipidowy #!$%@? w kosmos i uwaga... odstawili mi Solian. Babeczka uprzedziła, że mogę się przez kilka dni czuć trochę gorzej, więc jeszcze chwilę tu posiedzę. Powiedziała, że od podwyższonej prolaktyny są mlekotoki i rosną cycki (to dużo tłumaczy).
Czuję się naprawdę dobrze i strasznie się z tego powodu cieszę. Wenla i agomelatyna robią
@daox: jest bardzo dużym obciążeniem. najcięższe dla niego było to, jak znalazł mnie naćpaną lekami po próbie samobójczej. ogólnie nie daje po sobie poznać, ale wiem, że jest mu bardzo ciężko z moją chorobą. ogromnie mnie wspiera, przywozi mi do szpitala jedzenie i ciuchy mimo, że możemy się zobaczyć tylko przez szybkę. jest najdzielniejszym facetem na świecie i przy okazji najkochańszym. to mój największy skarb.
Dzień 4: nuda jak #!$%@?

Wczoraj czułam się naprawdę beznadziejnie - nie pamiętam, kiedy ostatnio było aż tak źle.
Dziś już lepiej, bo na noc wjechało tylko 15mg chlorprotixenu a nie #!$%@? 50. Spałam tak se, ale przywykłam.
Rano weszło 10mg esci i 75mg wenli i tak się bujam z prawego boku na lewy, nic ciekawego.

#!$%@?ła się mnie taka babka która #!$%@? od rzeczy i przekracza moją strefę intymną i mniej
Dzień 3: lesbijskie podrywy

Od razu wytłumaczę poprzedni wpis: nie mam zlewu w izolatce, mogliśmy wyjść do specjalnego kibla i tam właśnie było nasrane w zlewie, nie wiem czym się tak podnieciliście.
Druga sprawa to tak, "stanie na gaciach" to kujawski regionalizm. Myślałam, że tak się mówi normalnie xD

No ale do rzeczy.
Chyba mnie ktoś podrywa, bo:
1. dokoptowali mi laskę z depresją i wczoraj jak już szłyśmy spać to zapytała
Dzień 2.

W sumie nic ciekawego poza tym, że:

1. mam ujemny wynik Covid
2. zgubiła się moja dokumentacja medyczna
3. nadal leżę sama w izolatce, ale mają mi kogoś dokoptować
4. próbuję pracować, ale mi nie wychodzi
5. ktoś nasrał do zlewu
6. jak się ubierałam po prysznicu i byłam na samych gaciach to do łazienki wbiła laska no i ja krzyczę że ZAJĘTE #!$%@?Ć a ona ALE JA TYLKO RĘCE
Jaaaa #!$%@?ę...
Kto śledzi tag #psychonudles ten wie, że nie tak dawno temu zaczynałam się czuć dobrze i odstawiałam leki (pregabalinę). Niestety od paru tygodni wisi nade mną czarna burzowa chmura a od tygodnia sypie z niej deszcz ze śniegiem.
Dzisiaj miałam wizytę u psychiatry i dodał mi Agomelatynę (ktoś coś?) i zamiast 75-0-75 pregabaliny będę brała 150-75-70 (,)
Mam wrażenie, że nigdy nie wyzdrowieję, nigdy nie odstawię
@send_nudles: swego czasu psychiatra chciał mi przepisać pregabalinę, zastanawiam się, czy zupełnie przypadkiem nie uciekłam spod topora.

Mam wrażenie, że nigdy nie wyzdrowieję, nigdy nie odstawię leków i już zawsze będzie po części #!$%@?.


@send_nudles: takie mam zdanie o biochemicznej depresji. Ona nie znika, czasami po prostu cichnie albo daje się oszukać lekami. Ale - jak pisałyśmy wcześniej - ma to swoje "plusy".

Nie wiem, czy takiej otuchy oczekiwałaś xD
@r5678: Z depresją jest jak z cukrzycą moim zdaniem, ale mogę się mylić. Jak cukrzyk przestanie brać leków - to koniec. Też jest zależny od leków. Ale żyje komfortowo z nimi. Ci ludzie z depresją też, ale muszą mieć dobrze dobrane leki i ich dawki, co trochę trwa.

Mówię, szukasz potwierdzenia tego, by niczego nie zrobić.

Wniosek? Jest Ci dobrze jak jest. Temat powinien być zakończony.
Rozmowy między świadomością a podświdomością okazują się być pomocne w likwidowaniu koszmarów. Gorzej, gdy przed snem takiej rozmowy nie przeprowadzę, wtedy jazda z #!$%@?.

W moich snach przeplata się kilka motywów: rodzice, nierozpoczęte studia magisterskie, znajomi ze szkoły i działka moich rodziców. Seks już od bardzo dawna mi się nie śnił, chyba mój mózg stracił jakiekolwiek nadzieje na orgazm przez branie SSRI.

Martwi mnie jednak jedna rzecz - mam coś pomiędzy snami
Stwiedziłam, że założę gównotag #nudledreams pod którym będę pisała codziennie co mi się śniło i jak bardzo to było #!$%@? w skali 1-10.
Ma mi to pomóc w jakiś sposób kontrolować te sny i spróbować świadomego śnienia - podobno właśnie zapisywanie snów w tym pomaga.

