Ten uczuć gdy w środku nocy budzisz się z atakiem paniki, serce #!$%@? jakieś 150+, ból "pleców" osiągnął swoje apogeum - myślałam że wcześniej to był ból nie do zniesienia, ale jednak to było nic. xD Jakoś między 3 a 4 w nocy a Ty drzesz ryj. Nikt nie jest w stanie ogarnąć co się dzieje, udaje Ci się tylko wykrzyczeć "dzwoń #!$%@? po karetkę bo umieram".
Przyjeżdżają. Coś tam wypytują, ale nie jestem w stanie posłuchać o co. Drugi gada ze mną.
Człowieku nie mam siły rozmawiać, zaraz zdechnę, boli mnie czaisz. Zejdzie pani sama czy mamy iść po nosze? Idźcie, bo zaraz zdechnę.
Szpital w którym byłam na toksykologii po pierwszej próbie. Pewnie się naćpała, hehe. No otóż nie panie lekarz. Szpryca na uspokojenie. Nie działa, jak mam się uspokoić jak mnie #!$%@? człowieku. Kroplówka, metamizoli natricum. No chyba żartujesz. Mijają tak jakoś około dwie godziny. Bez zmian. Ok dajcie jej tramadol domięśniowo. Trochę lepiej, ale dalej boli. Próbuję jakoś się dogadać z nimi, bo już jestem w stanie.
Od miesiąca próbuję się dowiedzieć od czego to. Ale nerki całe, wątroba cała przecież tak badania pokazują. No my Pani nie pomożemy, ale już chyba nie boli?
Nie, ale znowu zacznie człowieku.
Najgorsze jest zderzenie z rzeczywistością. Za ścianami szpitala nie ma się na nią obiektywnego spojrzenia. Zawsze się ją w pewnym sensie idealizuje.
Dla mnie powrót do rzeczywistości był, właściwie jest bardzo ciężki.
Jak wyglądał dzień wypisu? Cieszyłam się, dopóki nie dostałam go do ręki, dopóki nie miałam już wszystkich swoich rzeczy z depozytu. Pożegnałam się z każdym. Byłam wolna. Samo chodzenie ulicami było dziwne. Niby nie był to aż tak duży okres w odizolowaniu, ale wystarczający bym go tak odczuła.
Pierwszy dzień jakoś po 2 godzinach od wyjścia cały przepłakałam. Nie umiałam się uspokoić. Łzy same cały czas ciekły mi z oczu. Moje życie to ruina, ale mimo tego bólu, tego cierpienia staram się, już wczoraj zaczęłam coś robić żeby to zmienić, ale tu akurat nie będę wchodzić w szczegóły.
Wczoraj zaś mój smutek zmienił się w irytację. Zdenerwowanie mnie wczoraj było rzeczą bardzo łatwą. Wręcz mogę stwierdzić że wszystko mnie #!$%@?ło. Dlatego też do pracy wrócę za tydzień, bo moja praca opiera się na kontakcie z debilami.
Dziś do 16 spałam. Jak się czuję? Ciężko powiedzieć. Czuję pustkę, smutek. Też ciągle łzy napływają mi do oczu. A z racji moich urodzin muszę udawać że wszystko ze mną ok, odbierając telefony z życzeniami. Wymuszony śmiech, udawanie radości. Męczące, bardzo. Mogę śmiało stwierdzić że to moje najgorsze urodziny. W 18 płakałam pijac ruskiego szampana, płakałam że nie chcę być dorosła. W 19 płakałam, ale z czasem mi przeszło i jakoś się cieszyłam z imprezy. W 20 urodziny byłam naprawdę szczęśliwa. W 21 żałuję że ich dożyłam. Nie potrafię znieść ciągłych myśli samobójczych i braku poczucia własnej wartości.
R.....e - Najgorsze jest zderzenie z rzeczywistością. Za ścianami szpitala nie ma się...

