Siedzę sobie, a właściwe stoję, na targach pracy jako wystawca. Pracodawca szukał świeżutkiej krwi programistów Javy (tak wiem, szok, rzadko się na targach pracy szuka takich speców).

No i nawija się jakiś młody studenciak, któremu wręczam formatkę do wpisania CV. Po dłuższej chwili oddaje mi wypełnioną bazgrołami kartkę i jedno rzuca mi się w oczy: znajomość Springa. Myślę sobie - nieźle, w końcu jest jakiś sensowny przedmiot o Javie na tej uczelni i uczą czegoś fajnego. No więc rozpoczynam dialog:
- O proszę, umiesz Springa!
- No tak, na jednym przedmiocie z Javą mieliśmy.
- A jaki to przedmiot? Może sam jeszcze wezmę.
To uczucie, gdy firmowa strona działa wolno. Ludzie trzaskają myszkami. W końcu ktoś znajduje mój pokój. Mówi co się dzieje. Robię poważną minę, odpalam terminal, z pamięci wpisuję IP logując się jako root. Wrzucam htop, udaję że oglądam wszystkie procesy od góry do dołu robiąc coraz to bardziej zatroskaną minę. Na końcu kwituję wszystko mówiąc grobowym tonem "no tak... to da się zrobić" i rebootuję maszynę. Gdy męczytyłek dojdzie do swojego komputera
@Sejm: mam windowsa, ale tak ogólnie to kocham koszulki XL, a w szczególności XXL

są lekkie, duże, wygodne, przewiewne, w obcisłej M czuję sie nieswojo
  • Odpowiedz