Dzisiaj śniło mi się, że jadłam naleśniki z dżemem wiśniowym i lodami waniliowymi i czułam ich smak, były pyszne. Co nastałam się w kolejce to moje, ale
Odnośnie poprzedniego wpisu o zajebiście realistycznych snach, to dzisiaj mi się śniło, że spaliłam się żywcem i #!$%@? rzeczywiście wszystko czułam jak się palę, jak piecze, jak umieram. Obudziłam się w panice. Kolejna próba zaśnięcia - kolejny koszmar. I tak chyba tej nocy przeżyłam ze 4 koszmary, z czego ten właśnie zapamiętałam najmocniej.
Mam już dość tych snów, mój mózg sobie leci w #!$%@? i to ostro.

#psychonudles #psychiatria #depresja
@send_nudles: ja też mam #!$%@? sny przez tabletki. czasami tez mam koszmary, ale częściej mam bardzo, ale to bardzo szczegółowe sny. często budzę się i jestem psychicznie wymęczona, przebodźcowana. czuję wszystko, czuję zapach, czuję nawet smaki. moje sny są bardzo kolorowe. jest wręcz nasrane kolorami. właściwie codziennie budzę się wymęczona psychicznie, bo moje sny są turbo szczegółowe.
co do palenia żywcem - też miałam taki sen, ale wtedy nie brałam leków
Branie antydepresantów ma swoje plusy i minusy.
Plusy są takie, że wszystko jest różowe, puchate, milutkie, mięciutkie i włochate.
Minusy są takie, że dramatycznie spada libido.

Jest jeszcze jedna cecha, o której Wam nikt nie powie, a mianowicie #!$%@? realistyczne sny.
To z kolei jest i plus i minus.
Minus, bo #!$%@? się Wam życie prawdziwe z życiem we śnie i np. nie wiecie czy coś się zdarzyło naprawdę czy to wytwór
Dżizus, czy mnie już totalnie #!$%@?ło?

Normalnie sobie jestem, żyję, biorę esci 20mg, pregabalinę 75-0-75, solian 100mg i chlorprotixen 50mg na spanko. Jestem normalna, żyję sobie, pracuję, jestem żoną i w ogóle w dzień super.

A w nocy jakieś #!$%@?, realistyczne sny o tym, że jestem tą normalną send_nudles w ciągu dnia tylko mam jakieś zawroty głowy, lęki, fugi dysocjacyjne, schizofrenię i #!$%@? wie co jeszcze. I za każdym razem śni mi
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@send_nudles: jeśli hipoteza o tym że w snach często śni nam się to co w podświadomości, co podświadomość rozkminia, jakie ma obawy itd., no to wtedy już wiesz o co chodzi. Może właśnie na głębszym, nieuświadomionym poziomie masz lęk przed takimi sytuacjami, przed takim obrazem sytuacji, siebie. No ale to przecież wydaje mi się całkiem normalny lęk? (O ile wgl. to wszystko co napisałem ma jakikolwiek sens.)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@send_nudles: wiele leków psych wpływa właśnie na sen, na wydłużenie fazy snu REM, jego wyrazistość itd. także to tylko potęguje to co w podświadomości.
Możesz popróbować pobawić się w świadome śnienie i może uda Ci się uzyskać większą kontrolę nad treścią snów, albo też poprzez świadome śnienie szukać zrozumienia dlaczego Ci się takie rzeczy śnią i tym samym rozwiązać to.
Junga zapewne kojarzysz?
@BarkaMleczna: gadałam ostatnio z psychiatrą o odstawianiu leków (teraz biorę pregabalinę, escitalopram i amisulpryd) no i powiedział, że przy nawracających stanach depresyjnych esci będę brała jakieś 2-5 lat od poprawy (albo całe życie). Problem jest taki, że ja nie odczuwam lęku na codzień teraz, tyle że on wyłazi ze mnie np. pod postacią trzęsących się rąk, koszmarów czy bruksizmu.
Mam teraz bardzo dobrą sytuację życiową - wyszłam za mąż, założyłam firmę
Pregabalina nie jest chyba stricte na sen, tylko bardziej ból przewlekły, dobrze kojarzę?


@susyko: pregabalina jest dla dobre zabawy w odpowiedniej dawce ( ͡° ͜ʖ ͡°)

tęsknie...
Bu!
Podobno parę osób strach oblatuje jak dostają powiadomienie z tagu #psychonudles

Ogólnie znowu wróciłam do psychoterapii, mimo że chwaliłam się, że już skończona.
Problem jest ze mną taki, że lubię zajeżdżać się na śmierć i sprawia mi to #!$%@?ą satysfakcję. Psycholog mówi, że to pewien rodzaj zachowań autodestrukcyjnych tak samo jak tatuaże i kolczyki (btw. dzisiaj zrobiłam sobie w brwi i nie wyglądam karyńsko ( ͡° ʖ̯ ͡°
@send_nudles: Ja robiłem zasadniczy błąd. Gdy robiło się stabilnie to uznawałem, że już leków nie potrzebuję, teraz sobie poradzę i mam dobry mindset bla bla. Ale u mnie niestety to nie działało. Po krótkim czasie nawrót i samą siłą woli nie byłem w stanie nic zrobić. No co do libida - współczuję, u mnie aż za duże, ehh.