@hetman-kozacki: nie fejs je wypchnął, tylko same się pogrzebały. Tlen nie był popularny wśród moich znajomych, GG to był bilbord reklamowy, który zżerał więcej zasobów kompa niż gra 3D. Reklamy ryczały na pół domu. Nasza klasa nie potrafiła być miejscem spotkań, musieli wciskać jakieś śledziki, eurogąbki - zero posłuchu u użytkowników.
A fejsbuk, po prostu był, zasięg rósł, rodziny rozsiane po świecie miały dostęp, bo nie był to produkt regionalny. Miał
ech
czasem mam wrażenie, że jest jakaś moda na hejt na Comę
w sumie to mnie to nie obchodzi za bardzo, bo każdy ma własny gust i słucha tego co chce

przyznam się szczerze, że nie wiem czy jest drugi taki zespół, którego tyle piosenek przywoływały mi wspomnienia z przeszłości.
Zawsze znajdzie chociaż jeden kawałek Comy, który towarzyszył mi w jakimś ważnym momencie mojego życia.
I choć zawsze się znajdą śmieszki-heheszki, że
@seeksoul: Ja zakończyłem swoją przygodę z Comą własnie na hipertrofii, ale cała reszta pokrywa się i u mnie. Powiem Ci więcej, ja mógłbym całą swoją biografię spisać i do każdego etapu podpiąć jakąś piosenkę/płytę. Działa to tak jak mówisz też i w drugą stronę, jak swoisty wehikuł czasu - odpalasz płytę mocno zakotwiczoną we wspomnieniach i nagle (wydaje Ci się że) znajdujesz się tam, gdzie byłeś te kilka, kilkanaście lat temu,
@seeksoul:

Pamiętam jak dziś jak rozwaliła mi mózg idea "Hipertrofii" jako albumu koncepcyjnego.

Sam pomysł albumu koncepcyjnego, czy akurat ten album jako przykład realizacji? Pytam, bo jeśli druga opcja, to spoko - o gustach się nie dyskutuje. Natomiast jeśli odkryłeś albumy koncepcyjne na przykładzie Hipertrofii, to już trochę słabo :)
Tak w sobie, w tamburyniście to mnie Coma raczej bawi, bo warstwa tekstowa to najczęściej bełkot, nawet nie przeintelektualizowana, tylko zwyczajnie
byłem dzisiaj na koncercie
pobawiłem się, pokrzyczałem, poskakałem

a mimo wszystko coś we mnie siedzi, jakaś bryła lodu

że tyle rzeczy mnie na co dzień omija, że to jedno "wyjście do ludzi" nic nie pomoże
że wrócę znowu do domu i zatracę się w szarej codzienności

życie przez palce przenika donikąd

chyba powoli zaczyna się we mnie budzić lęk przed zmarnowaniem życia...

#gorzkiezale #feels #feelsattack
#feels #feelsattack

Jakoś tak wróciłem do domu na weekend i jak zwykle, gdy siedzę w swoim pokoju wracają wspomnienia i demony z przeszłości. Ze świata, który został doszczętnie, własnoręcznie przeze mnie zniszczony? Czemu? Nie wiem, chyba coś już się za dobrze układało więc czemu nie, rozpieprzmy wszystko.

Z tamtego okresu zostało mi trochę zapisanych kartek z nieuchwytnymi myślami, parę wierszy, blog, parę tysięcy wiadomości zapisanych gdzieś w archiwum na fb, zeszyty od
źródło: comment_NR66nnaGdhWrKfPrzCUNujKp5uQ43zJ1.jpg
Wracam do domu sobie pustymi osiedlowymi uliczkami.
Może trochę pijany, może trochę niespełna rozumu...

Wtem, idzie... ona. Moja niedoszła partnerka życiowa. Jedna z trzech kobiet w życiu, z którą mogłem przegadać 3 dni i 3 noce pod rząd a i tak było mało. Cóż, czasem spotykamy takich ludzi, z którymi życia może nie starczyć na jego przeżycie.
Mimo, iż kiedyś byliśmy blisko to jakoś nam nie wyszło. Teraz ona ma swoje życie,
ech, #!$%@?

zaczęła się jesień i jak zwykle dopadają mnie ogromne feelsy
o tym co było kiedyś
nie, nie było kolorowo
było smutno i szaro
ale człowiek jakoś żył pełniej
bogaciej
spokojniej
miał w sobie więcej nadziei
i poczucia, że to przecież tylko tak na chwilę
że będzie wiosna

świetnie, przeglądam po necie swoje stare blogi i czytam je łapczywie
w poszukiwaniu starych piosenek przeglądam swoją tablicę na fejsbuku żeby znaleźć takie
#feels #feelsattack

Mireczki, czuję źle człowieki. A wszystko przez... telefon. Bynajmniej nie chodzi mi o rozmowę z kimś, z moją byłą czy jakimś zapomnianym dawno przyjacielem.
Chodzi o telefon w sensie przedmiotu. Parę godzin temu pisałem, że tak się cieszę, że naprawiłem swoją Lumię 625 i tak się nią trochę pobawię, popatrzę jakie aplikacje w sklepie etc. No i cóż... naszło mnie na wspominki.

Z tej Nokii korzystałem jak dobrze liczę ok.
#muzyka #siksulowyspammuzyczny #feels #feelsattack

Seether - Careless Whisper.

Jakoś tak powiem wam, że smutno... Nie wiem, po prostu boję się jakoś tego co będzie, co niesie ze sobą przyszłość.
Brakuje mi dnia, brakuje mi snu, brakuje mi czasu na spacer chłodnym, jesiennym wieczorem...

Te wakacje w sumie minęły - nawet nie poczułem, bo praca i praca. Tylko kilka dni spędzonych gdzieś tam daleko od tych wszystkich trosk były, że tak powiem "pełne".
Ech Mireczki... robiłem dziś porządki. I znalazłem gdzieś w czeluściach mojego pokoju pudełko, w którym mam wszystkie kartki, które dostałem z okazji 18-nastki. Oczywiście były tam życzenia od klasy mojej ówczesnej, rodziców itp. itd.

Moją uwagę (nooo... wiedziałem przecież, że ona tam jest) przykuła mała, prostokątna kartka. Były tam życzenia od pewnej dziewczyny. Dziewczyny, która mogła stać się moją oficjalną dziewczyną (trochę głupio to brzmi). Tak czytałem sobie co mi tam pisała
Ech... gdzie te czasy kiedy naraz było dostępnych/zw nawet i z 50 osób...
Na samej liście się miało grubo ponad setkę, a teraz... dostępny tylko swój numer i zw jakiegoś bota
(,)

To były czasy, to był klimat. Facebook niestety to wszystko zniszczył.
Te opisy ustawiane pod słuchaną muzykę, wyznania miłości na opisach K.C.T.M.K #gimbynieznajo
Szkoda, że już teraz ledwo tam wiatr hula i nic więcej...

#gg #
źródło: comment_p0Ba1OwUPvAeCxliQ3Qb1HIdGDy25aEd.jpg
@seeksoul: Myślę, że GG samo się anihilowało coraz gorszymi wersjami programu, pchaniem tam niepotrzebnych funkcji itd. Coraz większy zmulacz się robił, no i pojawiła się realna konkurencja. Nie wszystkie ich pomysły były złe,np. wirtualny operator GaduAIR jak na swoje czasy był naprawdę dobrą ofertą komórkową. Podobnie zintegrowany w komunikatorze VoIP do rozmó zagranicznych.
Po prostu nie potrafili się sprzedać i ten coraz bardziej łąsy na RAM + reklamy program...