źródło: comment_gDBepWrdXpVyBs8l5CNkRpqwZ9AuxEYp.jpg

Pobierz
@Rosanemable: Dobrze, że zdobyłaś się na to, aby to z siebie wyrzucić. Mi ciężko się przed kimś otworzyć a to działa terapeutycznie. Niestety też mam depresję i wiem jaki to ból. Próby żadnej nie miałem, ale było blisko. Do tego dochodzi też obwinianie się za wszystko. Mam wrażenie, że to wszystko jest do dupy i nic się nie poprawi. No ale cóż, życzę Ci abyś się ustatkowała dobrze w życiu.
  • Odpowiedz
Czuję dobrze człowiek.
Przyszedł lekarz do mnie i
- no jak tam pani Patrycjo
- no pan wie, że ja to bym była najszczęśliwsza jakbym wypis dostała
- dobrze to zrobimy wypis dzisiaj
- aaaaa ale mi pan humor z rana poprawił od razu mi lepiej bo tak mi jakoś smutno było znowu
#!$%@? gościu sobie siedzi i gada sam do siebie #!$%@? wie o czym o Jezusie że umarł i że kogoś trzeba zabić. A ja sobie palę spokojnie dalej umierając z bólu. W pewnym momencie bezceremonialnie rzygam a ten dalej gada niewzruszony.
Tylko wstał na chwilę zgasić szluga i coś #!$%@? że wszystko jest piękne
Co
#dailypsychiatryk
@ImperiumCienia: jest idealnym miejscem do leczenia. To bardzo chorzy ludzie jak @Rosanemable przedstawiają takie miejsce jako nie wiadomo jakie mordownie, na szkodę potencjalnie innych chorych. Co zrobić? Ciężko winić chorego za to że jest chory. ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Dzisiaj takie trochę #chwalesie. Tak jak nigdy nie czułam jakiejś potrzeby bawić się w robienie np właśnie szkatułek własnej roboty czy wielokrotnie już wspomnianych kartek, tak tutaj jakoś polubiłam. Jedynie #!$%@? się, bo nie wychodzą mi one tak ładne jak bym chciała. Zawsze mam wrażenie że inni mają ładniejsze ode mnie, że moje "dzieła" są na poziomie przedszkolaka, że niezdara ze mnie. Dzisiaj dokończyłam swoją szkatułke ze szpatułek. Niby fajnie wygląda, no ale... dla mnie jest taka jakaś niesatysfakcjonująca.
Dziś od rana znowu afera papierosowa. Koleżance z sali zaginęła paczka papierosów, którą zawsze miała w jedynym miejscu. Podejrzanych jest dwóch. Właściwie podejrzany i podejrzana, której już wcześniej zdarzyło się na naszych oczach dobierać się do czyjejś szafki żeby sobie wziąć papierosy. Wszystkie szafki na sali przeszukane. W razie jakby była na tyle wyrachowana żeby swoją zdobycz schować u kogoś innego dla zmylenia. Ja osobiście nie podejrzewałabym jej o aż takie zdolności manipulacyjne, ale akcja mi wyszła na dobre. W końcu mam idealny porządek w torebce i szafce.
Jedyne co nam pozostaje na chwilę obecną to obserwacja podejrzanych.
Wyników jeszcze nie znam, ani badań, ani testów. Podejrzewam że raczej po południu albo jutro mnie raczą z nimi zapoznać.
Cieszę się że dziś dopilnowano jakie leki mam zlecone, zamiast pakować mi coś innego.
Wczoraj pod wieczór był zaś jakiś dzień dobroci dla pań. Kolega, trochę odklejony przyszedł i podarował nam kawę, herbatę i mnóstwo cukierków. Z okazji "bez okazji". Kolega ponoć trafił tutaj przez to że zobaczył UFO. To znaczy UFO... no mówi, że najprawdopodobniej to było UFO, ale nie jest pewien, w każdym razie przypominało to to czym ludzie nazywają UFO. Mają zaawansowaną technologię i chcą nas zniszczyć. Pojawiają się na sekundę i za sekundę wracają. Ta sekunda pomiędzy to dla nich tyle ile dla nas dziesiątki lat. Przez ten czas obmyślają plany jak zniszczyć naszą cywilizację. To przez nich tu jest. Wcześniej był tylko schizofrenikiem, ale oni całkowicie zrujnowali jego
R.....e - Dzisiaj takie trochę #chwalesie. Tak jak nigdy nie czułam jakiejś potrzeby ...

źródło: comment_L87mrDsH9Ymn2ojzEPQ4GgHToccGilDr.jpg

Pobierz
Z rana przyszła mnie dźgać. Nie umiała pobrać mi krwi, po wielkich wzmaganiach stwierdziła że jej się udało i sobie poszła. Gdzieś tak za trzecim wkłuciem jej się udało. O 8 znowu przyszła, tym razem inna. Podźgamy panią znowu, bo jakiś zakrzep się zrobił. Aha. Za 2 razem się udało.
- pani ma jakąś dziwną tą krew
- czyli?
- dziwną
- aha
Dziś grzecznie wszystko zjadłam, żeby nie stwierdzili że mam zostać dłużej. Od poprzedniego ważenia schudłam 1,5 kg.
@Rosanemable: Patusia to brzmi prawie jak patusiara XD też bym się #!$%@?ł. Obserwuję Twój pobyt w psychuszce i współczuję Ci że musisz przez to wszystko przechodzić, mam nadzieję że uda Ci si,ę wyjść na prostą w życiu :)
  • Odpowiedz
#pokazmorde bo mi atencji w wariatkowie brakuje czy coś, a tak serio to nie.
#dailypsychiatryk

Dziś osiągam rekord wypalonych szlugów, bo mają w dupie to że zdycham z bólu, dopóki sobie nie stwierdzą co mi jest. xD Co robi normalny oddział? Odsyła pacjenta do zwykłego szpitala. Tutaj? Mam się męczyć. xD a zresztą pewnie i tak udaję.
A o 6 mnie wybudzą żeby mi pobrać krew igłą 0.7.
R.....e - #pokazmorde bo mi atencji w wariatkowie brakuje czy coś, a tak serio to nie...

źródło: comment_MDQ9zWaCHrkro2Iqm27LqLOJ6UONbKlp.jpg

Pobierz
Zgodziłam się na przytrzymanie mnie tu jeszcze 4 dni po rozmowie z lekarzem prowadzącym.
Zależy mu żebym została m.in na stan fizyczny.
"Nie chcę panią straszyć, ale może się okazać że to białaczka". Spoko. Najpierw była trombocytoza.
Jutro z rana powtórzą mi wszystkie badania i w końcu zaczną "diagnostykę". Jutro czeka mnie kilka godzin u psycholog m.in MMPI. Nie chce mnie wypuszczać bez konkretniej diagnozy, bo jak stwierdził zbyt wiele syfu zrobili przez błędne rozpoznania poprzedni lekarze.
Odstawili mi benzodiazepiny i już włączyła mi się agresja.
A, i 50 letni dzieciaty kawaler mi się oświadcza codziennie. Na początku bawiło, teraz #!$%@?.
Ilość wiadomości oraz zainteresowanie moim AMA szczerze ogromnie mnie zaskoczyła. Na pytania w AMA oczywiście jeszcze odpowiem, postaram się jeszcze dziś, a jak nie to jutro rano czekając na wypis.
I bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe słowa czy to w AMA czy te które dostałam na PW. Oczywiście wam też wszystkim odpowiem.
Bardzo wam dziękuję za ciepłe słowa. Robi się troszkę lepiej gdy się widzi że tyle osób chce mi dać jakieś wsparcie.
Niestety mimo to dziś jest jeden z najgorszych dni. Mam już dość tego co tu się dzieje. Zgłosiłam się z nadzieją na pomoc a to co dostałam to izolację, brak jakiejkolwiek pomocy, wsparcia a jedynie ciągłe #!$%@? leków. Swojemu lekarzowi prowadzącemu nie mogę nic zarzucić. Dla niego byłam przypadkiem, który przez lata źle prowadzono. I mimo trafnej diagnozy leczenie było beznadziejne.
Jutro wychodzę na żądanie. Przynajmniej taką mam nadzieję. Tak jak wiele osób tutaj wspomniało - siedzenie tutaj to bezsens.
Mimo tego że wiem że za ścianami tego budynku czeka mnie prawdziwy horror zwany rzeczywistością.
Jesteś pewna, że to dobra opcja? W sensie, czy masz super wsparcie poza szpitalem i warunki do odpoczynku? Mnie tyrali w szpitalu 2 lata temu ostatni raz. Wyszłam dopiero kiedy mi pozwolili i choć nie pomogli mi z chorobą, to lekami wytłumili myśli samobójcze. Też było źle, ale warto to przetrwać... Przemyśl to jeszcze, Mirabelko! I trzymaj się ciepło.

Plus, pamiętaj, że mogą zwyczajnie nie przyjąć Cię tam gdzie chcesz z braku
  • Odpowiedz
Ten uczuć gdy w wariatkowie dowiadujesz się że po zobaczeniu wyników standardowych badań muszą mi robić diagnostykę na trombocytozę i białaczkę xD
Czyli jak chce się zdechnąć i się próbuje #!$%@? to niebieska #!$%@? daje w zamian choroby przez które się będzie zdychać powoli w męczarni xD.
#dailypsychiatryk