via Wykop Mobilny (Android)
  • 482
Mireczki mam takie coś, to jest kalendarzyk z 1939 roku znaleziony przez mojego tatę w latach 90' w śmieciach remontowanego przez niego domu, tuż obok niemieckiego obozu zakłady w Oświęcimiu. Oprócz kalendarza są tu różne rzeczy, jak znaki drogowe, zdjęcia ówczesnych polityków, czy instrukcje pierwszej pomocy w różnych wypadkach (niektóre są nawet dość śmiechowe ;)). Jest też sporo różnych notatek, wielu nie jestem w stanie rozszyfrować, ale to raczej zwykłe, osobiste notatki,
Pobierz Kaczorra - Mireczki mam takie coś, to jest kalendarzyk z 1939 roku znaleziony przez m...
źródło: comment_1581707948KxlXE3I0FFunqWwfYSYTNw.jpg
@Radek41: Jak najbardziej, przy krematoriach pracowali więźniowie funkcyjni tzw. Sonderkommando ale w literaturze i wspomnieniach nie spotkałem się z tym aby samą czynność polegającą na wsypywaniu środka trującego wykonywali więźniowie. Zajmowali się tym dezynfektorzy SS, odpowiednio przeszkoleni. Jest to uzasadnione, ponieważ gdyby procedura została powierzona w ręce więźniów stanowiłoby to zagrożenie dla funkcjonowania obozu. Mogliby oni na przykład próbować używać środka trującego do innych celów. Nawet więźniowie odpowiedzialni za dezynfekcje odzieży