Tak jak kiedyś Kościół ośmieszył ideę odpustów, tak jezuici zdyskredytowali kazuistykę. Zawsze mieli na "podorędziu gotowe usprawiedliwienie dla wszelkich ludzkich nieprawości i zbrodni" (Kołakowski). Jeśli wcześniej człowiek nie mógł nie grzeszyć, to jezuici sprawili, że nie lada sztuką było popełnienie jakiegokolwiek grzechu. Oto najzabawniejsze przykłady z pism jezuickich (podane przez Pascala w Prowincjałkach z 1657 r.; cyt. za Leszkiem Kołakowskim):


· "Żaden uczynek nie jest grzeszny, o ile Bóg nie natchnie sprawcy świadomością własnej słabości, pragnieniem uleczenia się z niej i błagalnej modlitwy o Jego pomoc, tak że ludzie, którzy po prostu gwiżdżą sobie na Boga, nie mogą popełnić grzechu" — streszczenie słów o. Le Moine

· "Człowiek staje się mordercą tylko wówczas, gdy podstępnie zabija kogoś za pieniądze"
robert5502 - Tak jak kiedyś Kościół ośmieszył ideę odpustów, tak jezuici zdyskredytow...

źródło: comment_1629360707AusajFheqhT9Plyej4WYul.jpg

Pobierz
Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła. Wywiad rzeka Artura Nowaka ze Stanisławem Obirkiem. Nie wiem jak inni to odbiorą, ja czytałem z dużym zainteresowaniem, bo jest w tej książce fascynujący zapis ciekawych aspektów najnowszej historii Polski, biografia bardzo ciekawego człowieka, jego spotkań z ludźmi, lektur i dylematów, a wreszcie możliwość dowiedzenia się o Kościele od kogoś, kto oglądał ten interes od środka.

Po przeczytaniu ostatniego zdania, pomyślałem, że to bardzo jezuicka książka i parsknąłem śmiechem, pamiętając jak negatywnie naładowany jest przymiotnik „jezuicki” i to nie tylko na gruncie języka polskiego. Czy Stanisław Obirek zmienił mój pogląd na jezuitów? Trudno powiedzieć, raczej zmusił mnie do zastanawiania się nad trudnością osądu. Tak, czy inaczej, on sam porzucił zakon, odszedł z Kościoła, ale mam wrażenie, że troszkę jezuitą pozostał i nie przestał patrzeć z nadzieją, że coś się jednak w tym Kościele zmieni. O jezuitach mówi, że próbują pogodzić religię z życiem, z dniem dzisiejszym, z potrzebami ludzi. Zakon z jednej strony dostarczał więcej wolności i wyzwań intelektualnych, z drugiej strony, przynajmniej w okresie nowicjatu łamał charakter, a na ostatniej prostej próbował kneblować. Były jezuita pokazuje w tym zakonie ludzi dążących do otwartości, do autentycznego wprowadzania w życie zmian soborowych. Innymi słowy byłem przekonywany, że Towarzystwo Jezusowe chce ratować Kościół przed samym sobą. Nie zostałem tak do końca przekonany, ale czytałem z zaciekawieniem.

Stanisław Obirek prezentuje tę swoją jezuicką przygodę jako doświadczenie wolności w świecie zniewalającym umysły. Mam wrażenie, że trochę to teatralna wolność. Kościół i komunizm (przynajmniej ten, który wyłonił się w Polsce po 1956 roku) miały podobną strategię - wyrobionej publiczności zezwalano na troszkę teatralnej wolności, pod warunkiem, żeby ta publiczność nie pchała się z nią na ulicę.

Obirek
robert5502 - Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła. Wywiad rzeka Artura Nowaka...

źródło: comment_1583436532h2SDY9CLLJGvOCmvL0n7bZ.jpg

Pobierz
@robert5502: Po przeczytaniu wyjątkowego gniota od Nowaka "Kroniki opętanej" ciężko mi się przemóc i coś jeszcze od niego przeczytać. Z drugiej strony "Dzieci, które gorszą" to był świetnie napisany reportaż, i mam mieszane odczucia.
  • Odpowiedz
Niektórzy foliarze wierzą, że Hitler nic nie wiedział o Holocauście. Dzisiaj dowiedziałem się, że są też foliarze, którzy idą o krok dalej i uważają, że to nie Hitler napisał "Main Kampf", ale jakiś niemiecki ksiądz jezuita. ( ͡º ͜ʖ͡º) Czekam już na pojawienie się foliarzy, którzy pójdą o krok dalej i stwierdzą, że Adolf Hitler nigdy nie istniał i był tylko taką "XX-wieczną Grażyną Żarko" stworzoną przez
Stooleyqa - Niektórzy foliarze wierzą, że Hitler nic nie wiedział o Holocauście. Dzis...

źródło: comment_zLcD0aAAuusOD3tcxQB3V1y75Fd42hsx.jpg

Pobierz
@Stooleyqa: Nie wiem czy wiesz ale hitler nie istniał.
Bo niby gdzie jest jego ciało?
Wszystkie zdjęcia są odpowiednio przerobione a na przemówieniach występowały cały czas inne osoby
Ale twój zamknięty umysł i tak tego nie zrozumie
  • Odpowiedz
"Jezuita, który uczył zen.

Hugo Lassalle urodził się 11 listopada 1898 r. w Externbrock w Westfalii. Po pierwszej wojnie światowej wstąpił do nowicjatu jezuitów w Holandii. Interesował się szczególnie teologią duchowości, mistykami: Teresą z Ávila i Janem od Krzyża. W 1929 r. wysłano go na misje do Japonii. Został wykładowcą na uniwersytecie w Tokio, uczył niemieckiego i socjologii.
..
Mimo zasług i szacunku, jakim go powszechnie darzono, zarówno w Japonii, jak i w Europie, wzbudzał (a może nadal wzbudza) kontrowersje. Niewątpliwie swoimi duchowymi zainteresowaniami wyprzedzał epokę. Już bowiem w latach 30. zainteresował się medytacją zen. Czytał prace Deisetza Teitaro Suzukiego, jednego z najwybitniejszych znawców i mistrzów buddyzmu zen, człowieka, który przybliżył zen ludziom Zachodu. A intensywną praktykę zen rozpoczął tuż po wojnie pod okiem Roshiego (Nauczyciela) Harady Sōgaku. Po jego śmierci naukę kontynuował u Roshiego Kouna Yamady.

Zrozumienie,
@kontrowersje: Nie był/nie jest jedynym jezuitą, który naucza(ł) zen. Wielu z nich praktykuje, a kilku zostało nawet mistrzami zen :) - m.in. roshi o. Robert Kennedy, jeden z bohaterów bardzo ciekawego filmu "Jezus i Budda" (polecam!).
Tutaj wywiad z nim taki bardziej "popularny": http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,17160629,Przez_zen_do_Boga.html
A tu poważniejszy, już bardziej o praktyce zen: https://www.tygodnikpowszechny.pl/tylko-oddech-zadnych-slow-24730
  • Odpowiedz
@jascen: Stawiałbym na Dominikanów.
Dominikanie, Zakon Kaznodziejski - Zakon powstał w celu przeciwdziałania ruchowi albigensów. W późniejszym okresie dominikanie często sprawowali urzędy inkwizytorów.
Bracia Kaznodzieje za główne swoje zadanie uważają głoszenie Ewangelii "wszędzie, wszystkim i na wszystkie sposoby"[5]. Charakterystycznym rysem dominikanów jest pewien intelektualizm, wyrażający się w dogłębnym studium.
  • Odpowiedz