Twierdziłbym, iż żadna popularna religia nie wystawiała nigdy stanu odeszłych z tego świata dusz w takim świetle, które czyniłoby go dla ludzi czymś godnym pożądania. Tak doskonały wzorzec religii jest jedynie wytworem filozofii. Pomiędzy wzrokiem człowieka a perspektywą przyszłego życia leży bowiem śmierć, a to zdarzenie jest dla organizmu czymś tak wstrząsającym, że musi rzucać posępny cień na wszystkie leżące poza nim dziedziny i poddawać ogółowi ludzi ideę Cerbera i Furii, diabłów,
@angelicja: Po prostu trudno mi sobie wyobrazić coś refleksjogennego w paru nazwiskach filozofów - gdyby były tam jakieś cytaty, linki do odpowiadających im szkół filozoficznych na Wikipedii albo cokolwiek w tym stylu to prędzej bym sobie to zrozumiał.

W tej chwili można co najwyżej się zdziwić jeśli uzyska się niespodziewane wyniki (jak u mnie: Arystoteles przed Nietzsche -> WHAT) - choć to też tylko do pewnego stopnia. Gdyby mi wyszła
  • Odpowiedz