Ciekawy artykuł o tym, dlaczego Piketty nie jest zbytnio poważany w świecie ekonomicznym: http://bostonreview.net/class-inequality/marshall-steinbaum-why-are-economists-giving-piketty-cold-shoulder

In fact, there is good evidence that the rise of inequality in labor income in the population as a whole is driven substantially by inequality between firms—that high-paying firms (and their workers) have prospered and low-paying firms and their workers have stagnated or declined. This is where Furman and Orszag get their “superstar firms” story, which is based
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@neoneo: Sam przymierzam się do przeczytania jego książki, a w tym artykule piszą o tym, że zdobywa ona coraz większe uznanie akademickie i badania potwierdzają, że to co on pisał ma sens, a jego krytycy to są albo opłaceni, albo bóldupią, że jego książka na ten temat osiągneła tak dużą popularność a ich nie.
  • Odpowiedz
@neoneo: Piketty'ego krytykuje ten sam świat akademicki, który przed kryzysem wielbił nowoczesne instrumenty finansowe i sprzeciwiał się wszelkim próbom ich regulacji (parametry takich narzędzi jak dźwignie finansowe były przed 2008 tylko luzowane). Wszystko to bardzo zgrabnie prezentuje dokument "Inside Job".

A skoro mowa o "Inside Job", jednym z jego głównych antybohaterów i deregulatorów dokładnie tych derywat, które wybuchły potem światu w twarz, był właśnie Lawrence Summers, pierwszy krytyk z zalinkowanego artykułu (Jason Furman, kolejny krytyk oraz znany rzecznik niskich podatków, był niegdyś zastępcą jego dyrektury w Narodowej Radzie Ekonomicznej).

Summers o derywatach w
  • Odpowiedz
Carlos Goes z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na podstawie danych zebranych przez Thomasa Piketty'ego sprawdził jego tezę, że wzrost różnicy między stopą zysku z kapitału (r) a wzrostem gospodarczym (g) powoduje wzrostu udziału kapitału w podziale dochodu narodowego. W dodatku wzrost różnicy r - g w co najmniej 75% państw powodował nie wzrost nierówności, jak twierdził Piketty, a ich spadek.

Combined, the observed endogenous dynamics of r − g and the share of the top 1% and the capital share, respectively, cast doubt on the reasonability of Piketty’s prediction about inequality trends.

Goes pozostawia tylko możliwość, że Piketty ma rację w długim okresie, a 30 lat danych to niewystarczający zbiór, by można było wyprowadzić zależności o których pisał francuski ekonomista.
https://www.imf.org/external/pubs/ft/wp/2016/wp16160.pdf

It
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@smyl: Ale masz w następnym akapicie wyjaśnione, że zazwyczaj oprocentowanie obligacji rządowych i firmowych idzie w tym samym kierunku, a on w pracy sprawdzał zmiany poziomu r - g, nie sam jego poziom (w sensie że wynik powinien być podobny przy zmianie z 3% na 4% i przy zmianie z 6% na 8%). Do tego Piketty pisząc o XIX wieku opisywał rentierów żyjących z obligacji skarbowych.
Inna sprawa, że na
  • Odpowiedz
Ale masz w następnym akapicie wyjaśnione, że zazwyczaj oprocentowanie obligacji rządowych i firmowych idzie w tym samym kierunku


@BarekMelka: racja, nie doczytałem ( ͡° ʖ̯ ͡°) dalej nie ma jednak wzmianki o rynku nieruchomości.

Do tego Piketty pisząc o XIX wieku opisywał rentierów żyjących z obligacji skarbowych

To prawda, ale analizowane dane są z przełomu XX i XXI wieku, a pisząc o czasach współczesnych Piketty poświęcił sporo miejsca na pokazanie, że większy kapitał jest w stanie zainwestować nominalnie więcej pieniędzy z mniejszą procentową szkodą dla zysków w ekspertów inwestycyjnych stosujących niekonwencjonalne sposoby inwestycji. Takie zyski, jakie osiągają amerykańskie uczelnie, nie pochodzą z
smyl - > Ale masz w następnym akapicie wyjaśnione, że zazwyczaj oprocentowanie obliga...

źródło: comment_arO4d86TKqQbCkHkt4lWEcsh5k4RkjXw.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
Ciekawy wywiad z "najmodniejszym historykiem amerykańskiej prawicy" Niallem Fergusonem. Co ciekawsze - opublikowany w Wyborczej, więc dziennikarz nie zadaje łatwych pytań. Rozmowa o rodzie Rotschildów, o Trumpie, o Pikettym i o USA jako światowym policjancie.

Przy nierównościach widać spore zirytowanie, chociaż mnie argumenty Fergusona przeciwko Pikettyemu w ogóle nie przekonują. Przy USA jako światowym policjancie - odczuwam zażenowanie niezachwianą wiarą w zachodnie wartości i skuteczność (już IMO skompromitowanego) modelu amerykańskich interwencji.
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nowy paradygmant: Ekonomia binarna

Bardzo ciekawa teoria walki z nierównościami społecznymi, uspołecznienia gospodarki, ale w swoim przesłaniu na pewno bardziej pro-wolnościowa i wymagająca mniejszej interwencji państwowej, niż chociażby rozwiązania proponowane przez Piketty'ego.

http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/nowy-paradygmat-ekonomia-binarna/

Żeby
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach